9. Możesz się ubrać? Nie mogę się skupić

2.2K 102 3
                                    

Czy ja nie mam własnego życia? Dlaczego tak myśłę, ponieważ jest grubo po północy, a ja stoję właśnie z Derekiem i Scotem na dachu wypożyczalni płyt, ponownie dlaczego? Dlatego że alfa zaatakował tam Jacksona i Lydię.

- Dotarło? - zapytał się Derek, Scotta który kucał na krawedzi dachu.

- Rozumiem że zabija tylko nie wiem dlaczego, przecież my nie mordujemy - rzekł Scott marszcząc brwi oraz w tym samym czasie podniósł się na równe nogi.

- Jesteśmy drapieżnikami... - Zaczęłam zaczesując włosy do tyłu.

- Nie mordercami. - Dokończył za mnie Derek patrząc mi prosto w oczy przeaz kilka sekund tak na siebie patrzyliśmy ale w końcu pierwsza opuściłam wzrok.

- To czemu on morduje? - zapytał Scott, odchrząknęłam cicho bo zaczęłam się czuć dziwnie.

- Tego chcemy się dowiedzieć - powiedział Derek i razem ze Scottem zeskoczyli z dachu, ja jeszcze wzrokiem wpatrywałam się w Lydie która wyglądała na przerażoną. Potrząsnęłam głowę i po chwili również zeszłam z dachu na dole czekali na mnie chłopcy. 

Wszyscy we trójkę zmierzyliśmy do starego domu Hale'a. 

- Mam swoje życie. - Gdy weszliśmy do środka Scott odezwał się pierwszy i wbił ostre spojrzenie w Dereka. Zaczyna się.

- Nie, nie masz - powiedział Derek wzdychając.

- Mam, nie obchodzi mnie czy jestem czyimś zwierzęciem, muszę odrobić lekcję.

- Wolisz odrabiać lekcję czy przeżyć? Zabij z nim albo zginiesz. - Na słowa Dereka przewróciłam oczami.

- Czyje to zasady? - zapytał zdesperowany Scott.

- To rytuał przejścia - odpowiedział zielonooki ta wymiana zdań trwa minutę, a ja już bym chętnie ją przerwała. 

- Wiesz co jeszcze nim jest? Ukończenie liceum w tym celu nie trzeba mordować, możesz sam go znaleźć. - McCall się zdenerwował, usiadłam na schodach i oparłam głowę o łokieć który miałam oparty na kolanie.

- Łączy was więź której nie pojmujesz nauczę cię panować nad przemianą, a ty go znajdziesz. - Trzymał przy swoim Derek, oboje są uparci jak cholera.

- Jeśli ci pomogę, powstrzymasz
go? - zapytał z nadzieją Scott, pokręciłam głową. 

- Sam nie to watacha czyni jednostkę
mocną. - Ziewnęłam bo to się strasznie ciągnęło.

- Ja nawet nie wiem co mam robić. - Bronił się Scott.

- Powiem ci, pamiętasz co ci się stało gdy dostałeś w rękę? - Pokiwał twierdząco głową, Derek podszedł do niego i ścisnął mu nadgarstek tak że Scott upadł na kolana.

- Co ty robisz? - zapytał Scott, nawet nie miałam zamiaru w to ingerować.

- Zagoi się - odpowiedział spokojnie Derek ten co jest wiecznie spokojny, gdy Scottowi brakuje tylko małego zapalnika do wybuchnięcia.

- Boli - powiedział Scott z zaciśniętymi zębami, jeszcze trochę.

- Ból czyni cię człowiekiem. - Puścił go Derek przez co powoli ręka Scotta się goiła. - Może przeżyjesz. - Scott powstał z kolan i bez słowa wyszedł z domu, jednak się zawiodłam. Siedziałam i wpatrywałam się w Dereka.

- Co? - zapytał oschle zerkając na mnie.

- Nic. - Wzruszyłam niewinnie ramionami i parsknęłam. Sekundę poźniej wstałam ze schodów i zmierzyłam do wyjścia.

WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz