25. I remind you he has a girlfriend.

1.6K 73 78
                                    



– Kocham to łóżeczko, kocham ciebie i w ogóle cały świat kocham.– Po tych słowach niemalże odrazu zasnęłam.

Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam Five'a, który siedział przy biurku i popijał kawę.

– Kac męczy?–  Spytał Five, a ja pokiwałam twierdząco głową.
– Masz tam tabletki i wodę.–  Wskazał palcem na szafkę nocną obok łóżka.

– A dasz mi trochę swojej kawy?–  Zrobiłam smutne oczka. Brunet pokiwał głową rozbawiony jednak ostatecznie dał mi się napić.

– Kiedyś mówiłaś, że nienawidzisz kawy.–

– Ludzie się zmieniają.–  Wzruszyłam ramionami.

– Właśnie widzę.– Zaśmiał się.

– Mógłbyś wyjść? Chciałabym się przebrać.–

– Może bym mógł, może nie.–  Uśmiechną się sarkastycznie.

– Przestaniesz w końcu?!– Wydarłam się na niego.

– Wyjdę ale pod warunkiem, że powiesz mi o tym co się wtedy stało. Wiesz wtedy co ten zwyrol próbował...–  Przerwałam mu.

– Tak, wiem o co ci chodzi. Niech ci będzie opowiem ci tylko od czego by tu zacząć.– Usiadłam na łóżku.

– Najlepiej to od początku.–  Five usiadł koło mnie.

– No to tak. Po tym jak przyprowadziłeś tą dziunię do domu stwierdziłam, że nie chcę słuchać waszych jęków i stęków więc postanowiłam, że przejdę się po okolicy. Natrafiłam na jakąś kawiarnię więc stwierdziłam, że tam wejdę. Usiadłam do stolika i zobaczyłam, że jakaś grupka chłopaków się na mnie patrzy ale to zignorowałam. Gdy wychodziłam do domu to zauważyłam, że oni idą za mną. Miałam nadzieję, że uda mi się ich zgubić ale wtedy jeden z nich zaciągnął mnie do jakiejś uliczki i zaczą... zaczął mnie obmacywać.–  Zaczęłam się trzęść na wspomnienie tamtego dnia, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
– Na całe szczęście ty się tam pojawiłeś.–  Five przytulił mnie, a ja rozkleiłam się na dobre. Siedzieliśmy tak parę minut.
– Mógłbyś już wyjść?–  Spytałam niepewnie, a brunet niemalże natychmiast zniknął w niebieskiej smudze. Stwierdziłam, że ubiorę tylko dresy, a górę zostawię tak jak była.

Wracamy do narratora.

Eight Zeszła na dół do kuchni by zjeść śniadanie. Dzisiaj gotowała Jane i usmażyła naleśniki. Eight była bardzo szczęśliwa gdyż po wynalazkach jej rodzeństwa naleśniki były jak jakiś cud świata.
Po chwili do kuchni zaczęła schodzić się reszta rodzeństwa.

– Dzień dobry wszystkim.– Powiedziała z uśmiechem.
– Co jak co ale muszę ci powiedzieć, że zrobiłaś zajebiste naleśniki Jane.– Wszyscy łącznie z Jane popatrzyli na Eight ze zdziwieniem. Nie było tajemnicą, że blondynka nie lubi Jane jednak przy obecności Layly, Jane była jak anioł.

– Dzięki.– Powiedziała niepewnie rudowłosa.

– Udało ci się wczoraj wyrwać jakieś „seksi dupy".– Diego zrobił cudzysłów palcami.

– Co? A nie, niestety nie. Ale poznałam starego znajomego MJ Petera.– Eight zaśmiała się.

Nagle po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Eight przez chwilę miała nadzieję, że to Madi jednak kiedy zobaczyła, że Five wstaje z krzesła i idzie w kierunku drzwi była już pewna, że to Layla. Po chwili Five i Layla pojawili się w kuchni.

– Cześć wszystkim.– Powiedziała swoim pdzesłodzonym głosem.
– Eight mogłabym cię poprość na śłówko?– Eight niechętnie poszła za czarnowłosą, która zaprowadziła je na basen.

Inaczej nie umiem Five //Five Hargreeves// cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz