Rozdział 4

375 16 3
                                    


"A negative mind will never give you a positive life"


Pobudka

Remus jak zawsze wstał pierwszy w męskim dormitorium z 6 roku. Zawsze budził się, gdy tylko pierwsze promienie słońca przenikały przez pokój.

Jego współlokatorzy niestety nie byli rannymi ptaszkami. Z tego powodu gdy Remus był już gotowy na śniadanie, oni dopiero się budzili. Po wczorajszej imprezie, która skończyła się około pierwszej, Syriusz nie miał zamiaru wstawać. Łapa jak zwykle najbardziej szalał na parkiecie.

- Wstawaj Łapo - potrząsnął nim Lupin.

- Nieee - wyjęczał, zakrywając głowę poduszką.

Remus westchnął. Budzenie Syriusza nie należało do łatwych zadań. Peter był już gotowy i czekał na przyjaciół. Gdy tylko pomyślał o czekającym śniadaniu, od razu się obudził. Nawet James wstał i właśnie brał prysznic. Lunatyk z pomocą Petera próbował jeszcze kilkukrotnie zmusić Syriusza do wstania z łóżka. W końcu James wyszedł z łazienki i gdy zobaczył Blacka leżącego w łóżku, wziął do ręki różdżkę. Czas na bardziej radykalne metody.

- Aquamenti!

Z jego różdżki wydobył się strumień wody, tryskający prosto na Syriusza. Ten krzyknął i rzucił poduszką w sprawcę.

- Już wstaje! Dajcie mi święty spokój - mruknął, wygrzebując się z swojego łóżka.

Śniadanie

Dorcas, Marlena i Lily siedziały już przy stole Gryffindoru, jedząc śniadanie. Prowadziły przyjemną rozmowę, gdy do ich stołu podszedł pewien Ślizgon. Od razu głowy wielu uczniów zwróciły się w tą stronę. Ślizgon przy stole gryfonów nie był częstym widokiem.

Lily również odwróciła głowę, ale uśmiech zszedł jej z twarzy, gdy tylko zobaczyła kto za nią stoi. Był to Severus Snape.  Dziewczyna odwróciła się od niego i wbiła wzrok w talerz. Nie chciała z nim rozmawiać.

- Lily.. - zaczął Snape.

- Nie chcę z tobą rozmawiać - odparła szorstko, mimo że czuła, jak serce pęka jej na pół.

Pomimo tego, że nazwał ją szlamą, był jej pierwszym przyjacielem. To on wprowadził ją do czarodziejskiego świata i to z nim spędzała najwięcej czasu. Mimo to, nie potrafiła mu przebaczyć. Nigdy nie sądziła, że on mógłby ją tak zranić.

- Porozmawiajmy proszę - nalegał.

- Odpuść - odpowiedziała, starając się brzmieć szorstko i stanowczo.

Marlena i Dorcas wymieniły spojrzenia. Obie wiedziały, co wydarzyło się między tamtą dwójką, chociaż Lily nie chciała zdradzać szczegółów. Widziały teraz, że ich przyjaciółka potrzebuje pomocy.

Marlena siedzącą obok Lily, objęła ją ramieniem, by dodać jej otuchy, natomiast Dorcas wstała od stołu i ruszyła w stronę Severusa. Chłopak od razu cofnął się o kilka kroków, widząc wkurzoną dziewczynę.

- Nie słyszałeś co powiedziała Lily? Zraniłeś ją ,więc teraz teraz czas stawić czoła konsekwencją. Odpuść albo będziesz mieć z nami do czynienia, a ostrzegam cię, to może źle się skończyć. Teraz z łaski swojej idź do swoich Ślizgonów i zostaw moją przyjaciółkę w spokoju! - powiedziała groźne Dorcas.

Severus nic nie odpowiedział, odwrócił się i ruszył w stronę stołu Slytherinu.

- Na co się gapicie?! - krzyknęła Dorcas na gapiów.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz