1. Czym ty...?

3.8K 120 2
                                    

- Allison, pośpiesz się zaraz spóźnimy się do szkoły. - Zawołałam z dołu schodów do mojej siostry która dalej chodziła po górze.

Wczoraj z rodzicami przeprowadziliśmy się do Beacon Hills, a dzisiaj jest nasz pierwszy dzień w nowej szkole i nie za bardzo chce się spóźnić. 

- Chwila, już idę - powiedziała Allison już schodząc po schodach. Stanęła na ostatnim schodzie i uśmiechnęła do mnie słodko, przewróciłam oczami i zacisnęłam dłoń na ramiączku od mojego plecaka który znajdował się na moim ramieniu.   

- Nie podlizuj się tylko bierz swoje cztery litery i chodźmy do samochodu - rzekłam patrząc na nią prosząco. 

- Dobra, dobra już idę - powiedziała unosząc ręce w geście poddania i ominęła mnie idąc do wyjścia z domu. Przeciągle westchnęłam i również za nią wyszłam. Zamknęłam dom na klucz po czym dołączyłam do niej w samochodzie. Allison miała wzrok w telefonie i prawdopodobnie pisała ze znajomymi z poprzedniej szkoły, zapięłam pasy i odpaliłam samochód wyjeżdżając z podjazdu.

                                     ***

Po jakiś dwudziestu minutach podjechałam pod szkołę, zgasiłam samochód i westchnęłam. Kolejny nowy pierwszy dzień w nowej szkole w tym roku, powoli miałam dość tych ciągłych przeprowadzek.

Wymieniłam krótkie spojrzenie z Allison i bez słowa wyszłyśmy z samochodu kierując się do szkoły. W czasie gdy my weszłyśmy korytarz był pusty co oznaczało że są lekcję, więc i tak się spóźniłyśmy. 

Obie z Allison poszłyśmy do gabinetu dyrektora po plany lekcji i klucze do szafek. Mimo że jestem o rok starsza od mojej siostry to będziemy chodzić razem do klasy.

Wizyta u dyrektora nie była zbyt długa, ponieważ go nie było i tylko szybko od sekretarki dostaliśmy kluczyki i plany lekcji. Przy drzwiach do odpowiedniej klasy w której miałyśmy teraz lekcję. Moja siostra zapukała do drzwi i od razu je otworzyła.

- Dzień dobry - powiedziała Allison szeroko się uśmiechając, nauczyciel chyba zrozumiał dlaczego tu jesteśmy bo uśmiechnął się do nas i bardziej zaprosił nas do środka pokazując dłonią.

- Uczniowie, chciałbym przedstawić wam nowe uczennice Allison i Skylar Argent będą z wami od dziś chodzić do jednej klasy, więc dobrze je przyjmijcie. Możecie usiąść w wolnych ławkach. - Ostanie słowa skierował do nas, usiadłam w jednej z pojedynczych ławek za jakimś szatynem z widoczną krzywą szczęką.

Zdziwiłam się jaki zapach rozniósł się przede mną, ten chłopak który siedział przede mną na sto procent był wilkołakiem.

Lekcja mijała na słuchaniu nauczyciela i na niczym więcej, więc, kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę ucieszyłam się i pośpiesznie wyszłam z klasy aby zdążyć przed resztą.

Allison dołączyła do mnie przy mojej szafce ale zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć podeszła do nas rudowłosa dziewczyna.

- Cześć, jestem Lydia. - Odezwała się dziewczyna i szeroko się do nas uśmiechnęła.

- Jestem Allison, a to jest
Skylar - Przywitała się ochoczo Allison i wskazała na mnie, ja w odpowiedzi machnęłam ręką na powitanie i lekko uśmiechnęłam.

- Widziałam że jesteście nowe i nie znacie za bardzo nikogo, więc może chciałybyście przyjść na moją imprezę? - Byłam zdzwiona jej propozycją ale widocznie moja siostra nie była przeciwko nowej znajomości i się zgodziła, ja tylko przytaknęłam głową. Nie byłam osobą którą kręcą imprezy miałam o wiele ciekawsze rzeczy do robienia.

Nagle do rudowłosej podszedł jakiś chłopak i nachalnie pocałował ją w usta, było to dla mnie odtrącające, kto tak w ogóle robi? Po oderwaniu się od siebie, chłopak objął Lydie ramieniem i zilustrował mnie i Alli wzrokiem.

- Dziewczyny, to jest mój chłopak Jackson. Jackson to jest Allison i Skylar. - Allison się uśmiechnęła, ja nie za bardzo chciałam to robić ale żeby nie wyjść na taką wredną też się uśmiechnęłam.

- Idziecie z nami na trening? - zapytała nas Lydia.

- A w co gracie? - zapytała zainteresowana Allison, ja oparłam się ramieniem o jakąś szafkę przysłuchując się ich rozmowie.

- U nas gramy w lacrossa i jesteśmy
najlepsi - rzekł Jackson i dumnie się uśmiechnął, taa.

- Dzięki naszemu kapitanowi. - Lydia się uśmiechnęła się i go pocałowała, miałam ochotę zwrócić śniadanie którego nie jadłam. 

Okazało się że chłopacy mają teraz trening lacrosse, a że Allison się zbyt nakręciła to zostałam zmuszona do pójścia na boisko.

Od razu w oko wpadł mi chłopak za którym siedziałam i ten od którego wyczułam odur wilkołaka, nie podobało mi się to. Zmarszczyłam nos, gdy doszedł do mnie również inny zapach drugiego wilkołaka. Odwróciłam głowę, a w oddali mogłam zauważyć zbudowanego mężczyźnie którego o dziwo poznałam. Nazywał się Derek Hale, przed tym jak się tu przeprowadziłam poczytałam kila rzeczy o mieście i w oczy wtedy wpadł mi krótki tekst o rodzinie Hale.

Kiedy za długo mu się przyglądałam natychmiastowo odwróciłam wzrok i skupiłam się na boisku.

- Kto to jest? - zapytała nagle Allison wskazując na chłopaka z numerem jedenaście na koszulce w moim skrócie wilkołaka.

- Nie wiem - odpowiedziała Lydia obojętnie wzruszając ramionami. - A co?

- Nic, siedziałam obok niego na
angielskim - odpowiedziała siostra nie odrywając wzroku od chłopaka.

Nagle zauważyłam że coś jest nie tak ale zanim cokolwiek dojrzałam, usłyszałam warczenie chłopaka, a potem wybiegł z boiska i jeszcze po sekundzie za nim wybiegł jego kolega z którym go wcześniej widziałam. Niestety nie mogłam tego tak zostawić bo widoczne było że on sam nawet nie wie co się z nim dzieję. Allison i Lydia były za bardzo zaangażowane w to co się przed chwilą stało że nawet nie zauważyły że zniknęłam.

W dobrym momencie znalazłam się w męskiej szatni bo uchroniłam człowieka przed atakiem jego przyjaciela. Złapałam nadgarstek chłopaka z wysuniętymi pazurami i pokazałam swoję wilkołacze oczy które zaświeciły na czerwono. Szatyn od razu się uspokoił i wrócił do ludzkiej postaci ale nadal miał szybki oddech.

- Lepiej? - zapytałam obojętnie puszczając jego nadgarstek, a moje oczy wróciły do normalności.

- Co to było? - powiedział jego przyjaciel, spojrzałam na niego/

- Twój przyjaciel próbował cię zabić bo stracił kontrolę, nie ma za co - powiedziałam i wróciłam wzorkiem do wilkołaka.

- Jesteś nowa, prawda? Skylar? - powiedział drżącym głosem wilkołak.

- Tak, jak ty się nazywasz? - zapytałam by zacząć mu mówić po imieniu.

- Jestem Scott, a to jest mój przyjaciel
Stiles. - Kiwnął głową do ściętego na krótko chłopaka.

- Czym ty? I Scott jesteście? - zapytał Stiles, a ja westchnęłam. 

- Tak w skrócie Scott jest wilkołakiem opowiedziałam coś wam więcej ale wolałabym nie tutaj, więc podam wam mój numer, okej? - zapytałam patrząc na nich oboje ale bardziej na Stilesa bo do Scotta dalej nie docierało co właśnie powiedziałam.

Stiles wyciągnął telefon, podałam mu mój numer po czym ponownie i ostatni raz za nim wyszłam spojrzałam na Scotta.

- Jeśli będziesz miał problem, napisz mi i bierz głębokie wdechy to powinno cię uspokoić - rzekłam i zostawiłam ich tak z moimi słowami.

Nie myślałam że w Beacon Hills spotkam wilkołaka i to jeszcze świeżego w dodatku jeszcze pojawienie się Hale nie jest takie proste, dlatego to będzie chyba najbardziej skomplikowana przeprowadzka w moim życiu. 

Może to był zły pomysł ale postanowiłam wcześniej wrócić do domu nawet nie wzięłam pod uwagę tego że to mój pierwszy dzień, a już znikam z reszty dnia ale nie obchodziło mnie to. Napisałam krótką wiadomość do Alli że źle się czuję i wróciłam do domu. Godzinę po dojechaniu do domu dostałam krótką wiadomość od Scotta z propozycją spotkania w jego domu, zgodziłam się. Zobaczymy co mnie będzie czekać.

WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz