- Ej, Sky słuchasz mnie? - Ocknęłam się i spojrzałam na przyjaciółkę. Razem z Lydią siedziałyśmy w moim pokoju.
- Nie, przepraszam, mówiłaś coś? - Zapytałam chrząkając.
- Nic takiego, musimy
porozmawiać. - Powiedziała poważnie, zwlekłam się z łóżka i usiadłam po turecku przed nią.- Wiem, to co się dzieje wokół mnie jest strasznie skomplikowane i nie mamy w ogóle czasu porozmawiać. Chcę tylko zakończyć sprawę ze swoją matką. - wyznałam, Lydia spojrzała na mnie zdziwiona. - Chcę ją odnaleźć i zabić. - Sprostowałam.
- Zabić? - Zapytała przełykając ciężko ślinę.
- Tak, jeśli tego nie zrobię zabije mnie, a najgorsze jest to że może zabić was, a tego nie chce nic innego mi nie pozostaję. - Odparłam w prost wpatrując się w oczy Lydii.
- My też nie chcemy żeby tobie się coś stało jesteśmy stadem Sky, musimy sobie pomagać.
- Wiem - przyznałam i opuściłam wzrok.
- Myślałaś nad tym co by się stało jakbyś nie przyjechała do Beacon Hills? - Zapytała Lydia, opadłam na łózko wbijając swój wzrok w sufit.
- Pewnie nie odnalazłabym swojego ojca i morderczej matki, nie wiedziałabym że jestem tak wyjątkowa i nie poznałabym was. - Uśmiechnęłam się i podniosłam się aby usiąść, a Lydia od razu rzuciła się na mnie żeby mnie przytulić.
- Dziękuje Sky, dobrze jest mieć taką przyjaciółkę jak ty. - Zaśmiałam się, Lydia odsunęła się ode mnie. - Pamiętasz Meredith? - zapytała Lydia.
- Trudno zampomnieć - mruknęłam przypominając sobie o wczorajszej sytuacji.
- Powiedziała wczoraj do ciebie w nieznanym języku, co ci powiedziała? - Przygryzłam wnętrz policzka.
- Powiedziała że jestem mordercą i że ją zabije. - Wyznałam wypuszczając świstem powietrze z ust.
- Kto mógł jej to powiedzieć? I jak? Przecież siedziała w eichen house. - Zapytała Lydia.
- To Evelyn jest telepatką mogła jej to wpojić do głowy - rzekłam, przypomniała mi się jedna rzecz. - Lydia jaki kolor mają moje
oczy? - zaświeciłam oczami.- Są czerwone - wstałam z łóżka i podeszłam do lusterka, miałam czerwone oczy, a nie niebieskie. Dlaczego?
- Miałam niebieskie - oznajmiłam zdzwiona oglądając swoję tęczówki.
- To czemu są czerwone? - zapytała stając za mną.
- Nie mam pojęcia.
***
- W czym mam ci pomóc? - Zapytałam swojego chłopaka, oboje siedzieliśmy w jego samochodzie.
- Musimy ostrzec stado satomi przed listą. - Powiedział, ale coś mi się nie zgadzało.
- To czemu jedziemy w stronę szkoły?
- Malia nam pomoże, spędziła w tym lesie pół życia. - Kiedy dojechaliśmy do szkoły, Derek poszedł po Malie, a ja zostałam w samochodzie czekając na nich. Po paru minutach przyszli i wsiedli do samochodu.
- Cześć. - Przywitała się Malia siadając z tyłu po stronie Dereka.
- Hej - odpowiedziałam, a Derek ruszył kiedy prawie znaleźliśmy się przy lesie zaczęło mnie palić w klatce piersiowej - Derek zatrzymaj
się - chłopak popatrzył na mnie zdeorientowany.- Co się dzieje? - Zapytał zmartwiony posyłając mi niepokojący wzrok, gdy trzymałam się za klatkę piersiową.
- Zatrzymaj się. - Derek stanął, a ja wyszłam z samochodu i opadłam na kolana trzymając rękę na klatce piersiowej, po chwili wszystko nagle ustało.
CZYTASZ
WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)
Fiksi PenggemarSkaylar Argent przeszła przez wiele trudności ale nikt o tym nie wie, ponieważ nikt by tego nie zrozumiał. Kolejna przeprowadza i kolejne nowe życie tylko że ta szczególna przeprowadzka zmieni wiele. Rozpoczęcie: 24.10.2020 Zakończenie: 01.05.2022