𝐗

114 9 38
                                    

– Cześć stary! – wykrzyknął Tyrese, idąc w naszą stronę. – Uu, znowu z tą piękną panią jesteś – powiedział z uśmiechem, patrząc na mnie, po czym spojrzał na Walkera. – Nadal jestem zawiedziony, że mnie nie zaprosiłeś na wasz ślub, Paul!

– Na co?! – spytał go zaskoczony. – Stary, jakieś fakty ci się pomyliły. Nie brałem z nikim ślubu.

– Ta? A tydzień temu słyszałem coś innego – wywrócił oczami. – Czyli nie jesteście małżeństwem?

– Nie, my nawet razem nie jesteśmy – zaśmiałam się.

– Aha, czyli jesteś singielką? – spytał z uśmiechem.

– No tak – odpowiedziałam mu, kątem oka widząc minę Paula. Ewidentnie nie podobała mu się nasza rozmowa.

– Wiesz, tak ci tylko powiem, że ona woli mnie, a nie ciebie – wtrącił nagle Walker.

– Zamknij się. Kto tak niby powiedział? – spytał go ciemnoskóry. – Słuchaj, żadna laska nie oprze się mojej zajebistości!

– Ta? To dlaczego twoja była bardziej leciała na mnie?

– Bo ona akurat była głupia – stwierdził.

– Jasne, kurwa. Na pewno – sarknął. – Po prostu nie chcesz się pogodzić z tym, że jednak dziewczyny wolą mnie.

– Weźcie się ogarnijcie. Mam was dość – powiedziałam, wymijając ich i sobie poszłam.

Już nie mogłam słuchać ich bezsensownej rozmowy. Oddaliłam się od nich na tyle, żeby mnie stracili z oczu. Jednak to nie był dobry pomysł, bo nagle jakiś pijany facet zaczął mnie zaczepiać. Mówiłam mu, żeby sobie poszedł i zostawił mnie w spokoju, ale on nawet nie słuchał. Koniecznie chciał, żebym mu powiedziała, jak mam na imię i z nim gdzieś poszła. Jednak ja nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy, co poskutkowało tym, że facet siłą próbował mnie zaprowadzić niewiadomo gdzie. Zaczęłam go odpychać od siebie i krzyczeć, ale to nic nie dawało.

– Zostaw ją, skurwysynu! – Nagle ktoś wrzasnął, z całej siły odpychając tego faceta ode mnie. Spojrzałam na tą osobę i był to nie kto inny niż Paul. Przez chwilę jeszcze stałam i patrzyłam, jak Walker wrzeszczał na tamtego chłopaka i go popychał, a później podszedł do mnie. – Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?

– Wszystko okej. Dziękuję – uśmiechnęłam się lekko.

– Nie chodź nigdzie sama, okej? – poprosił mnie. Ja tylko pokiwałam głową, jednak nie zamierzałam się go słuchać.

– Pójdę do łazienki – powiedziałam, wymijając go.

Tak naprawdę nie poszłam do łazienki. W oddali zauważyłam Cody'ego, a że Paul zaczął mnie trochę nudzić, to postanowiłam iść do jego brata. Nie wiem, skąd on się wziął na tej imprezie, ale już nie wnikałam. Po prostu podeszłam do niego i zaczęliśmy rozmawiać. W skrócie obgadywaliśmy Paula i Cathy. Po chwili tą jakże cudowną rozmowę przerwało nam to, że dostałam od kogoś SMS-a. Akurat Paul napisał do mnie, żebym do niego przyszła. Wtedy zauważyłam go w oddali, gapiącego się na mnie i Cody'ego, a jego wyraz twarzy nie był przyjemny. Od razu postanowiłam do niego podejść.

– Co to ma być? – spytał mnie od razu.

– Ale co? Masz problem o to, że gadałam z twoim bratem? – spytałam go nieco zdziwiona.

– Mówiłaś, że idziesz do łazienki, a nie do Cody'ego – powiedział z zażenowaniem.

– No tak, poszłam do łazienki, a jak wracałam, to on akurat mnie zaczepił, no i pogadaliśmy sobie – wytłumaczyłam szybko.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz