21. Coś ty sobie myślała do cholery?

1.3K 61 2
                                    

- Wiesz co robisz? - zapytał Issac, spojrzałam na niego spod byka choć tego nie widział bo stałam za nim, a on był odwrócony plecami do mnie.

- Tak, jeszcze jakieś
wątpliwości? -  odpowiedziałam skupiając się na tym co mam zrobić, a właściwie chcę odzyskać wspomnienia Issaca poprzez wbicie pazurów w jego kark.

- Robiłaś to już? - zapytał Peter który niestety był tu z nami.

- Tak - odparłam zirytowanatymi - wolisz żeby Peter ci to zrobił? - zapytałam Issaca.

- Nie, już się zamykam - powiedział i lekko się zgarbił.

- Dajcie jej już spokój - powiedział Derek patrząc na Issaca i Petera.

- Jesteś gotowy? - zapytałam przybliżając swoje pazury do karku chłopaka.

- Nie, ale możesz zaczynać - odliczyłam w głowie do trzech i wbiłam mu pazury w kark.

- Widzę ich - powiedziałam choć do końca to była prawda bo wszystko było rozmazane. Ostatnie co zobaczyłam to znaną mi osobę która miała takie same znamię co ja. Nagle oderwałam się od karku Issaca.

- Widziałaś coś? - zapytał Derek.

- Sama nie wiem, wszystko było
zamazane - odpowiedziałam mrużąc oczy próbując wszystko przetworzyć na nowo.

- Coś ujrzałaś? - naciskał Derek, wypuściłam powietrze z ust i spojrzałam na swojego chłopaka.

- Issac ich odnalazł.

- Erice i Byda? - zapyał Derek z nadzieją w głosie.

- Ledwo ich widziałam, to były pojedyncze obrazy.

- Widziałaś ich? - naciskał jeszcze bardzie, wkurzało mnie to wiedziałam że chce znaleźć Erice i Boyda ale nie musiał aż tak naciskać.

- Gorzej - odparłam z kamienną twarzą.

- Deucalion - stwierdził zielonooki.

- Mówił im żę kończy im się
czas - powiedziałam przypominając sobie jego słowa.

- Co to znaczy? - zapytał Issac.

- Zabije ich - oznajmił Peter.

- Tego nie powiedział, obiecał im, że oboje umrą gdy nadejdzie pełnia księżyca.

- Następna pełnia? - zapytał Derek upewniając się.

- Jutrzejsza - Nasze ustalenia były następujące umówiliśmy się że za jakiś czas spotkamy się w klinice aby dokładniej odzyskać wspomnienia Issaca.

Gdy Issac i Peter wyszli ja zostałam sama z Derekiem choć też chciałam się stąd ewakuować ponieważ nie chciałam rozmawiać z Derekiem i kiedy bez słowa chciałam wyjść z loftu moj kochany chłopak zagrodził mi drogę.

- Dziwnie się zachowujesz - stwierdził skanując mnie wzrokiem.

- Nie prawda - chciałam przejść obok Dereka ale ten się przesunął i znowu zagrodził mi przejście, popatrzył na mnie zatroskany - na prawdę nic się nie dzieje, a teraz muszę coś załatwić, do zobaczenia później - musnęłam jego usta i wyszłam z loftu.

Wsiadłam do samochodu i pojechałam w pewne miejsce. Po trzydziestu minutach dotarłam pod dom swojej matki. Przez wakacje kontaktowałam się z Evelyn, miałam do niej urazę ale nie chciałam psuć kontaktu z Lily. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi właśnie Evelyn która była zdziwiona moją osobą.

- Skaylar, co ty tu robisz? - zapytała.

- Hej, przyszłam porozmawiać, mogę wejść?

- Tak, tak, wchodź - wpuściła mnie do środka.

WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz