24. Nigdy nie liczyło się dla mnie czym jestem

1.1K 47 1
                                    

Weszłam do szkoły i od razu poszłam do gabinetu dyrektorki którą była mama Lydi, musiałam tam iść bo od dwóch tygodni nie było mnie w szkole, przez sprawy związane z moją matką i jej sekretem plus ze stadem alf nie miałam czasu na chodzenie do szkoły. Zapukałam do drzwi gabinetu.

- Proszę - usłyszałam po drugiej stronie więc weszłam do środka - o Skaylar usiądź wezwałam cię tutaj dlatego że strasznie opuściłaś szkołę i naukę.

- Wiem po prostu dużo się wokół mnie teraz dzieje teraz, przepraszam - powedziałam, mając nadzieje że nie dostanę kary bo nie mam na to czasu.

- Nie dostaniesz kary ale musisz zrobic projekt żeby odrobić sobie oceny i tego projektu nie zrobisz sama pomogą ci w tym te same osoby z którymi byłaś już grupie - powiedziała, a mnie zatkało, nie tylko nie to.

- Nie mogę sama zrobić tego
projektu? - zapytałam z nadzieją, a ona pokręciła przecząco głową.

- Nie, tego jest dośc dużo, a oni znają ten temat i słyszałam że robiliście już razem projekt więc dlatego was dobrałam, a teraz idź na
lekcję - powiedziała.

Wyszłam z gabinetu i poszłam na lekcję, spokojnie weszłam do klasy i usiadłam w ławcę. Zadzwonił dzwonek ogłaszający lekcję do klasy weszli Max, Sara i Alice pogrążeni w rozmowie nagle się zaprzyjaźnili, przyjrzałam się Sarze wyglądała normalnie nie nosiła już obścisłych ubrań i tony makijażu.

- Alice, Sara i Max dosiądzcie się do Skaylar, wiecie co macie robić, a reszta pisze temat do zeszytu - Alice usiadła obok mnie, a Max z Sarą dostawili sobie krzesła.

- Czemu nie było cię w szkole? - zapytała Alice.

- Byłam chora - skłamałam i wzieliśmy się do roboty. Zadzwonił dzwonek na szczeście została nam jedynie końcówka.

- Nie ma zadania domowego, a wy macie dokończyć to co zaczeliście - powiedziała nauczycielka, wzięłam rzeczy i wyszłam z klasy ale oni wyszli za mną na co niezauważalnie przewróciłam oczami.

- To kiedy kończymy projekt? - zapytała Sara, a ja zobaczyłam osobę której się nie spodziewałam.

- Wiecie co? Sama dokończę ten
projekt - podeszłam do tej osoby i szarpnęłam ją za ramię.

- Co ty tu robisz? - zapytałam się jej, byłam zdezorientowana i wkurzona.

- Gdzie jest pudełko? - warknęła Evelyn, czułam wzrok tamtej trójki na sobie.

- Jakie pudełko? - zapytałam udawając że nie wiem o czym mówi

- Nie udawaj, gdzie jest? - zapytała ponownie.

- Nie mam, po co ci one?

- Nie twoja sprawa, gówniaro gdzie pudełko? - ścisnęła moję ramię.

- Dzień dobry, coś się stało? - podeszła do nas dyrektorka, a na twarz Evelyn od razu wpłynął uśmiech.

- Nie, jestem Evelyn Walter  
jestem... - przerwałam jej żeby nie palnęła że jest moją matką.

- Ciocią, przyjechała wczoraj i niespodziewanie odwiedziła mnie w
szkole - powiedziałam z udawanym uśmiechem.

- O miło mi jestem Natalie Martin, jestem dyrektorką tej szkoły - powiedziała i podała rękę mojej matce którą ona przyjeła, wtedy zadzwonił dzwonek.

- Skaylar idź na lekcję, a ja porozmawiam sobie z twoją ciocią - powiedziała, a ja się nie odezwałam i prosto poszłam do klasy przeklinając to co się teraz stało. Weszłam do klasy i dosiadłam się do Scotta, przed tym jeszcze dostałam spóżnienie od Blake.

WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz