Rozdział 9

244 12 1
                                    

"Some people hurt by words, some by actions and some by silence, but the biggest hurt is that someone ignoring us when we value them alot."

Piątkowy wieczór

Cały tydzień upłynął w ponurej atmosferze. Codziennie w Proroku pojawiały się nowe informacje o kolejnych atakach. Teraz już nikt nie wierzył, że to przypadek. Zawsze cierpiały osoby mugolskiego pochodzenia albo mające w rodzinie takie osoby. W Hogwarcie widać było teraz wyraźnie podział między uczniami ze względu na pochodzenie. Coraz więcej osób pełnej krwi stroniło od towarzystwa tych nieczystej krwi.
Nauczyciele byli coraz bardziej zaniepokojeni. Kilkoro uczniów straciło już kogoś z rodziny. Plotki były jeszcze gorsze.
A minęło dopiero kilka dni.

Był piątkowy wieczór i większość gryfonów przebywała jeszcze w pokoju wspólnym.
Dorcas siedziała na jednym z foteli, czytając nowe czarodziejskie czasopisma. Z zainteresowaniem czytała kolejne dramatyczne historie sławnych czarodziei. Dziewczyna uwielbiała dramatyczne historie, a szczególnie te związane z romansami.
Na kanapie obok siedziały Marlena i Amelia. Obie ściągające rozmawiały o wczorajszym treningu. Amelia okazała się naprawdę dobrą zawodniczką oraz kompanką do rozmów. Między dwiema ściągającymi nawiązała się nić porozumienia, która przerodziła się w przyjaźń. Drugi fotel okupowała natomiast Lily. Rudowłosą czytała "Małe kobietki". Potrzebowała teraz czegoś, co odciągnie ją o tych wszystkich wydarzeń. Dziewczyna zaczęła się obawiać, co może przynieść każdy nowy dzień. Bała się o swoją rodzinę, ale też o przyjaciół. Jako mugolaczka narażała innych na niebezpieczeństwo. Nie chciała o tym myśleć, jednak zawsze miała te myśli z tył głowy.

- Lily!

Dziewczyna aż podskoczyła. Była tak skupiona na czytaniu, że nie słyszała jak przyszli huncwoci i jak coś do niej mówili.

- Przepraszam, co mówiliście? - zapytała, zamykając książkę.

- Mamy świetne pomysły na stroje na halloween, ale potrzebujemy pomocy - wyjaśnił James, szczerząc się.

Widać było, jak bardzo podekscytowany był.

- No może będę mogła wam pomóc - powiedziała.

- Chodźcie do naszego dormitorium, to wam powiemy, ale to na razie sekret - powiedział Syriusz również podekscytowany.

Cała siódemka wstała i ruszyła do męskiego dormitorium.

Hogsmeade

W piątkowy wieczór udało im się omówić pomysły na stroje. Lily była pod lekkim wrażeniem pomysłowości huncwotów, chociaż oczywiście się do tego nie przyznała. Jako, że w sobotę miało być pierwsze wyjście do Hogsmeade sporządzili listę rzeczy do kupienia. Lily obiecała, że pomoże przy strojach. Sama nie miała zamiaru iść na bal. Nie miała na to ochoty ani chęci na zabawę.

Po śniadaniu Huncwoci czekali na swoje koleżanki stojąc przy drodze do Hogsmeade. Dziewczyny chciały jeszcze pójść po coś do dormitorium, więc umówili się na spotkanie w tym miejscu. Jako, że był już październik, temperatura była coraz niższa, a liście zaczynały już spadać.

- Jesteśmy! - zawołała Marlena.

- Nareszcie! - powiedział Syriusz, który nigdy nie odznaczał się cierpliwością.

- Miałyśmy małe problemy - zaśmiała się Dorcas, a Lily i Marlena uśmiechnęły się.

Remus popatrzył na Lily z pytaniem w oczach, ale dziewczyna pokręciła tylko głową na znak, że lepiej by nie wiedział.

W końcu ruszyli w stronę wioski. Na początku chcieli załatwić sprawy związane ze strojami. Szukanie sprawiło im trochę kłopotów, ale mieli przy tym ubaw. Nie zauważyli nawet, jak szybko mija czas. Gdy kupili większość materiałów, James zaproponował pójście na kremowe piwo. Wszyscy się zgodzili, więc siedzieli teraz przy stole, czekając na zamówienie.

- Nadal nie mamy wszystkich rzeczy - zauważył Remus.

- Mogę napisać do Daniela, by kupił i wysłał nam resztę - zaoferowała Lily.

- Nie mogę się doczekać! - zawołała Dorcas.

Dziewczyna była od początku podekscytowana tym pomysłem.

- Opowiesz nam więcej o halloween? - zapytała Marlena.

Reszta pokiwała głowami. W czarodziejskim świecie mało się mówiło o mugolskich świętach. Lily zaczęła opowiadać o swoich halloweenowych przygodach i różnych tradycjach z tym związanych.  Jamesowi i Syriuszowi najbardziej podobało się to, że można było robić psikusy. Peter był natomiast zachwycony słodyczami.

- Gdy już wracaliśmy z zbierania cukierków oglądaliśmy straszne filmy - mówiła dalej.

- Filmy? - zapytał Peter, nie wiedząc o co chodzi

Reszta też nie bardzo rozumiała. Lily próbowała jak najlepiej im to wyjaśnić, jednak z dość marnym skutkiem.

W końcu nadeszła pora powrotu.

Rozmowy

W niedzielne południe Lily wyszła z zamku na spacer. Potrzebowała ułożyć swoje myśli, a spacer był najlepszą opcją. W końcu zawędrowała na most. Oparła się o barierkę i obserwowała krajobraz.

Od śmierci Daisy, Lily nadal nie była sobą. Starała się, ale nie mogła. Wspomnienia o siostrze wciąż ją bolały. Otrząsnęła się z pierwszego szoku, ale ból i tęsknota nadal jej nie opuszczały. Zazwyczaj starała się zająć czymś swój czas, by tego nie odczuwać. Ucieczka wydawała się być dla niej najlepszym rozwiązaniem.

Nie chciała również brać udział w imprezach, bo czuła wyrzuty sumienia. Jej siostra nie żyła. Jak ona mogłaby się teraz bawić? Nie każdy jednak potrafił to zrozumieć.

Oprócz śmierci siostry jej myśli toczyły się wokół ataków. W jej głowie panował teraz kompletny chaos, a Lily nie wiedziała jak sobie z tym wszystkim poradzić.

Gdy Lily poczuła rękę na ramieniu, podskoczyła przerażona i wyciągnęła różdżkę. Zobaczyła jednak,  że przed nią stoi Remus.

-  Nie chciałem cię przestraszyć - powiedział.

Lily schowała różdżkę i delikatnie uśmiechnęła się do przyjaciela.

- O czym myślisz? - zapytał, opierając się o barierkę.

- O wszystkim - westchnęła Lily.

- Powiesz mi czym się tak trapisz? Ostatnio cały czas chodzisz zamyślona i wydajesz się nieobecna. Jesteśmy przyjaciółmi i chcę ci pomóc, ale nie wiem jak.

Dziewczyna przez chwilę się nie odzywała. Remus patrzył na nią wyczekującą. W końcu dziewczyna zaczęła mówić. Z początku niechętnie, ale potem strumień słów wylewał się z jej ust. Mówiła mu o wszystkim. Z czasem z jej oczu zaczęły lecieć, tak długo wstrzymywane łzy. Gdy skończyła mówić, rozpłakała się na dobre. Remus widząc to, podał jej chusteczkę i mocno przytulił. Gdy trochę ją uspokoił, zaczął mówić.

- Naprawdę jest mi przykro, że to wszystko cię spotkało. Nie wyobrażam sobie nawet, co musisz czuć, ale pamiętaj, że z czasem na pewno będzie lepiej. Pewnie teraz sądzisz, że to niemożliwe, ale myślę, że wszystko jest możliwe. Przede wszystkim musisz przestać chować te wszystkie emocje w sobie, bo eksplodujesz - Lily zaśmiała się, nadal przytulając się do chłopaka - nie zamartwiaj się też tymi atakami. W końcu się to wyjaśni, a obiecuję Ci, że ja się od ciebie nie odwrócę.

Przez chwilę stali wciąż przytuleni. W końcu Lily oderwała się od Remusa. Miała czerwone oczy od płaczu, ale wydawała się już spokojniejsza.

- Dziękuję Ci, nie mogłam trafić na lepszego przyjaciela - powiedziała Lily, uśmiechając się do chłopaka.

Hejka!
Ja wam się podobał ten rozdział? Ja nie  jestem z niego do końca zadowolona :/
W następnym rozdziale będzie się już trochę więcej działo.
No to życzę miłego dnia <3
Do zobaczenia!

14.11.2020

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz