𝐗𝐗𝐗𝐕𝐈𝐈𝐈

68 9 28
                                    

Vin i Tyrese opuścili dom Walkera na prośbę Sophie. Akurat wtedy Paul odzyskał przytomność, unosząc się z podłogi. Dziewczyna od razu zauważyła krew na jego twarzy i rozciętą wargę, co ją przeraziło. Zaczęła przepraszać blondyna, tłumacząc, że zrobiła to wszystko w złości i tak naprawdę nie chciała, aby tak się stało. Jednak on nic jej na to nie odpowiedział. Po prostu uśmiechnął się w celu powiadomienia Jones, że wszystko jest w porządku. Po chwili wstał z podłogi i poszedł do kuchni. Zatrzymał się przy zlewie i odkręcił wodę z kranu, po czym zmył sobie z twarzy krew. Gdy wrócił z powrotem do salonu, Sophie zobaczyła, że już nie ma żadnego śladu po tym nieszczęśliwym upadku.

– Paul, ale przecież ty...

– Nie miałem żadnej rany – powiedział z uśmiechem, przerywając jej.

– Ale ja widziałam. Miałeś rozciętą wargę – mówiła z przerażeniem.

– Nie. Przywidziało ci się. Tylko z nosa mi krew leciała. – Walker powiedział to tak przekonująco, że dziewczyna mu uwierzyła.

– Cieszę się, że nic ci nie jest – powiedziała, przytulając Paula. – Tak bardzo nie chciałam cię skrzywdzić. Przepraszam – mówiła, będąc już bliska płaczu.

– Nie przepraszaj. Jest w porządku. Nawet dobrze, że tak zrobiłaś – stwierdził, śmiejąc się głupio. – Nie chcę wiedzieć, co by się stało, gdybyś nie zareagowała.

– Kocham cię – szepnęła, ignorując to, co on przed chwilą powiedział, a łzy zaczęły jej spływać po policzkach jedna po drugiej.

– Sophie, proszę cię, nie płacz. Nie zrobiłaś nic złego. Chodźmy spać – powiedział z lekkim uśmiechem, po czym oboje poszli do jego sypialni.

Paul obudził się o piątej rano, słysząc prawie niesłyszalny dźwięk przychodzącej wiadomości. Powoli wstał z łóżka, po czym błyskawicznie przemieścił się do drugiego pokoju, gdzie zostawił telefon podłączony do ładowarki. Odłączył urządzenie, po czym zobaczył, że dostał SMS-a od jakiegoś nieznanego numeru. W pierwszej sekundzie chciał to olać, ale gdy zobaczył treść tej wiadomości, stwierdził, że to jednak ważne. Było tam napisane: „Witaj Walker. Pościgasz się ze mną albo twoja dziewczyna zginie". Po chwili przyszedł kolejny SMS, w którym był podany jakiś adres i godzina.

Walker cicho westchnął, po czym stwierdził, że tam pojedzie. Jednak nie chciał niczego mówić Sophie. Zanim wyjechał, zostawił jej tylko liścik o treści: „Mam ważne spotkanie, nie martw się xx". Poszedł do garażu, wsiadł do Challengera i pojechał pod wyznaczony adres. Był tam punktualnie. Okazało się, że to jakiś wybetonowany, zaniedbany plac, na którym gdzieniegdzie były widoczne ślady opon. Gdy wysiadł z auta, podeszło do niego kilka osób – trzech mężczyzn i kobieta. Wszyscy byli ubrani na czarno i mieli przy sobie broń. Walker zaczął się z nich śmiać, myśląc, że zrobili mu kawał, jednak oni patrzyli na niego z powagą.

– Słuchaj, to nie są żarty – odezwał się jeden z mężczyzn, a wtedy Paul zauważył, że kobieta gdzieś poszła. – Ścigamy się od skrzyżowania do skrzyżowania. Wygrany żyje, a przegrany... – To mówiąc, przejechał palcem poziomo po szyi. – To jak? Ścigasz się?

– Jasne – odpowiedział bez mniejszego zastanowienia.

Już po chwili on i tamten facet siedzieli w swoich autach przed „linią startu" i czekali na znak, kiedy mogą ruszać. Walker był przekonany, że wygra. Jego przeciwnik miał Subaru Imprezę. Jednak, gdy kobieta dała im sygnał, że mają ruszać, Dodge Challenger stał w miejscu, mimo że Paul wciskał pedał gazu w podłogę. Jednak po długiej chwili w końcu ruszył, ale Subaru było już blisko „mety". Walker był wściekły i mimo że już po chwili doganiał przeciwnika, to i tak przegrał wyścig. Wtedy obaj wrócili na plac i wysiedli ze swoich aut. Paul od razu podszedł do kobiety, która wcześniej od tak gdzieś sobie poszła. Podejrzewał, że to ona coś zrobiła przy jego aucie.

Can't Forget You | Paul WalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz