Paul obudził się na łóżku, nie mając pojęcia, jak tu się znalazł. Ostatnie, co pamiętał to to, że stał przy ścianie obok drzwi. W pokoju był półmrok, co znaczyło, że jest już wieczór albo wczesny ranek. Blondyn powoli wstał z łóżka i wziął swój telefon, po czym włączył go, żeby sprawdzić godzinę. Była trzecia pięćdziesiąt jeden, a jego świadomość została stracona około godziny siedemnastej poprzedniego dnia. Walker zaczął się zastanawiać, dlaczego nic nie pamięta, ale po chwili odpuścił. Swoje myśli skupił na Victorii, której nie było obok niego.
Kilka minut później zobaczył, że Cody dzwonił do niego kilkadziesiąt razy. Zapominając o strefach czasowych, Paul stwierdził, że jego brat teraz na pewno jeszcze śpi, więc tylko napisał mu SMS-a, żeby się o niego nie martwił. Ku jego zdziwieniu, Cody od razu odpisał, żeby zadzwonił. Walker bez mniejszego zastanowienia kliknął w ikonkę słuchawki przy numerze brata.
– Paul, co ty odpierdalasz? Czemu mnie ignorujesz od dwóch dni? Gdzie ty w ogóle jesteś? – zaczął Cody, który ewidentnie nie miał dobrego humoru.
– Właśnie... Jestem na wakacjach – odpowiedział zaspanym głosem.
– Co? Żartujesz sobie teraz?! – spytał wściekły. – W co ty się bawisz?
– Ale czego ty ode mnie chcesz? – spytał go już trochę poddenerwowany. – Jest prawie czwarta nad ranem. Daj mi spokój.
– To zabawne, bo tu dochodzi dwudziesta. Dobra, Paul, teraz słuchaj, bo to ważne – zaczął, a tamten wywrócił oczami. – Nie jesteś już szefem w Reach Out Worldwide. Jest nim Caleb i zwolnił Victorię, Jessicę, Rose i Elenę. Nie będą u nas pracować laski, które zatrudniłeś tylko dlatego, że się z tobą przespały. Poza tym, one i tak nic nie robiły.
– Ale co to za nagłe zmiany i czemu ja się dowiaduję ostatni? – zdziwił się.
– Jakbyś odbierał telefon, wiedziałbyś pierwszy.
– A idź w cholerę – mruknął i się rozłączył, po czym odłożył telefon i postanowił iść dalej spać.
O ósmej rano obudziła go Victoria, przynosząc mu śniadanie. Były to naleśniki w czekoladzie i herbata. Paul totalnie nie spodziewał się takiego gestu i też nie chciał tego śniadania. Jednak dziewczyna zmusiła go, żeby to zjadł. Później wmówiła mu, że ona już jadła śniadanie i nie jest głodna. Wtedy mężczyzna był spokojny.
– Tak ogólnie to wracamy dziś do Stanów – powiedziała nagle Victoria, siadając Paulowi na kolana. – Załatwiłam już samolot i kupiłam nam nowe ciuchy. Spotkamy się z Amber, co ty na to?
– Okej – zgodził się. – Dowiem się, co mi zrobiła w dwa tysiące trzecim.
– Daj spokój. Przeszkadza ci to, że jesteś wiecznie młody? – spytała zdziwiona.
– Nie. Po prostu chcę wiedzieć. Tak z czystej ciekawości.
– Okej, nie wnikam. Przebierzmy się – zaproponowała, wyciągając jakieś ubrania z torby. Walkerowi kupiła zwykłą czarną bluzkę na krótki rękaw i jeansowe spodenki, a sobie białą bluzkę na ramiączkach i krótką, ciemnoczerwoną spódniczkę z czarnym paskiem. – Chodźmy na lotnisko – powiedziała, gdy się ubrali, po czym wyszła z pokoju. Paul od razu poszedł za nią.
– Vic, ale chyba nie będziemy szli tam z buta? – spytał, gdy już szedł obok niej.
– Nie. Taksówka czeka – uśmiechnęła się i rzeczywiście przed hotelem stała taksówka. Kilka minut później dojechali nią na lotnisko, a koło południa samolot wylądował w Atlancie. – Teraz trzeba ukraść jakieś auto i pojechać do Covington – wymyśliła Victoria, opuszczając lotnisko.
CZYTASZ
Can't Forget You | Paul Walker
Fiksi Penggemar~ 'Cause all that I do is think about you ~ Po traumatycznym przeżyciu dziewczyna wyprowadza się z rodzinnego miasta. Planuje zapomnieć o przeszłości i ułożyć swoje życie na nowo gdzieś indziej. Z początku wszystko jej się układa, jednak po jakimś c...