– Zrobiłbym ci coś, ale moje małe Porsche na to nie pozwala – powiedział Paul, patrząc z uśmiechem na Victorię, która, w przeciwieństwie do niego, była całkiem naga. – Przejedziemy się gdzieś.
– Mam się ubrać? – spytała głupio, na co Walker się roześmiał.
– Jak dla mnie to cały czas możesz sobie chodzić bez ubrań – stwierdził. – Ale wyjeżdżamy na miasto, to może chociaż bluzkę załóż.
– No dobra – zgodziła się i już po chwili miała na sobie swoją obcisłą, białą bluzkę na ramiączkach. – A gdzie jedziemy?
– Zawiozę cię do burdelu. Tam będziesz idealnie pasować, dziwko – uśmiechnął się, a Victoria od razu uderzyła go w twarz.
– Czasami zapominam, jak bardzo cię nienawidzę, ale dzięki, że mi przypomniałeś – powiedziała zdenerwowana, po czym zebrała swoje rzeczy i wysiadła z auta Walkera. On tylko wywrócił oczami i odjechał.
Paulowi nie było żal Victorii. Zauważył też, że z roku na rok traci do niej jakiekolwiek uczucia, a w tamtym momencie najchętniej by ją zabił. Od jakiegoś czasu nie panował nad emocjami i cieszył się, że Victoria postanowiła wysiąść z jego auta. Jednak po chwili chciał mieć ją tu z powrotem, a w ostateczności sam już nie wiedział, czego tak naprawdę chciał.
Sophie miała podobny problem. Nie wiedziała, czy chciała szukać Paula, czy czekać, aż on sam do niej oddzwoni albo przyjedzie. Właśnie wychodziła z Codym z kawiarni i milczała, zastanawiając się nad tym. W pewnym momencie zaczęła też rozważać to, czy naprawdę kocha Paula. Dziewczyna była zakochana też w jego najmłodszym bracie i przez to miała mętlik w głowie. Wyrwał ją z tego Cody, przyciągając do siebie, aby nie weszła w słup, od którego dzieliło ją jakieś kilkanaście centymetrów.
– Sophie, co ci jest? Nie widziałaś tego słupa? – spytał, śmiejąc się.
– Zamyśliłam się – powiedziała cicho, a nagle jej wzrok zatrzymał się na czerwonym Porsche 911 GT3 RS, wyjeżdżającym zza rogu. – To auto Paula.
– Oo, faktycznie. Ale on chyba nas nie widzi. Patrz. – Cody zauważył, że auto skręciło w ulicę przeciwną do tej, na której byli.
– Zadzwonię do niego – zdecydowała dziewczyna i wybrała numer do Walkera. Od razu od niej odebrał. – Cześć Paul, nie zauważyłeś mnie? – spytała go, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć pierwszy.
– Hej Sophie. Nie widziałem cię, a co? – spytał jakby zmieszany.
– Bo to ty jeździsz po mieście tym sportowym Porsche, co nie? – spytała dla pewności.
– Tak. Jadę do domu – powiedział, po czym się rozłączył. Sophie westchnęła, chowając telefon do torebki, i spojrzała na Cody'ego.
– Nie poznaję go – stwierdziła. – Zachował się tak, jakby nie chciał ze mną rozmawiać.
– Pewnie zrobił coś głupiego, a teraz żałuje i objawia mu się to fobią społeczną – zaśmiał się młody. – Jutro z nim pogadaj, o ile przyjdzie do fundacji.
– Pogadam, a teraz pójdę do domu. Cześć – uśmiechnęła się lekko i poszła przed siebie.
Tymczasem Paul wcale nie pojechał do domu. Wrócił tam, gdzie zostawił Victorię. Myślał, że już sobie gdzieś poszła, ale ona nadal tam była. Siedziała na trawie i patrzyła przed siebie. Nadal miała na sobie tylko bluzkę. Reszta ubrań leżała obok niej. Walker od razu podszedł do dziewczyny i usiadł obok.
– Czego chcesz? – spytała cicho Victoria.
– Przeprosić cię za to, co ci powiedziałem – wyjaśnił krótko. – Naprawdę głupio mi teraz.
CZYTASZ
Can't Forget You | Paul Walker
Fanfic~ 'Cause all that I do is think about you ~ Po traumatycznym przeżyciu dziewczyna wyprowadza się z rodzinnego miasta. Planuje zapomnieć o przeszłości i ułożyć swoje życie na nowo gdzieś indziej. Z początku wszystko jej się układa, jednak po jakimś c...