𝐗𝐗𝐈𝐈𝐈

99 7 34
                                    

Minął miesiąc, drugi, trzeci... Od tamtego czasu Paul nie zamienił ani jednego słowa z Sophie. Ignorował ją, odrzucał jej połączenia, nie odczytywał wiadomości. Zachowywał się, jakby całkowicie wyrzucił ją ze swojego życia. Sophie tego całkowicie nie rozumiała. Rozmawiała dużo na ten temat z Codym, pytała go, co się dzieje z Paulem, ale nie dowiedziała się niczego konkretnego. Młodszy Walker nawet obstawiał, że jego najstarszy brat zrobił coś głupiego i boi się teraz rozmawiać z dziewczyną, ale według niego, to już trwało za długo. Twierdził, że musiało stać się coś gorszego, traumatyzującego.

Był ostatni dzień grudnia. Z samego rana do Paula przyjechał właśnie Cody. Wysiadł z auta i szybkim krokiem podszedł pod drzwi domu. Kilka razy zadzwonił dzwonkiem, ale nie otrzymał żadnej reakcji. Jakby nikogo nie było w domu. Jednak, gdy pociągnął za klamkę, okazało się, że drzwi były otwarte. Cody był trochę zdziwiony. Już chciał wejść do domu, gdy usłyszał, jak drzwi od garażu się otwierają. Od razu zerknął w tamtą stronę, a wtedy zobaczył Paula. Był w brudnych, codziennych ubraniach i właśnie szedł do domu, po tym, jak rozłożył jedno ze swoich aut na części.

– Cody? Co ty tu robisz? – spytał zdziwiony, widząc brata stojącego przed drzwiami od domu.

– Przyjechałem cię zaprosić na imprezę sylwestrową – powiedział z uśmiechem. – Będzie u mnie na chacie.

– Kto tam będzie?

– Ludzie. – Cody wywrócił oczami. – Paul, przestań udawać aspołecznego zjeba. Przez ostatnie kilka miesięcy tak się odciąłeś od wszystkich. Nawet nie wiedziałem, że już możesz normalnie chodzić.

– Miałem swoje powody – powiedział krótko, chcąc już iść do domu, jednak młody złapał go za ramię.

– Idziesz dzisiaj na tą imprezę i to nie jest pytanie czy jakaś prośba. Nie wiem, co ty odjebałeś, ale musisz dalej jakoś normalnie żyć.

– A czy ja żyję nienormalnie? – spytał zdziwiony.

– Tak. Odcinasz się od ludzi i to nie jest normalne. Co ci się stało? Co zrobiłeś?

– Nic. O co ci chodzi?

– O to, że od ponad trzech miesięcy nie wychodzisz z domu! Nie ma z tobą żadnego kontaktu! – zaczął krzyczeć.

– Ej, no bez przesady. Na początku listopada poleciałem na Hawaje do Meadow i spędziłem z nią cały tydzień.

– No tak, córeczka najważniejsza. Rozumiem – westchnął. – Ale pomyśl, co czuje Sophie, gdy masz ją totalnie w dupie.

– Nie mam jej w dupie. Wyobraź sobie, że codziennie o niej myślę. Tylko po prostu... – Tu urwał, bo nie potrafił dalej powiedzieć tego, co właśnie zamierzał. Nie chciał, żeby Cody się dowiedział o tym, że zdradził Sophie z Nathanem.

– Po prostu co? – spytał, będąc już zdenerwowanym przez tą całą rozmowę z Paulem.

– Masz rację, odjebałem coś i przez to po prostu nie mogę normalnie spojrzeć Sophie w oczy.

– Stary, to co ty takiego zrobiłeś, że teraz się boisz patrzeć na Sophie? – Młody zaczął się śmiać.

– To chyba nie jest twoja sprawa – stwierdził, po czym wszedł do domu, zamykając za sobą drzwi. Jednak po chwili wrócił do Cody'ego. – Na imprezę nie przyjdę.

– Przyjdziesz – powiedział stanowczo młody.

– Nie – odpowiedział i już ostatecznie zamknął za sobą drzwi od domu.

Tak naprawdę Paul chciał iść na tą imprezę. Jednak świadomość, że prawdopodobnie na sto procent będzie tam Sophie, nie pozwalała mu na to. Z jednej strony bardzo chciał się z nią spotkać, ale z drugiej strony nadal źle się czuł po tym, co zrobił i po prostu nie miał odwagi na spotkanie z dziewczyną. Stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie spędzenie ostatniego dnia tego roku w samotności, upijając się. Jednak ten pomysł szybko wypadł mu z głowy. Walker wymyślił, że ostatecznie pójdzie na tą imprezę, ale jako inna osoba.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz