Rozdział 59

179 16 15
                                    

"I would rather walk with a friend in the dark, than alone in the light."

W ciągu następnych dni uczniowie robili to co zwykle. W ciągu tygodnia chodzili na zajęcia i odrabiali pracę domową, a w weekendy starali się odpocząć, chociaż nie było to w żadnym stopniu łatwe.

Podczas lekcji Obrony Przed Czarną Magią Eliot dużą wagę przykładał do zaklęć niewerbalnych. Jego zdaniem były bardzo ważne i chciał, aby każdy potrafił się nimi posługiwać. Okazało się, że Remus i Lily są w to najlepsi. Nawet trudne zaklęcia nie sprawiały im wielkiej trudności.

Zajęcia z uzdrowicielstwa również cieszyły się dużą popularnością. Wszyscy z chęcią na nie uczęszczali. Cath starła się je jak najbardziej urozmaicać.

Gracze Quidditcha zaczęli przygotowania do sezonu. Chociaż drużyna Gryffindoru nie zmieniła składu, to w innych zaszło kilka zmian. Freya i Julia dostały się do drużyny Hufflepuffu i grały na pozycji ścigających. Lucas natomiast został pałkarzem Krukonów.

James zaczął już organizować treningi. Za radą Lily oprócz w powietrzu ćwiczyli też na ziemi. Na początku było z tym trochę trudności, ale polubili to i z chęcią robili przebieżki czy wykonywali ćwiczenia.

Prefekci natomiast pomagali nauczycielom przy organizacji dnia otwartego. Jakiś czas temu ogłoszono go w Proroku Codziennym. Spodziewano się mnóstwa gości. Uczniowie odliczali już dni tego wydarzenia. 30 września wypadł we wtorek co oznaczało dodatkowy wolny dzień.

James i Lily spędzali przez to sporo czasu razem. Byli prefektami naczelnymi i ich obowiązkiem była pomoc nauczycielom. James dodatkowo był kapitanem drużyny, więc obowiązków miał jeszcze więcej. Lily wiedząc to, starała się brać więcej zadań dla siebie, aby go obciążyć. Tworzyli razem zgraną parę, a ich współpraca wygląda naprawdę nieźle.

W końcu nastał dzień, na którym tak długo wszyscy czekali. Uczniowie wstali z samego rana. Śniadanie miało odbyć się dziś później, ponieważ mieli je zjeść razem z odwiedzającymi. Mimo to każdy chciał się przygotować. Uczniowie musieli obowiązkowo założyć szkole szaty. Chociaż był dzień otwarty, rywalizacja między domami wciąż trwała. Siódmoroczni mieli dziś stoczyć czarodziejski pojedynek.

Lily, Dorcas i Marlena przebrały się w szaty. Wkrótce przybyli do nich Huncwoci. Cała siódemka miała pewien pomysł, który chcieli zrealizować. Dorcas zaproponowała, żeby wszyscy na policzkach namalowali sobie lwy na znak tego, że są Gryfoni. Pomysł bardzo im się spodobał, a jako że tylko Dorcas miała talent do rysowania, to ona się tym zajęła. W trakcie gdy Dorcas malowała, Lily zaplotła sobie, Marlenie i Dorcas włosy. Cała trójka miała teraz na głowie dwa dobierane warkocze.

Lily i James musieli pójść jeszcze do dyrektora, więc gdy tylko na ich policzkach pojawiły rysunki lwów, pożegnali przyjaciół i pognali do gabinetu Dumbledore'a.

- Dobrze, że już jesteście, wyglądacie znakomicie - powiedział Dumbledore, uśmiechając się szeroko. - Chciałbym was prosić, abyście poszli do Wielkiej Sali pomóc nauczycielom.

Lily i James wyszli więc z gabinetu Dumbledore'a i pobiegli do Wielkiej Sali. Pomogli tam rozstawić stoły, których tego dnia było zdecydowanie więcej, aby każdy mógł usiąść.

Wkrótce do sali przychodzili uczniowie. Większość z nich miała spotkać się z rodziną. Wkrótce do Wielkiej Sali zaczęli napływać goście. Rodziny witały się ze sobą radośnie. Zasiadano razem przy stołach. Dorośli witali się ze swoimi przyjaciółmi z czasów Hogwartu. Wszystkie wspomnienia odżyły.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz