Rozdział 58

193 18 15
                                    

"You can break my soul, take my life away, beat me, hurt me, kill me, but for love of God don't touch her"

Minął już ponad tydzień szkoły. Nauczyciele już zapomnieli o wakacjach i na lekcjach dawali wycisk. Na każdej lekcji musiało paść słowo" OWTM-y". Coraz więcej osób zaglądało do biblioteki, aby odrobić prace domowe. Powróciła, wszystkim dobrze znana szkolna rutyna.

Pocieszająca była jednak była myśl o dniu otwartym. Prefekci mieli pomóc w organizacji, więc czekało ich sporo pracy. Eliot na lekcjach wyjaśnił dokładnie na czym będą polegać ich pojedynki. Będą losowo dobierani w pary z osobą z innego domu, po czym dostaną określony czas na walkę. Jedynym warunkiem było to, że zaklęcia nie mogą sprawić dużego uszczerbku na zdrowiu. Eliot dokładnie wszystko omówił.

Nawet nowa sala zdobyła już nazwę. Wśród uczniów znana była jako Pokój Spotkań lub Pokój Czterech Domów.

Oprócz tego w piątek miało odbyć się pierwsze spotkanie z zajęć uzdrowicielstwa. Cath miała na nich przedstawić, jak wszystko będzie wyglądać i ustalić najważniejsze sprawy.

- Już nie mogę się doczekać tych zajęć! - zawołała z podekscytowaniem Freya.

Razem z Lily wracała do zamku po zajęciach z zielarstwa. To była ich ostatnia lekcja tego dnia.

- Jestem strasznie ciekawa, jak będzie to wyglądać - dodała Lily.

- A już za rok będziemy razem na stażu - uśmiechnęła się Freya.

- To będzie cudowne - westchnęła Lily.

Obie dziewczyny miały zamiar wybrać ten zawód. Był wymagający, ale wiedziały, że to jest coś dla nich. Pomaganie innym dawało im najwięcej satysfakcji.

- Może tam wyrwiemy jakiś przystojniaków - zachichotała Puchonka.

- Ktoś nas wolał? - usłyszy głos za sobą.

Dziewczyny odwróciły się i zauważyły Ricky'ego i Jamesa.

- Mówiłyśmy o przystojniakach, a takich tu nie widzę - odpowiedziała Lily, pokazując im język.

Chłopaki parsknęli śmiechem, a Freya zaczęła chichotać.

- Czuję się wielce urażony Liluś - odparł James i zaczął ją łaskotać.

- James! - zawołała Lily, śmiejąc się.

Chłopak przestał, ale przyciągnął ją do siebie, aby ją przytulić, prawie się przy tym przewracając.

- I oni jeszcze nie są razem? - zapytał szeptem Ricky Freyę.

- Wciąż tego nie rozumiem - zachichotała dziewczyna.

W tym momencie w Freyę i Ricky'ego wpadli Tanatos i Mel, którzy wybiegli zza zakrętu.

- Hej, uważajcie trochę - zawołał Ricky, śmiejąc się.

- Nie ma na to czasu! Trzeba żyć pełnią życia! - zawołała Melania i wraz z Tanatosem pobiegli dalej.

- To są dobre zasady życia! - ucieszył się James.

- Może właśnie pojawili się wasi godni następcy - powiedziała Lily.

- Ostatnio jest za spokojnie w Hogwarcie - stwierdziła Freya.

- Przecież jest dopiero drugi tydzień - zauważył Ricky.

- Och, więc powinno już coś się dziać, wiesz coś w stylu latających stad chochlików lub znikające krzesła - wzruszył ramionami. - musimy się wziąć do pracy.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz