2. You are a stray.

3.3K 119 86
                                    


To był niezbyt pogodny poranek, deszcz lał jak z cebra Grace szła na dół z filiżanką herbaty dla Reginalda gdy nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Reginald popatrzył na Grace i wskazała ręką aby je otworzyła . Zanim kobieta zdążyła  do nich dojść  pukanie do drzwi znowu rozległo się po całym domu tym razem było na tyle głośne, że wszystkie dzieci wstały na równe nogi i zeszły na schody starając się zbytnio nie wychylać tak aby ojciec ich nie zauważył. Grace otworzyła drzwi za, którymi stała mokra i zakrwawioną nastolatka. Jej włosy były przyklejone do czoła i pozlepiane krwią ubrania podarte, a na ciele widniało wiele ran. Jednym słowem dziewczyna wyglądała jak wyciągnięta z horroru. Oczy nastolatki były zbłąkane tak jak by nie zauważały stojącej przed nią kobiety, dziewczyna cała się trzęsła i tylko resztkami sił utrzymywała równowagę.

– W czym mogę ci pomóc kochanie?–  Kobieta uśmiechnęła się i spojrzała na strasznie bladą nastolatkę. Ta jednak nie odpowiedziała tylko upadła z hukiem na zimną posadzkę.

– Co jej jest?–  Do przedpokoju wszedł Pogo, który patrzył przerażony na nastolatkę.– Zabierzmy ją do środka.–

Małpa wzięła nastolatkę na ręce wnosząc do środka. Gdy byli w jadalni Reginald spojrzała zaskoczony na małpę po czym poszedł za nią prosto do salki medycznej.

– Kim ona jest?– Spytał surowo Reginald na co małpa tylko wzruszyła ramionami.– Dlaczego mam się nią w takim razie zająć.–

– Jest ranna Sir. Reginaldzie.– Powiedziała jak zwykle z uśmiechem Grace.

– To ma być powód.– Reginald zwrócił się tym razem do Grace.

– Zostawmy ją tu przynajmniej do czasu aż poczuje się lepiej.– Pogo spojrzał prosząco na staruszka.

Starzec westchną głośno jednak ostatecznie pozwolił zostać dziewczynie do czasu aż się nie obudzi.

***

Dziewczyna obudziła się na metalowym stole a nad sobą ujrzała jakiegoś starca, który pisał coś w notesie i uśmiechniętą kobietę. Dziewczyna podniosła się powoli przez co starzec spojrzałam się na nią.

– Kim jesteś? I czego chcesz?– Spytał oschle po czym jego wzrok znów utkną w skórzanym notesie.

– Słyszałam, że pan pomaga takim jak ja. To znaczy dzieciom z magicznymi zdolnościami.–

Staruszek znowu spojrzał na czarnowłosa i gestem ręki kazał Grace wyjść z pomieszczenia.

***

Rozmowa ciągnęła się przez dłuższy czas Reginald spóźniał się na śniadanie lecz teraz bardziej od jedzenia interesowała go czarnowłosa. Mimo wszystko starzec wstał z krzesła stojącego na przeciwko łóżka na, którym leżała ranna nastolatka. Na odchodne Reginald kazał dziewczynie jeszcze odpoczywać i czekać aż do niej przyjdzie.

Dzieci siedziały już przy stole czekając aż ojciec zejdzie na śniadanie. W końcu Grace zaczęła przynosić posiłki co oznaczało, że ojciec zaraz się zjawi. Tak też się stało, minęła może minuta a ojciec wszedł do jadalni zajmując swoje miejsce.

– Dzieci mam ważną wiadomość. Do Akademi dołączy nowa dziewczyna z magicznymi zdolnościami. Jestem pewien, że niedługo ją poznacie tylko najpierw musi dojść do siebie.– Po tych słowach ojciec jak gdyby nigdy nic zaczął jeść posiłek. Dzieci nie próbowały się odzywać ale bowiem wiedziały, że ojciec nie toleruje rozmów przy stole.

Inaczej nie umiem Five //Five Hargreeves// cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz