Było ciemno. Tak strasznie ciemno. Coś kapało, Hitomi słyszała krople uderzające o podłoże. Na chwilę zamknęła oczy. Gdy je otworzy, na pewno się obudzi.
Jednak kiedy znów spojrzała przed siebie, ujrzała martwe oczy Noumu. Wpatrywał się w nią nieruchomo, przypominając jej to, co zrobiła. Hitomi cofnęła się o krok. Noumu postąpił za nią. Okada zerwała się do biegu. Nie chciała go widzieć. Nie chciała znów tego przeżywać. Odwróciła się. Noumu szedł za nią, kuśtykając i chwiejąc się.
W coś uderzyła. Odsunęła się od przeszkody i uniosła wzrok. Zamarła. Stain wpatrywał się w nią wyczekująco.- Czemu uciekasz? - zapytał.
Hitomi chciała coś odpowiedzieć, ale głos uwiązł jej w gardle. Zabójca bohaterów ruszył w jej stronę. Zaczęła się cofać. Uderzyła o coś plecami. Odskoczyła i obróciła się. Niebieskie oczy Parasyte wpatrywały się w nią, czekając na odpowiedź.
- Dlaczego im służysz? - zapytał.
- Ja nie... To nie... - szeptała Hitomi.
- Czy dla nich warto? - Parasyte przechylił głowę.
Hitomi rozejrzała się. Ludzie. Otaczali ją. Jedni żywi, inni martwi. Ale wszyscy patrzyli na nią. A w ich oczach było jedno pytanie: Dlaczego?
Hitomi poczuła coś lepkiego na dłoni. Spojrzała na nie. Krew. Odruchowo wytarła je w spodnie.- Nie chciałam... - szepnęła. - Musiałam...
- Dlaczego? - zapytał Stain, zbliżając się do niej.
- Zginęłabym... - Hitomi poczuła, jak w oczach zbierają jej się łzy.
- Dlaczego, Hitomi? - usłyszała głos, którego nigdy nie chciała tu usłyszeć.
Shoto stanął za Stainem. Patrzył na nią bez emocji.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał.
~*~
- ...to... - usłyszał.
Todoroki usiadł na łóżku i rozejrzał się. Gryzak spał w kącie, zwinięty w kłębek, a on z Hitomi zmieścili się na jego łóżku. Nie mieli nic przeciwko spaniu razem. W końcu byli tak blisko, że nie robiło im to już różnicy. A przecież razem zawsze raźniej.
- Shoto... - usłyszał teraz już całkiem wyraźnie.
Spojrzał na Hitomi. Mówiła przez sen?
Dziewczyna zadrżała i skuliła się.- Przepraszam... - mruknęła.
- Hitomi? - szepnął do niej Shoto.
Mruknęła coś niewyraźnie i obróciła się plecami do Shoto.
- Nie chciałam... - wymamrotała. - Sho... Todoroki...
Ostatnie słowo wyszeptała. To brzmiało tak, jakby była zdesperowana. Shoto chwilę ją obserwował. Hitomi znów cicho się odezwała:
- Nie zostawiaj mnie...
Chłopak poczuł ukłucie w sercu. Nie wiedział, o czym śniła, ale nie mógłby jej przecież zostawić! Wyciągnął dłoń w jej stronę i pogładził ją po włosach.
- Jestem tutaj, Hitomi. - powiedział cicho. - Nie masz się czego bać.
Dziewczyna jakby się rozluźniła i westchnęła. Najwyraźniej sen się zmienił. Hitomi już nic więcej nie powiedziała. Shoto nie wiedział, czy rano ją o to zapyta. Czy powinien? A może wystarczy, jeśli po prostu zapewni jej wsparcie niezależnie od sytuacji? Tak, to na pewno zrobi.
Nigdy, przenigdy jej nie zostawi.
![](https://img.wattpad.com/cover/246794801-288-k603397.jpg)