39. Wolf Shadow?

429 29 0
                                    

Wyszłam z pokoju Scotta i skierowałam się do wyjścia jednak, gdy miałam wychodzić zatrzymał mnie głos Scotta.

- Sky, czekaj, co chcesz zrobić? - Odwróciłam się do niego.

- Uratować ich. - Powiedziałam sfrustrowana.

- Nie możesz, musimy mieć plan. - Pokręciłam głową i zacisnęłam lewą dłoń w pięść.

- Nie mogę czekać, Scott. Wymyślaj sobie plan ja wychodzę. - Powiedziałam i po chwili znalazłam się w samochodzie, jednak kiedy miałam ruszyć ktoś wsiadł na miejsce pasażera. 

- Co robisz? - Zapytałam Masona.

- Liam i Lily to moi przyjaciele, nie zostawię ich.

- W porządku. - Odpaliłam samochód i odejchałam. Po około dwudziestu minutach znaleźliśmy się w tunelach oczyszczali wody.

- Czujesz ich zapach? - Spytał Mason.

- Za dużo tu substancji chemicznych. - Rzekłam i ruszyłam przed siebie. - Kurwa, przechodzimy przez to już kolejny raz, mogłam bardziej jej pilnować teraz nie znajdziemy jej oraz Liama i Hayden, to moja wina.

- Jak miałaś ją pilnować chodzić za nią wszędzie? Nie przejmuj się, wracajmy i tak nic tu nie znajdziemy. - Odparł Mason.

Wróciliśmy do domu Scotta, gdy weszliśmy do salonu stanęłam jak wryta dlatego że byli w nim Liam, Hayden i Lily.

- Sky. - Rzuciła mi się w ramiona.

- Przepraszam - Powiedziałam i mocniej ją przytuliłam. - Dziękuję. - Skierowałam te słowa do Theo, choć wiedziałam że ma coś z tym wspólnego.

                                 ***

Następnego dnia poszłam do szkoły bo nie miałam innego wyjśca. Na przerwie chciałam znaleźć Lily, a że dowiedziałam się od Hayden że powinna być koło autobusów to tam poszłam ale nie zastałam ją sama bo była z Liamem i w dodatku się całowali. Nie chciałam im przerywać ale musiałam, chrząknęłam, a oni automatycznie spojrzeli na mnie zawstydzeni.

- Sky, co tu robisz? - Odrzchąknęła zawstydzona odsuwając się od tak samo zawstydzonego Liama.

- Szukałam cię, chciałam ci dać klucz do domu bo wrócę póżno. - Podeszłam do niej i przekazałam jej klucze.

- Nie pytam, dzięki. - Zacisnęła na nich palce.

- Ja już pójdę, możecie wrócić do tego co robiliście, pa. - Uśmiechnęłam się do dwójki nastolatków i odeszłam. 

Po lekcjach pojechałam do lasu w którym miałam spotkać się z Deucalionem który pilnie chciał się ze mną spotkać. Tylko czemu w lesie, a nie na przykład w moim domu? 

- Przpraszam że tak długo. - Powiedziałam na przywitanie, Deucalion wstał z pnia na którym siedział.

- Nie szkodzi. Nie mam dla ciebie dobrych wieści. - Uniosłam brew z ciekawości.

- O co chodzi?

- Dowiedziałem się że jacyś nowi łowcy na ciebie polują, szukają cię. - Wyznał, a ja wlepiłam w niego zaskoczony wzrok.

- Jacy nowi łowcy?

- Nazywają się Ossa, polują na ciebie. - Nigdy o nich nie słyszałam.

- Dlaczego na mnie? - Zapytałam wskazując na siebie.

- Nie mam pojęcia, rozmawiałem z Calveras pomogą ci tylko musisz pojechać do Meksyku. - Westchnęłam bo miałam jeszcze jeden problem.

- Okej tylko że nie zostawie Lily samej. - Odparłam krzywiąc się lekko.

WOLF SHADOW II DEREK HALE (POPRAWA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz