𝐗𝐈𝐗

102 7 70
                                    

Minęły dwa miesiące, przez które Sophie rzadko kiedy widywała Paula. Nie wiedziała nawet, z jakich powodów tak często nie było go w fundacji, ale nie pytała o to Cody'ego. Jakoś jej to za bardzo nie obchodziło. Wystarczyło jej, że od początku tego tygodnia musiała go widzieć. Jej uczucia do niego zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz znowu była na etapie wielkiej nienawiści do Walkera i nie żałowała tego, a przynajmniej na ten moment. Na szczęście on się tym nie przejmował, bo już miał ją gdzieś. Jednak Cody nadal wierzył, że Sophie i Paul jeszcze będą razem.

– Cody, czy ja cię prosiłem, żebyś wrócił do Victorii, jak z tobą zerwała? Nie. To ty mnie nie proś, żebym był z Sophie – powiedział Paul, po tym, jak jego młodszy brat zrobił mu wykład o relacji z Sophie.

– Ale dlaczego? Przecież tak bardzo chciałeś z nią być. – Cody był ewidentnie rozczarowany.

– Słuchaj, to nie tak, że nie chcę z nią być. Oczywiście, że chciałbym, ale ona mnie nie chce, to sobie odpuściłem – wywrócił oczami. – Daj mi spokój, okej?

– Dobra – westchnął i sobie poszedł.

Wieczorem Cody postanowił pojechać do Sophie. Chciał pogadać z nią na temat Paula, chociaż miał świadomość, że dziewczyna nie będzie chętna do takiej rozmowy. Jednak, gdy już podjechał pod jej dom, rozmyślił się. Stwierdził, że to i tak nie będzie miało żadnego sensu, więc po prostu odjechał. Też już się poddał. Postanowił mieć już gdzieś relację Sophie i swojego brata. Jednak zawrócił i ostatecznie pojechał do Jones. Wjechał na podjazd, po czym wysiadł z auta i podszedł do drzwi domu dziewczyny. Nie zdążył zapukać ani nic, bo Sophie akurat otworzyła drzwi.

– Cody? Co ty tu robisz? – spytała zdziwiona, zdejmując słuchawki.

– Przyjechałem pogadać – powiedział z uśmiechem, a ona zamknęła drzwi od domu.

– Sorry, ale nie mam czasu – odpowiedziała szybko, po czym z powrotem założyła słuchawki i sobie poszła.

– Sophie! – krzyknął chłopak, ale ona go nie słyszała.

Tymczasem Paul właśnie przeglądał profil Sophie na Facebooku. Tak naprawdę tęsknił za nią, a przez to, że ona go już całkowicie odrzuciła, właśnie przechodził załamanie nerwowe. Dlatego też na środku kuchni leżało połamane krzesło, na którym postanowił się wyżyć kilkanaście minut temu. Teraz próbował się trochę uspokoić, ale oglądanie zdjęć dziewczyny nie pomagało. Walker nie płakał za nią, a nawet nie chciał, ale miał już łzy w oczach. W pewnym momencie po prostu rzucił telefonem o ścianę, zapominając, że to nie Nokia. Jednak miał gdzieś to, że urządzenie się rozbiło.

Facet stwierdził, że musi się przejechać. Poszedł do garażu i od razu podszedł do niebieskiego Forda Mustanga Shelby GT500 z dwoma czarnymi pasami na masce. Bez mniejszego namysłu wsiadł do auta i po chwili wyjechał nim na ulicę. Od razu wcisnął pedał gazu w podłogę. Nie przejmował się łamaniem przepisów drogowych. Chciał po prostu się uspokoić. Jednak nie wyszło mu to na dobre. W pewnym momencie przestał panować nad autem, co skończyło się tym, że wjechał w jakiś ceglany płot. Na domiar nieszczęścia, w trakcie wypadku uderzył głową w kierownicę i najprawdopodobniej złamał lewą nogę, a przynajmniej tak mu się wydawało.

Walker był zszokowany tym, co się właśnie stało. Nie tak planował tą przejażdżkę. O ile tył auta był cały, to przód nadawał się tylko na złom, ewentualnie do wymiany, która sporo by kosztowała. Paul chciał zadzwonić po policję albo pogotowie, ale ostatecznie nic nie zrobił, bo przecież rozbił swój telefon. Oparł się o siedzenie i postanowił czekać, aż ktoś zrobi to za niego. Miał tylko nadzieję, że auto nie zacznie się palić.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz