𝐗𝐗𝐗𝐈

57 7 26
                                    

Paul już po chwili stracił przytomność. Krew lała się po jego szyi, brudząc jasną bluzkę, którą miał na sobie. Victoria myślała, że już go zabiła, jednak gdy usłyszała bicie jego serca, postanowiła dać mu trochę swojej krwi, aby utrzymać go przy życiu. Ostatnio nie pokazywała tego po sobie, ale kochała go tak, jak kiedyś Henry'ego. Tyle, że to była nieodwzajemniona miłość, przez co też bardzo cierpiała. Zawsze, gdy na niego patrzyła, zastanawiała się, dlaczego on jej nie chce. Teraz dziewczyna miała już to gdzieś. Po prostu chciała, żeby Walker odzyskał przytomność. Mimo, iż dalej pragnęła pić jego krew, nie wybaczyłaby sobie, gdyby go zabiła.

Następnego dnia koło południa wampirzyca postanowiła pojechać do szpitala i zobaczyć, w jakim stanie jest Sophie. Jednak nie zamierzała jej uleczać. Chciała tylko wiedzieć, czy dziewczyna przeżyje. Wypytała o to jednego z lekarzy, używając na nim perswazji, ale i tak nie powiedział jej żadnych konkretów. W końcu postanowiła przejść się na salę, gdzie leżała Sophie i sama zobaczyć jej stan. Jednak nie spodziewała się, że Jones naprawdę będzie w śpiączce. Ten widok trochę nią wstrząsnął, a nawet poczuła smutek. Ostatnio się trochę „zaprzyjaźniła" z dziewczyną i być może przez to nie była całkiem obojętna. Podeszła do łóżka, na którym leżała Sophie i złapała ją za rękę.

– Myślę, że wyjdziesz z tego – powiedziała, patrząc na łagodną twarz brunetki.

Po chwili wyszła z sali, po czym udała się wykraść wszystkie torebki z krwią. Oczywiście wolała świeżą prosto z żyły, a zwłaszcza tą Paula. Najbardziej jej smakowała. Jednak na ten moment nie chciała zabijać ani w jakikolwiek sposób się narażać. Niezauważalnie wyszła ze szpitala i szybko przemieściła się do samochodu, po czym odjechała z piskiem opon. Postanowiła podjechać pod szkołę, do której chodziła Meadow. Ze znalezieniem tego konkretnego miejsca nie miała problemu, bo tą informację wyczytała z umysłu Paula, gdy wspomniała ostatnio o jego córce. Teraz znalazła odpowiedni moment, aby się z nią spotkać. Zatrzymała się na parkingu obok szkoły i poszła w stronę wychodzących z budynku uczniów. Jednak trudne okazało się znalezienie nastolatki, bo wampirzyca nie miała pojęcia, jak ona wygląda. Ostatecznie postanowiła zaczepiać każdą blondynkę z niebieskimi oczami.

– Hej, nazywasz się może Meadow Walker? – spytała pierwszą lepszą dziewczynę.

– Nie. Jestem Alice... – zaczęła się przedstawiać, ale Vic już poszła dalej.

– Nazywasz się Meadow Walker? – Shane spytała kolejną blondynkę, która szła w towarzystwie swojej koleżanki.

– Ja jestem Meadow Walker – uśmiechnęła się szatynka, idąca obok blondynki.

– Oo, myślałam, że Meadow jest blondynką – zaśmiała się cicho. – Nieważne. Pewnie tatuś kazał ci mnie omijać szerokim łukiem, ale spokojnie, nic ci nie zrobię. On jest po prostu przewrażliwiony.

– Nie kazał mi nikogo unikać – powiedziała lekko zmieszana. – Kim pani jest?

– No tak, nie przedstawiłam się. Jestem Victoria Annabelle Shane – powiedziała, po czym spojrzała na koleżankę Meadow. – Mogłabyś zostawić nas same?

– Jasne – powiedziała z lekkim uśmiechem, po czym przytuliła Walker na pożegnanie i sobie poszła.

– Może mnie nie kojarzysz, Meadow, ale jestem byłą Cody'ego – zwróciła się do szatynki. – On i twój tata mnie nienawidzą, ale chcę, żebyś wiedziała, że nie jestem złym człowiekiem.

– Nie wyglądasz na złą osobę – stwierdziła.

– Dzięki. Chciałabym to częściej słyszeć. Chodź ze mną do auta, okej? – zaproponowała.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz