𝐈𝐈𝐈

213 12 48
                                    

Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy, zatkanym nosem i do tego jeszcze bolącym gardłem. Teraz zaczęłam żałować, że nie posłuchałam się Paula i nie zgodziłam się, żeby od razu zawiózł mnie tutaj do hotelu. W takiej sytuacji nawet głupio by było prosić o kilkudniowe zwolnienie, bo zaraz by mi wytykał, że przecież chciał dobrze, tylko ja byłam głupia i uparta, i jestem chora na własne życzenie. Może do poniedziałku mój stan zdrowia się poprawi i nie będzie potrzeby brać zwolnienia.

Jednak w poniedziałek wcale nie było lepiej. O ile ból głowy i gardła ustał, to coraz bardziej męczył mnie katar. Postanowiłam zadzwonić do Cody'ego i powiedzieć mu o moim stanie. Spytałam go też, czy mam przychodzić, ale on od razu powiedział, żebym została w domu i się wyleczyła. Miałam kilka dni wolnego, z czego w sumie trochę się cieszyłam. Mogłam na spokojnie poprzeglądać ogłoszenia dotyczące sprzedaży mieszkań i domów. Jakimś cudem dosyć szybko znalazłam dobrą ofertę, więc postanowiłam zadzwonić do sprzedawcy i z nim porozmawiać o domu, który sprzedaje.

Następnego dnia postanowiłam się spotkać z tą kobietą, od której miałam kupić dom. Taksówką pojechałam na miejsce i od razu zauważyłam tą panią, czekającą na tarasie. Weszłyśmy do tego domu i ona zaczęła pokazywać mi, gdzie co jest. Od razu wszystko mi się spodobało. Dom był cały urządzony w stylu boho, który był moim ulubionym. Wszystko idealnie do siebie pasowało. Bez mniejszego zastanowienia zgodziłam się na kupno tego domu. Kobieta dała mi fakturę i powiedziała, żebym w ciągu tego tygodnia przelała pieniądze na jej konto. Zapewniłam ją, że zrobię to jeszcze dzisiaj, więc tym bardziej się ucieszyła.

Wróciłam do hotelu i pierwsze, co zrobiłam to właśnie ten przelew. Później zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy do walizek, a gdy skończyłam, zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do mojego nowego domu. Cieszyłam się nawet z faktu, że był położony jeszcze bliżej fundacji. Rozpakowałam swoje rzeczy dopiero wieczorem, bo przez cały dzień jeszcze oglądałam wszystko w każdym z pokoi. To był dom, o jakim marzyłam.

W czwartek już postanowiłam pójść do pracy. Cody od razu ucieszył się na mój widok. Ewidentnie się stęsknił i przez to też dobre kilka godzin siedział razem ze mną w moim gabinecie, przy okazji pomagając mi w papierkowej robocie, za co byłam mu bardzo wdzięczna. Tylko dlaczego akurat do mnie się tak przyczepił? Nie miał innej koleżanki w pracy? Czy może wszystkie inne irytował, a tylko mi nie przeszkadzał? Nie wiem i raczej się nie dowiem, bo nie zamierzałam go o to pytać.

– W ogóle jak tam Paul? – Postanowiłam go spytać o brata.

– Chyba dobrze, poza tym, że jest na mnie zły od soboty – powiedział, chichocząc.

– Nadal jest zły o te drinki czy o co chodzi? – spytałam trochę zszokowana.

– Nie chce powiedzieć, ale wydaje mi się, że chodzi o coś innego – stwierdził, patrząc mi prosto w oczy. – Zauważyłem to już w momencie, gdy podszedłem do was z tymi drinkami.

– Ty chyba nie sugerujesz, że on jest... – zaczęłam.

– Zazdrosny. – Cody wyjął mi to z ust. – Od jakiegoś czasu jest singlem, bo laska z nim zerwała przez to właśnie, że był taki zazdrosny.

– I teraz jest zazdrosny o mnie? – spytałam zażenowana.

– No albo po prostu o to, że ja mam koleżankę czy nie wiem, jak on nas tam widzi – zaczął się śmiać.

– Wiesz co, miałeś rację, że będę miała go dość – stwierdziłam.

– Serio? To chyba pierwszy raz mam rację – powiedział z uśmiechem. – Dosłownie tylu osobom to już powiedziałem, a ty jesteś chyba pierwszą, która serio ma go dość. Nie wierzę, haha!

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz