Rozdział 57

209 17 10
                                    

"A smile can mean a thousand words, but it can also hide a thousand problems.:



Lily, Marlena i Dorcas wstały z łóżek po zaledwie kilku godzinach snu.

- Za tym zdecydowanie nie tęskniłam - mruknęła Dorcas, zakładając spódnicę.

- Mam przynajmniej nadzieję, że plan lekcji będzie w porządku - westchnęła Marlena.

- Po lekcjach musimy iść do nowej sali, kiedy Dumbledore nam ją pokazywał, nie była wykończona - powiedziała Lily.

- Trzeba wymyślić jakąś nazwę, może pokój wszechwspólny? - zachichotała Marlena.

- A może sala pokoju - parsknęła Dorcas.

- Później nad tym pomyślimy, chodźmy na śniadanie - powiedziała Lily, wstając z łóżka.

- Oczywiście pani prefekt - zasalutowała jej McKinnon, a rudowłosa wywróciła oczami.

Dziewczyny przebrane w szkole szaty, zeszły do Wielkiej Sali. W środku było już dość sporo uczniów. Widać po nich było, że imprezy powitalne były bardzo udane. Dziewczyny zajęły miejsce przy stole Gryffindoru i zaczęły nakładać sobie owsiankę z owocami.

- Muszę się zacząć zdrowo odżywiać - oznajmiła Marlena. - muszę być w jak najlepiej formie do Quidditcha.

Lily i Dorcas wymieniły spojrzenia i zaczęły się śmiać.

- To naprawdę rozsądne, ale nie wiem czy pamiętasz, ale wczoraj zjadłyśmy dwie tabliczki czekolady, lody, żelki i jeszcze trzy opakowania ciastek. To chyba nie brzmi na zdrową dietę - powiedziała Lily.

- Po prostu udawajmy, że tego nie było - zachichotała Marlena.

- Ja na pewno do ciebie nie dołączam - oznajmiła Dorcas.

- Do czego nie dołączasz? - zapytał James, który wraz z resztą Huncwotów dosiadł się do nich.

- Do zdrowej diety - odpowiedziała Marlena.

- Ja na pewno też odpadam - oznajmił Remus, a wszyscy się zaśmiali, znając jego obsesję na punkcie czekolady.

- Mając przed sobą takie jedzenie, będzie naprawdę ciężko - stwierdził James, łapiąc croissanta.

- Nawet nie próbujcie mnie kusić! - zawołała Marlena.

Ich rozmowę przerwała profesor McGonagall, która przyniosła plany zajęć. Gryfoni podziękowali nauczycielce i zabrali się za przeglądanie ich. Do ich stołu podeszli Leo, Freya, Julia, Lucas i Ricky, a Alice, Amelia i Frank przybliżyli. Freyr również chciał do nich podejść, ale zatrzymała go Samanta.

Ich plany były całkiem niezłe. Ci, którzy zaczynali szósty rok, byli bardzo zadowoleni z małej ilości przedmiotów.

- Dziś na pierwszej lekcji mamy mugoloznawstwo! - zawołała Amelia.

Ona  i Lucas zdecydowali dalej kontynuować naukę tego przedmiotu.

- Nie chcecie się zamienić? My musimy iść na eliksiry - mruknął Syriusz.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz