Rozdział 124

61 5 2
                                    

Remus obudził się z ogromnym bólem głowy. Nienawidził budzenia się po pełni. Czuł się tak, jakby przebiegło po nim stado hipogryfów. A nawet gorzej.

— Obudziłeś się?

Remus poczuł, że łóżko się ugina. Syriusz położył dłoń na jego czole.

— Masz gorączkę — stwierdził. — Przyniosę eliksir.

Syriusz wyszedł z pokoju. Remus obrócił się na bok i przykrył głowę poduszką.

— Wróciłem — powiedział Syriusz i podał mu eliksir.

Remus z jękiem wstał i wypił go, po czym znowu opadł na łóżko.

— Co zrobić na śniadanie ? — zapytał Syriusz, siadając po turecku na łóżku. — Tylko pamiętaj, że moje umiejętności są ograniczone.

— A nie powinieneś się zbierać do pracy? Która jest godzina?

— Wziąłem urlop — odparł. — Wolałem zostać z tobą. Miałem poprosić Lily, ale nie chcę jej

— Syriusz, mówiłem ci, że nie potrzebuję niańki, ja..

— Remus, nie kłóć się ze mną, tylko pozwól się sobą zająć — przerwał mu Syriusz. — Rozmawialiśmy o tym. Troszczę się o ciebie, bo cię kocham. Źle się czujesz, więc zostałem w domu, aby być przy tobie. Więc bardzo cię proszę, nie marudź, tylko powiedz, co byś zjadł.

— Naleśniki — wymamrotał Remus.

— Dobrze, w takim razie naleśniki — powiedział Syriusz I wyszedł.

Po chwili wrócił jednak.

— Jak się robi naleśniki?

Remus roześmiał się.

— Nie śmiej się!

— Zaraz wstanę i ci pokażę — powiedział Remus. — Zaraz eliksir zacznie działać.

— Doskonale wiem, co ci pomoże — stwierdził Syriusz i przemienił się w psa.

Syriusz wskoczył na łóżko i zaczął lizać Remusa po twarzy.

— Och tak, twoja ślina to jest dokładnie to, czego mi potrzeba — stwierdził Remus, ocierając twarz rękawem. — Chodź tu się przytul.

Syriusz położył się obok Remusa, który objął go ramieniem. Nawet nie zauważyli, że zasypiają. Obudzili się dopiero po dwóch godzinach.

— Już chyba za późno na śniadanie — stwierdził Remus, widząc że jest już po dwunastej.

Syriusz zmienił się z powrotem w człowieka.

— W takim razie zjedzmy obiad — odparł Syriusz i pocałował Remusa.

Wstanie z łóżka, zajęło im kolejną godzinę. Gdy w końcu oboje się ubrali i doprowadzili do porządku, dochodziła czternasta.

— Stwierdzam, że nie mamy nic w lodówce — powiedział Syriusz. — W takim razie zabieram cię na randko-obiad.

Po tych słowach Syriusz złapał go za rękę i zaprowadził do drzwi. Poszli do pierwszej restauracji, jaką spotkali.

— A co ty na to, żeby zrobić podwójną obiado-randkę? — zapytał Syriusz, odkładając menu.

— Co masz na myśli?

— Możemy wziąć coś na wynos i pójść do Dorcas i Melody.

— Czemu nie — wzruszył ramionami Remus. — To co bierzemy?

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz