Rozdział 12

280 11 8
                                    

"If your dreams don't scare you, they are too small"
- Richard Branson

Minęła już połowa listopada. Dni były coraz chłodniejsze i ponure. Uczniowie nie spędzali już czasu na błoniach. Większość zaszywała się w ciepłym pokoju wspólnym albo w bibliotece.

W czarodziejskim świecie atmosfera była taka jak pogoda. Ponura. W Proroku codziennie podawane były informacje o nowych atakach. Ministerstwo próbowało uspokajać społeczeństwo, ale nie wychodziło im to za dobrze. Teraz mało kto czuł się bezpiecznie.

Od Halloween w szkole nie było więcej ataków, ale mimo to prefekci byli bardziej uważni. Obserwowali młodszych uczniów, a nocne patrole zostały przedłużone. Nauczyciel również stali się uważniejsi.

Uczniowie starali się normalnie funkcjonować. W tą sobotę miał odbyć się pierwszy mecz Quidditcha. Większość rozmów toczyła się właśnie na ten temat. Pierwszy mecz w tym roku to Slytherin kontra Gryffindor. Gryfońska drużyna trenowała codziennie. Przez niezbyt dobrą pogodę, do pokoju wracali przemoczeni i ubłoceni. Ich chęć zwycięstwa była jednak tak duża, że nie przejmowali się tym.

Był czwartkowy wieczór. Lily siedziała w pokoju wspólnym przed kominkiem, pracując nad referatem z Obrony Przed Czarną Magią. Wokół niej leżało mnóstwo książek i notatek.
Pisała właśnie ostatnie zdania, gdy do pokoju wspólnego weszli Syriusz i James. Wrócili brudni i zmęczeni z treningu. Co dziwne kłócili się. Lily popatrzyła na nich zdziwiona. Ta dwójka rzadko się kłóciła. Oczywiście często się przekomarzali albo dogryzali sobie, ale prawdziwe kłótnie rzadko się między nimi zdarzały.

- Co się stało? - zapytała w końcu.

Dopiero teraz zwrócili na nią uwagę.

- Lily! Dobrze, że tu jesteś, może ty mu to wbijesz do głowy - powiedział James, siadając na kanapie.

- Raczej tobie wybije ten pomysł z głowy! - zaprzeczył Syriusz.

- Powiecie mi o co chodzi? - zapytała Lily, składając swoje rzeczy.

- James ma problem do moich włosów!

- Bo utrudniają ci grę!

- Nieprawda!

Lily patrzyła na kłócącą się dwójkę. Zachowywali się jak dzieci.

- Uspokójcie się w końcu! - zawołała, mając ich dość.

Syriusz i James ucichli. Popatrzyli na dziewczynę.

- James mów co się stało - zwróciła się do chłopaka.

- Powiedziałem Syriuszowi, by ściął trochę włosy, bo przez nie, nic nie widzi podczas gry. Dziś przepuścił 6 kafli, a już pojutrze jest mecz!

- Nie zetnę moich włosów! Są zbyt cenne! - zaprotestował Syriusz.

Lily popatrzyła na nich, myśląc jak rozwiązać problem. Nie mogła uwierzyć, że pokłócili się o taką głupotę.

- Mam pomysł, ale najpierw pójdźcie się przebrać - powiedziała po chwili.

Pokiwali głowami i poszli do dormitorium. Lily zabrała swoje rzeczy i również udała się do dormitorium. Spotkała tam Marlenę, idącą do łazienki wziąć prysznic. Lily nie chciała nawet myśleć, co oni robili na treningu. Dziewczyna wyglądała, jakby stratowało ją stado centaurów.

Lily wzięła potrzebne rzeczy i wróciła do pokoju wspólnego. Usiadła na fotelu, czekając  na chłopaków. Po kilku minutach James i Syriusz wyszli z dormitorium.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz