26. Dzięki za radę

807 42 2
                                    

- Nie kocham cię, nigdy cię nie
kochałem - przede mną pojawił się Derek z pozbawionym wyrazem wyrazu - jesteś słaba Sky, zawsze byłaś i będziesz żałosnym i bezsilnym wilkołakiem, rozumiesz? - łzy leciały po moich policzkach.

- Widzisz Sky, życie nie jest takie
proste - zamiast Dereka pojawiła się Evelyn.

- Dlaczego to robisz? - zapytałam łamiącym się głosem.

- To nie jest koniec Sky, to dopiero
początek - powiedziała, a ja poczułam jak po moim ciele rozniósł się ból.

                                                                                                                  ***

Leżałam na metalowym stole w klinice byłam tam z Deucalionem i Megan. Okazało się że znacznie gorzej się czuje po spotkaniu z Evelyn, a jeśli o niej mówiąc Megan gdzieś ją zamknęła.

- Co z nią? - zapytała Megan gryząc skórki przy paznokciach.

- Narazie jest dobrze - stwierdził Deaton, a ja zmarszczyłam brwi.

- Na razie? - zapytałam unosząc brwi.

- Tak, jesteś w trakcie przemiany twoja moc się nasila i ktoś musi nauczyć cię nad nią panować i nie zrobić nikomu krzywdy dlatego musisz wyjechać - oznajmił mi Deucaliona, podparłam się na łokciach i ziemrzyłam swojego ojca spojrzeniem.

- Gdzie? - zapytałam mrużąc oczy.

- Rozmawialiśmy o tym i stwierdziliśmy że będziemy ci pomagać z Deucalionem, więc pojedziemy do mnie, mieszkam nie daleko ale zdala od ludzi pojedziemy tylko kiedy ty się zgodzisz - chwilę się zastanawiłam ale w końcu się odezwałam.

- Okej, zgadzam się - Megan się
uśmiechnęła - Kiedy?

- Dzisiaj wieczorem, chcieliśmy żebyś miała czas się spakować i  jeszcze pożegnać się ze swoimi przyjaciółmi i chłopakiem - odparła.

- W porządku.

Wyszłam z kliniki i pognałam do domu się spakować przed tym napisałam do wszystkich żebyśmy spotkali się pod szkołą, a  jeśli chodzi o szkołę to ponoć Deucalion jako mój ojciec załatwił mi domowe nauczanie przez ten czas jaki spędzę u Megan. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do dużej torby, gdy skończyłam zebrałam się i wsiadłam do samochodu Megan która przyjechała po mnie z Deucalionem i odjechaliśmy w stronę szkoły.

Dotarszły pod szkołę czekali już na mnie moi przyjaciele i razem z Derekiem na czele z kórym będzie mi się najciężej pożegnać. Wysiadłam z samochodu i zmierzyłam w ich stronę.

- Czemu chciałaś się spotkać? - zaczął Scott wkładając ręce do kieszeni.

- Wyjeżdzam - oznajmiłam od razu, posłali mi zdziwione spojrzenia.

- Co? - zapytał Derek robiąc krok w moją stronę.

- Jak to? - zapytała Allison która wiedziała już o wszystkim przyjęła to z nie małym szokiem.

- Nie na długo mam nadzieje jestem w fazie przemiany i muszę nauczyć się nad sobą panować żeby nie zrobić nikomu krzywdy, wrócę nie pozbędziecie się mnie na
długo - zaśmiałam się - przyjechałam się
pożegnać - gdy pożegnałam się ze stadem musieli od razu wracać do szkoły zostało mi się pożegnać z Derekiem.

- Będę tęskinić - odparłam i objęłam go ramionami w pasie.

- Ja też i to bardzo - powiedział i pocałował mnie w włosy.

WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz