41. It will end badly.

2K 66 67
                                    



– Właściwie to minęło 10 lat.–  Powiedział spuszczając głowę w dół, a ja popatrzyłam na niego jak na wariata.

– Jak to?–

– To długa historia.– Powiedział unosząc jeden kącik ust do góry.

– A w tej przyszłości...co tam znalazłeś i czy było to warte zostawienia mni...nas?–

– Nie, nie było. Przez półtora roku szukałem cię, a gdy już cię znalazłem okazało się, że...że ty i Noah jesteście małżeństwem i to bardzo mnie zabolało jednak kiedy następnego dnia przechodziłem obok twojego domu zauważyłem, że na strychu świeci się światło więc postanowiłem tak zerknąć i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Siedziałaś tam sama.

Flash back Five'a

Siedziała tam sama z jedną pustą butelką wina, a drugą wciąż dopijała (Eight alkoholiczka XD~ Autorka) w ręku trzymała jakieś zdjęcie więc podszedłem do niej nieco bliżej by móc się przyjrzeć jednak na tyle daleko by mnie nie zauważyła. Przyjrzałem się zdjęciu, które miała w ręce i okazało się, że była to moje zdjęcie sprzed paru lat.

– Czemu to zrobiłeś? Czemu się zbliżyłeś skoro planowałem odejść? Dlaczego pozwoliłeś żebym raniła się za ciebie?– Dopiero teraz zauważyłem na jej dłoniach masę starych i nowych blizn.
– Dlaczego nie było cię kiedy byłeś mi potrzebny? Dlaczego kurwa nie potrafiłeś kochać mnie tak jak ja ciebie? Minęło 10 lat dlaczego to ciągle tak cholernie boli? Odejdź proszę z mojej głowy raz i na zawsze, a jak nie to pozwól mi stąd odejść! Proszę!–  Krzyczała przez łzy. Nie mogłem słuchać jej żali więc podszedłem do niej i kucnąłem obok niej.

– Eight.–  Powiedziałem cicho i położyłem rękę na jej kolanie i patrzyłem w jej piękne oczy.

– Nie. Odejdź stąd mam dosyć tego, że ciągle mnie nawiedzasz mam dosyć ciebie w mojej głowie. Wyjdź proszę!–  Zaczęła rozpaczliwie krzyczeć. Jej stan psychiczny nie był najwyraźniej zbyt dobry ponieważ pomimo krzyków Noah się nie zjawił, a tego co wiem to on bardzo się o nią troszczył. W końcu był jej mężem.

– Ja jestem tu naprawdę.–  Powiedziałem i położyłem jej dłoń na swojej klatce piersiowej.
– Czujesz?–  Ona szybko wyrwała rękę i zaczęła krzyczeć.

– Odejdź! Nie chce cię znać! Dlaczego przychodzisz dopiero teraz?! Dlaczego odszedłeś?! Odejdź raz i na zawsze! Zostaw mnie samą albo zabij mnie! Proszę zabij mnie. Wiem, że masz broń więc przyłóż mi ja do mojej cholernej głowy i zastrzel mnie! Nie chce żyć. Nie w taki sposób.–  Powiedziała cały czas płacząc.

– A co z twoim mężem?–

– Noah i ja jesteśmy ze sobą z przywiązania. Na początku myślał, że zdołam pokochać go tak jak ciebie ale później zrozumiał, że to niemożliwe. Widzisz on mimo wszystko został, a ty mnie zostawiłeś! Choć to ciebie kochałam!–

Koniec flash backu

– I co było dalej?– Spytałam będąc lekko zdruzgotana po tym co usłyszałam.

– Byłem na twoim pogrzebie...najprawdopodobniej wymieszałaś jakieś tabletki z alkoholem i nie zdołali cię uratować.–

– To nie mam sensu. Nie zabiłabym się dla ciebie. Prawda? Odejdź i przestań mi mieszać w głowie tym wszystkim. To co było zniknęło wraz z tobą 2 lata temu. Jedyne co zostało to nienawiść jaką darzyliśmy  się na samym początku jak tu przybyłam. W tedy było łatwiej.– Powiedziałam i wyszłam z własnego pokoju. Włóczyłam się przez chwilę po mieście.

Skipe time

Moja relacja z Five'm po paru miesiącach wygląda tak że od czasu do czasu mówimy sobie cześć lub krótko wymieniamy się zdaniami. I to tyle. Nie, nie jesteśmy razem i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek jeszcze będziemy razem.

Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś nudny serial gdy w pewnym momencie usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Miałam najbliżej więc poszłam otworzyć, a w drzwiach stała jakaś rudowłosa dziewczyna. Przyglądałam się jej chwilę i zastanawiał się kim ona jest i czego tu chce.

– Hej Eight.–  Powiedziała swoim przesłodzonym głosem, a ja spojrzałam na nią zdziwiona. Po pierwsze kim ona jest? I skąd wie jak się nazywam?

Od dawna nikt nie mówił do mnie Eight ponieważ odcięłam się  od tego imienia gdyż sprawiało ono, że czułam wewnętrzny niepokój i wszystkie wspomnienia zaczęły do mnie wracać.

– Hej Jean.–  Taaa przypomniałam sobie kim jest ta suka. Jak ktoś nie pamięta to ta lampucera, która była z nami na wakacjach i zarywała do Five'a a później gnębiła mnie razem z Laylą.
– Co ty tu robisz?–

– Przyjechałam na trochę. Moi rodzice musieli pilnie wyjechać, a jako iż twierdzą, że jestem nieodpowiedzialna to wysłali mnie do was.– Uśmiechnęła się ironicznie, a mi chciało się wymiotować na sam jej widok. Muszę niestety przyznać, że smarkula wyładniała co nie wróży nic dobrego.
– Wpuścisz mnie w końcu?–

– Ta jasne wchodź.– Powiedziałam i odsunęłam się od drzwi.

Na dole zabrali się już wszyscy by zobaczyć kto to raczył nas odwiedzić i wyobraźcie sobie kurwa uśmiech tej suki gdy zobaczyła Five'a. Najlepsze było to, że ten popapraniec też się do niej uśmiechną.

– Co ona tu robi?– Spytał Diego.

– Jej rodzic...– Nie dokończyła bo mi suka przerwała.

– Mam moce i uczę się w Sparrow Academy więc przyjechałam tu na pare dni, a za niedługo wprowadzam się do mojego nowego domu.– Odpowiedziała z uśmiechem, a mnie szlag trafił. Podła suka mnie okłamała, a jej rodzice nigdzie nie pojechali.

– A kto was będzie uczył?– Spytałam starając się ukryć moją niechęć do niej.

– No jak to kto? Wujek.–

– Przecież on...przecież on umarł.– Powiedział Five.

– Oj skarbie wiele rzeczy jeszcze nie wiesz.– Powiedziała kręcą sobie pasmo włosów na palcu i mrugnęła do niego, a ten pacan się uśmiechną.

To nie może się kończyć dobrze.


❗️Postanowiłam, że rozdzielę tą książkę na 2 części więc zapraszam na drugą cześć wstawiłam już tam 1 rozdział❗️

Mam nadzieję że rozdział się podobał

Miłego dnia/nocy😘

~890 słów~

Inaczej nie umiem Five //Five Hargreeves// cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz