Skylar znajdowała się w lesie. Spojrzała przed siebie, a kilka metrów od niej stała blondwłosa kobieta.
- Hale - powiedziała niewzruszona, Skylar zmarszczyła brwi słysząc jej już znane nazwisko.
- Nie rozumiem - odparła zdezorientowana dziewczyna.
- Hale - powtórzyła i wzrokiem zjechała na nadgarstek szatynki, młoda Argent spojrzała na swój nadgarstek. Serce zaczęło jej szybciej bić kiedy zauważyła na nim literkę ''P'' napisaną krwią.
_____Po wszystkich lekcjach wyszłam ze szkoły nerwowa i zmęczona. Byłam podenerwowana tym realistycznym snem który śnił mi się dzisiaj w nocy oraz do naszego domu przyjechała Kate. Siostra mojego taty oraz osoba która podpaliła dom Hale.
Zmarszczyłam zdziwiona brwi kiedy zauważyłam korek na wyjeździe z parkingu, a jeszcze bardziej się zdziwiłam z jakiego powodu był ten korek. Derek Hale wyglądający na umierającego kucał z bólu przed samochodem Stilesa. Natychmiastowo podeszłam do Dereka i kucnęłam przed mężczyzną.
- Co ci się stało? - zapytałam, a ten podniósł na mnie bolący wzrok.
- Ktoś mnie postrzelił, mam dwie doby. - Pierwsza myśl jaka przyszła mi na myśl to tą osobą mogła być Kate ale wolałam o tym nie myśleć.
- Pomożecie czy będziecie tak stać? - zapytałam chłopaków którzy stali obok mnie. Po sekundzie otrząsnęli się i włożyli go na tylne siedzenia do samochodu Stilesa, Scott zamknął drzwi i stanął przy drzwiach patrząc na nas przez otwartą szybę.
- Idź do domu Argentów i przynieść kulę jeśli jej nie przyniesiesz to umrę - powiedział Derek przez zaciśnięte zęby do Scotta.
- Czemu ty nie możesz iść? - zapytał zrezygnowany McCall w moją stronę.
- bo wątpię że utrzymacie go w tym czasie przy życiu, idź - rozkazałam Scottowi, on westchnął i spojrzał na Stilesa.
- Zawieź go gdzieś. - Rozglądnął się i odszedł.
- Będziesz miał u mnie dług - powiedział Stiles pod nosem i odpalił samochód po czym ruszył z miejsca.
Widziałam jak Derek krzywi się z bólu, więc złapałam go za rękę i zaczęłam odbierać mu ból.
- Przestań, widzę że cię boli - powiedział patrząc na mnie słabym wzrokiem. Bolało ale ja to przeżyje, a on cierpi bardziej.
- Ciebie bardziej, daj sobie pomóc. - Trzymałam przy swoim, Derek westchnął i odpuścił z czego się cieszyłam.
- Martwisz się? - zapytał próbując się uśmiechnąć ale wyszedł z tego grymas, zacisnęłam usta w zamyśle.
- Nie martwię się tylko utrzymuję cię przy życiu. - powiedziałam po chwili. Martwiłam się ale nie przyznam mu tego.
Dźwięk telefonu Stilesa wypełnił samochód, chłopak stanął na jakimś poboczu i odebrał telefon od Scotta. Nie przysłuchiwałam się ich rozmowie bo odbierałam Derekowi ból i na tym się skupiałam.
- Scott się pyta gdzie mogą być te naboje - rzekł do mnie Stiles odwracając głowę do nas na tyły samochodu.
- W pokoju gościnnym ostatnie drzwi na korytarzu, powinny być pod łóżkiem. - Stiles wrócił do wcześniejszej pozycji, wymienił parę zdań z McCallem i z powrotem wrócił do prowadzenia drogi.
***
Okazało się że Scott kazał zawieźć Dereka do kliniki dla zwierząt w której on pracuje. Po wejściu do środka pomogłam zielonookiemu oprzeć się o metalowy blat. Hale ściągnął koszulkę, stał tyłem do mnie dlatego mogłam przyjrzeć się tatuażu triskeliona znajdujących się na jego plecach.
Derek chyba zauważył że mu się przyglądam, ponieważ się na mnie popatrzył ale tego nie skomentował tylko przeniósł wzrok na Stilesa.
- Jak Scott nie znajdzie naboju to odetniesz mi rękę - odezwał się twardo Derek, krótkowłosy nagle zaczął panikować.
- Nie, nie zrobię tego. - Cofnął się podnosząc ręce na znak poddania się.
- Mdlejesz na widok krwi? - zapytał z niedowierzaniem czarnowłosy.
- Nie na widok odciętej ręki - odpowiedział spanikowany Stilinski kręcąc głową.
- Utniesz mi rękę, albo ja utnę ci głowę. - Zagroził zaciskając zęby.
- Nie boję się ciebie - powiedział Stiles, a Derek pociągnął go za koszulkę. - No dobra trochę się boję, okej zrobię to. - Stiles wziął w drżące piłę od Dereka którą wcześniej wyciągnął ją z jednej z szafek. Włączył ją i zaczął przybliżać do ręki wilkołaka, kiedy ostrzę było blisko jego skóry do kliniki wbiegł Scott.
- Jestem - oznajmił zdyszany McCall. Stiles odetchnął z ulgą, lecz nabój który Scott miał w ręce wypadł mu z ręki i wpadł mu pod szafkę.
Derek plunął czarną mazią i upadł na ziemię, podbiegłam do niego patrząc na jego bladą twarz. Scottowi udało się wyjąć nabój, wzięłam mu go z ręki i przybliżyłam się do Hale'a.
- Trochę zapiecze. - Włożyłam nabój do rany i kiedy wszystko było z nim okej pomogłam mu wstać. - Wszystko w porządku? - zapytałam zmartwiona podtrzymując go ręką.
- Poza tym piekącym bólem - Skrzywił się ale wyglądał lepiej.
- Sarkazm to oznaka zdrowia - powiedział Stiles, a Derek posłał mu mordercze spojrzenie.
- Ocaliliśmy cię, a teraz daj nam spokój albo pójdę do ojca Allison - powiedział Scott, a ja pokręciłam głową.
- Zaufasz im? Myślisz że ci pomogą, bez
urazy - powiedział do mnie Derek na co wzruszyłam ramionami.- Czemu nie? Są znacznie milsi od ciebie.
- Pokażę ci jacy są mili - powiedział po czym ubrał koszulkę i wyszedł ze Scottem z kliniki. Nie miałam zamiaru z nimi jechać, ponieważ wiedziałam o wszystkim.
Pożegnałam się ze Stilesem i też wróciłam do domu. Gdy weszłam do środka w salonie zastałam siedzącego ojca na kanapie i Kate stojącą przy kominku.
- Gdzie byłaś? - zapytał tata widząc mnie, włożyłam ręce do kieszeni,
- W lesie - odpowiedziałam wzruszając ramionami jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
- O tej godzinie? - zapytała Kate zakładając ramiona na klatce piersiowej. Było późno bo zbliżała się dwudziesta trzecia.
- Jestem zmęczona pójdę już do
pokoju. - Zmieniłam temat i nie czekając na żadne dalsze słowa poszłam do swojego pokoju z zamiarem odpoczęcia.
CZYTASZ
WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)
FanfictionSkaylar Argent przeszła przez wiele trudności ale nikt o tym nie wie, ponieważ nikt by tego nie zrozumiał. Kolejna przeprowadza i kolejne nowe życie tylko że ta szczególna przeprowadzka zmieni wiele. Rozpoczęcie: 24.10.2020 Zakończenie: 01.05.2022