𝐕𝐈𝐈𝐈

119 8 49
                                    

Zatrzymaliśmy się przed jakimś klubem nocnym. Wyszliśmy z auta, a gdy spojrzałam na Paula, zauważyłam, że on ma już dość. Jednak po chwili się do mnie uśmiechnął, więc może nie było aż tak źle. Poszliśmy do klubu, gdzie grała jakaś muzyka z gatunku latino. Od razu zaczęliśmy tańczyć, jednak po kilku minutach Walker postanowił zejść z parkietu. Od razu poszłam za nim. Usiedliśmy przy barze i facet zaraz kupił sobie jakieś piwo. Mi też proponował, ale nie chciałam. Wolałam być trzeźwa na takiej imprezie. Po chwili obok nas pojawił się Cody i również kupił piwo.

– Nie spodziewałem się was tutaj – powiedział nagle, uśmiechając się.

– Ja ciebie też nie – odpowiedział mu Paul.

– Tak patrzę i chyba jesteś najstarszą osobą na tej imprezie – zaczął się śmiać. – Staruszek. Idź do klubu dla seniorów, haha!

– Wal się, gówniarzu. Aż taki stary jeszcze nie jestem. – Mężczyzna wywrócił oczami.

– Właśnie – potwierdziłam. – A przynajmniej wyglądasz młodo.

– Tak też się czuję – uśmiechnął się.

Natomiast Cody'emu chyba nie podobała się ta gadka. Nie odezwał się już i tylko pił piwo. Po chwili do chłopaków podszedł jakiś koleś, którego w ogóle nie znałam. Szczerze, chyba widziałam go pierwszy raz na oczy, więc raczej nie pracował w fundacji. Był ciemnoskóry, ubrany w luźne ciuchy. Wyglądał jak typowy raper. Myślałam, że też kupi piwo, jednak on zamówił u barmana trzy drinki z wódką. Facet w kilka minut je przygotował i podał chłopakom. Oni zaczęli je pić, a ja tylko patrzyłam i się nudziłam. W pewnym momencie ciemnoskóry mnie zauważył i się uśmiechnął.

– Hej piękna! Też chcesz drinka? – spytał mnie, szczerząc się.

– Nie, dzięki. Ja wolę nie pić – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

– Ona jest ze mną – powiedział dumnie Paul do swojego znajomego.

– Twoja nowa laska? Niezła – uśmiechnął się i wlepił we mnie swoje brązowe oczy. – Cholera, zazdroszczę ci. Skąd ty je bierzesz?

– Tej by nie poznał, gdyby nie ja – wtrącił Cody.

– Młody załatwia ci laski? – Ciemnoskóry zaczął się śmiać z Paula.

– Nie, idioto. Tak jakoś wyszło, że ja z Sophie się bardziej polubiliśmy, co nie? – To mówiąc, Walker spojrzał na mnie z uśmiechem.

– No tak – odpowiedziałam, czując się trochę niezręcznie, gdy o mnie rozmawiali.

– W ogóle jestem Tyrese – przedstawił mi się ciemnoskóry i podał mi rękę.

– Sophie, miło mi – uśmiechnęłam się do niego.

– A ja Paul. – Blondyn zaczął się śmiać.

– No co ty nie powiesz? – sarknął Cody, a Tyrese właśnie spadł z krzesła.

– Paul, ja nie wiedziałem, że ci po jednym drinku tak odwala! – wykrzyknął ciemnoskóry, podnosząc się z podłogi.

– On jeszcze piwo pił przed tym drinkiem – powiedziałam, chichocząc.

– To i tak mało, haha! – stwierdził. – Ja po tylu to się dopiero rozkręcam!

– Co nie? Ja też – śmiał się Cody.

– A ja to myślicie, że nie? – spytał ich Paul, unosząc brwi.

Po chwili chłopaki kontynuowali picie drinków, a gdy je dopili, Paul chciał iść ze mną potańczyć. Zszokowało mnie to, bo myślałam, że on za tym nie przepada, ale nie odmówiłam mu. Tak się roztańczyliśmy, że z parkietu zeszliśmy dopiero po kilku godzinach. Tyrese i Cody dalej się upijali przy barze i obgadywali nas, ale my akurat mieliśmy to gdzieś. Dosiedliśmy się do nich i Paul sobie kupił piwo, a ja sobie Coca-Colę.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz