123

64 7 3
                                    

Następnego dnia Lily od razu po śniadaniu udała się do domu Frei I Ricky'ego. Kiedy zapukała, drzwi otworzył jej chłopak.

— O, cześć Lily.

— Cześć Ricky, mogę wejść? Przyszłam sprawdzić, jak się trzymacie. Jak się czuje Freya?

— Nie jest najlepiej — westchnął Ricky, wpuszczając Lily do środka. — Rozmawialiśmy całą noc. Staram się jej pomóc, ale nie potrafię. Czuję się zupełnie bezużyteczny.

— Nie obwiniaj się, Ricky. — powiedziała Lily, dotykając jego ramienia. — Najważniejsze, że jesteś teraz przy niej. Nic więcej nie możesz zrobić. Freya potrzebuje jedynie ciebie i przyjaciół.

— Wiem, ale po prostu nie potrafię patrzeć, jak ona cierpi — westchnął Ricky.

Lily przytuliła Ricky'ego, aby go pocieszyć. Doskonale go rozumiała. Nikt nie chce, aby osoba, którą się kocha, była nieszczęśliwa.

Ricky i Lily rozmawiali jeszcze chwilę, ale w końcu dziewczyna poszła do sypialni, gdzie wciąż leżała Freya.

— Cześć Słońce — przywitała się Lily, powoli siadając na podłodze.

— Lily? — Freya uniosła głowę. Jej twarz byla blada, a oczy miala czerwone od łez.

Lily przytuliła przyjaciółkę. Czuła, że dziewczyna zaczyna znowu płakać.

— Tak bardzo mi przykro...

— Wciąż nie rozumiem, że go tutaj nie ma — powiedziała Freya, ocierając twarz. — Byliśmy zawsze razem. Wszędzie. Do pewnego czasu byliśmy naprawdę nierozłączni. Ale i tak wiem, że to bylo za mało czasu. Ale czy kiedykolwiek czasu byłoby wystarczająco? Tęsknię za nim.

Lily nie wiedziała, co na to odpowiedzieć. Wiedziała, że ból po stracie kogoś bliskiego nigdy tak naprawdę nie mija. Staje się tylko znośny i człowiek się do niego przyzwyczaja.

— Czy mogę coś dla ciebie zrobić? — zapytała, ściskając jej dłoń.

Freya pokręciła przecząco głową. Lily przytuliła ją ponownie.

— Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.

— Dziękuję, że jesteś Lily.

***

Trzy dni później odbył się pogrzeb Freyra. Patrzenie, jak kolejny z nich jest zakopywany w ziemi, sprawiło wszystkim ogromny ból. Gdzie podziały się czasy, gdy byli tylko grupą nastolatków chodzących do Hogwartu?

Następne dni wcale nie były lepsze. W połowie maja zmarła mama Lily. Dziewczyna starała się być silna. Tak samo jak Daniel. Petunia po śmierci mamy zupełnie się od nich odcięła. Panią Evans pochowano blisko męża i najstarszej córki.

James bardzo martwił się o Lily. Straciła swoją mamę. James nie potrafił sobie wyobrazić, jak trudne musi to być. Lily jednak próbowała żyć tak jak dawniej. Przed śmiercią rozmawiała z mamą. Zdążyła powiedzieć wszystko, co chciała. Miała czas, aby się z nią pożegnać. I chociaż mimo to, jej śmierci bardzo ją bolała, musiała być silna dla innych. Nie mogła się teraz poddać, musiała walczyć dla swojego dziecka, jak i dla Daniela. On również się starał, ale nie potrafił ukrywać emocji. Nigdy tego nie potrafił, ale nikt nigdy mu tego nie wypominał, bo w końcu nie jest to żadna wada.

Dom został zapisany na Petunię, która zdecydowała się go sprzedać. Musieli więc zabrać wszystkie swoje rzeczy. Gdy Lily I Daniel stali przed domem, czuli nostalgię. W tym domu powstało mnóstwo wspomnień. I chociaż każde z nich było już dorosłe, odwiedzanie mamy zawsze przenosiło ich do dzieciństwa.

𝖅𝖆 𝕸𝖚𝖗𝖆𝖒𝖎 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 | 𝕰𝖗𝖆 𝕳𝖚𝖓𝖈𝖜𝖔𝖙ó𝖜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz