𝐗𝐈𝐈

101 7 29
                                    

~ zmiana narracji na trzecioosobową ~

Cody stał w rogu oparty o umywalkę. Od razu spojrzał w stronę Sophie i się uśmiechnął. Ona chciała się wycofać, ale było już za późno. Chłopak podszedł do niej i zaczął patrzeć pijanym wzrokiem w jej ciemne oczy. Brunetka postanowiła go zignorować i wejść do jednej z kabin. Gdy to zrobiła, kilka minut później mogła usłyszeć, jak Walker wychodzi z toalety. Odczekała chwilę i też wyszła, wpadając prosto na Paula.

– Sophie, co tak długo? Wszystko w porządku? – zaczął pytać.

– Tak, jest okej – uśmiechnęła się lekko.

– Ale jakby coś się działo, to mi powiedz.

– Jest okej, Paul. Nie musisz się o mnie martwić – zapewniła go.

Chwilę później oboje poszli do baru, aby kupić sobie coś do picia, bo poprzednie drinki Paul oddał Calebowi i jego dziewczynie. Gdy zamówił nowe, Sophie chciała zapłacić za swój, ale on jej nie pozwolił, szybko płacąc za oba niczym jakiś dżentelmen. Jednak dziewczyna nie lubiła, gdy ktoś ją sponsorował, bo wtedy zawsze czuła się dłużna. Po chwili barman podał im drinki, a raczej tylko Sophie, bo Walker dostał Coca-Colę. Jones zdziwiła się trochę, ale z drugiej strony się ucieszyła. Wolała, żeby Paul był trzeźwy, to przynajmniej on będzie wracał za kierownicą, nie ona.

Ta cała impreza urodzinowa Cody'ego przebiegała zbyt wolno i nudno, a przynajmniej dla Sophie. Chciała iść tańczyć, tak jak wszyscy, jednak Paul za nic w świecie nie chciał. Ewidentnie wolał siedzieć przy barze i pić Colę, chodzić co jakiś czas do łazienki, a później zdecydował się na granie w bilarda z Calebem, jego dziewczyną i jakimś innym facetem. Sophie tylko stała z boku i patrzyła na nich, pijąc kolejnego drinka. Po jakimś czasie Paul chyba zauważył, że jej się nudzi, więc zaproponował, żeby się do nich przyłączyła. Zgodziła się i ostatecznie nie pożałowała. Było całkiem fajnie.

– Paul – zaczęła, gdy skończyli grać. Facet spojrzał na nią pytająco. – Zatańczymy w końcu?

– Dobra, niech ci będzie – powiedział z uśmiechem, zgadzając się w końcu. Jednak zatańczyli tylko do jednej piosenki, co średnio zadowoliło Sophie, ale w sumie lepsze było to niż nic.

Później przez dłuższy czas Jones gadała z dziewczyną Caleba – Stephanie, bo Paul znalazł sobie jakichś kolegów do rozmowy, a później wyszedł z nimi palić papierosy. Przy okazji obgadał z nimi też wszystkie skąpiej ubrane dziewczyny, a potem jedna z nich do niego podeszła i zabrała go do tańca. Od razu skojarzył, że to ta laska, która na każdej imprezie, na której była, wyznawała mu miłość, a później zawsze razem jechali na jakieś odludzie i kochali się w aucie. Tym razem jednak Paul wiedział, że tak nie będzie, ale nic nie mówił tej dziewczynie. Cieszył się tylko, że Sophie nie wyszła na zewnątrz, bo najprawdopodobniej miałby niemałe problemy, zwłaszcza, że są w związku.

Dziewczyna akurat była zajęta kupowaniem sobie jakichś drinków wysokoprocentowych, bo jej nową koleżankę Caleb porwał do tańca. Jones nie przepadała za tego typu napojami, ale była przekonana, że gdy się trochę upije, impreza będzie ciekawsza. Później brunetka postanowiła przejść się do toalety. W wejściu minęła się z Cathy, co ją trochę zaskoczyło, bo nie spodziewała się jej tutaj, ale już nie wnikała. Po prostu poszła dalej, a tam zobaczyła znowu tą osobę, której wolała unikać pod wpływem alkoholu.

– Oo, hej Sophie – uśmiechnął się do niej Cody, który, tak jak Cathy, miał w planach właśnie wychodzić. – Znowu spotkanie w toalecie? – spytał, śmiejąc się.

– Tak. – Sophie uśmiechnęła się lekko, idąc w kierunku jednej z wolnych kabin. Wtedy Walker znalazł się obok niej. Przypchnął ją do ściany i znowu zaczął się na nią patrzeć w dziwny sposób. Bez emocji, jednak w jego oczach dziewczyna dostrzegła radość. Jakby coś kombinował. Brunetka nie wiedziała dlaczego, ale zaczęła się go trochę bać. Był pijany, więc nie miała też pojęcia, czego mogłaby się po nim spodziewać.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz