21. Kobiety koron.

334 50 82
                                    

Media: LP - Muddy Waters.


Bogaty orszak niespiesznie przemierzał artemijskie ziemie. Na jego czele dwa rzędy straży, która bacznie obserwowała to, co przed nimi i to, co dookoła. Ich konie jasne lub gniade, z grzywami elegancko przystrzyżonymi i ogonami ściągniętymi rzemieniami. Przy siodle widoczne były akcenty niebieskiego, koloru Lazarii, który przeplatał się ze złotem. Oto dumnie kroczyli goście z królestwa pełnego arystokratycznej maniery i, jak mawiali niektórzy, nadźganego pompatycznym palem w pełnym wyfiokowania zadzie.

Za strażą powóz ze złotymi klamkami przy ciemnym dębowym drewnie. Cały przypominał nieco karocę bajkowych księżniczek przez fikuśne zakończenia błotników, dachu i szkieletów okien, w których, w rytm końskich kopyt falowały niebieskie zasłonki. Na nich zaś łabędź, rozpościerający swe dostojne skrzydła do lotu. Ów ptak wiązał się zaś z legendą powstania Lazarii.

To najbogatsze z wszystkich trzech królestw po tej stronie Czarnego Oceanu ma krajobraz ubogacony niezliczoną ilością potoków, strumyków, stawów. Przez samo jego serce płynie zaś szeroka wstęga rzeki Lajy. To tam miał mieszkać białopióry ptak, w czasach, w których prócz dzikości natury nie było tu niemalże nic. On strzegł tych terenów, jakby wiedział, że powstanie tam niegdyś coś wiekopomnego. Któregoś dnia nad brzeg Lajy zabłądził mały chłopiec, który skusił swą osobą sforę kojotów. Łabędź ochronił dziecko własną piersią, tracąc przy tym życie, jednak przed śmiercią uronił kilka łez na okrytą odzieniem pierś chłopca. Z tymi łzami zaś wstąpić w niego miało osobliwe powołanie, które zabroniło mu spocząć nim nie postawi fundamentów królestwa, którego stał się pierwszym królem, Ryszardem I Papilionem. Wielu, zwłaszcza poza Lazarią, wciska tę opowieść w ramy bajki, gdyż mają świadomość, że Papolioci nie byli założycielami królestwa, jako takiego. Oni napadli na nie przed wieloma laty, przejmując je i zmieniając niemalże wszystko, łącznie z nazwą i herbem. Był to krwawy okres, gdy życie tracił każdy, kto nie zgadzał się z nową koleją rzeczy. Oto jak właśnie elegancja wyrosła na barbarzyństwie, o którym głośno się nie mówiło, gdy chciało się utrzymać dobre stosunki z tym mocarnym królestwem.

Dlatego też książę Maurice nie chciał być królem, dlatego między innymi buntował się przeciw ojcu i obecnej polityce. Wiedział, że Lazaria jest potęgą, z którą nie ma równych. Znieść jednak nie mógł tego, jak wszyscy się przed nimi płaszczyli, jak przymykali oczy i udawali, że nie znają ich historii. Dlatego też tym bardziej niechęcią napawała go perspektywa małżeństwa z Beatrice, która była Lazarką z krwi i kości. I można by tu zarzucić mu hipokryzję, bo przecież jego matka wywodziła się z tego królestwa. Jednak jego matka była inna. Miała złote serce, klasę i dyskomfort moralny względem własnych przodków. Czego nie można było powiedzieć o jej bracie, Maksymie, obecnym królu Lazarii. Ani tym bardziej o Lady Beatrice.

Orszak sunął dalej. Wolno i dystyngowanie. Za powozem, w którym znajdowała się Beatrice wraz ze swoją najbliższą dwórką Anastazją, sunęły jeszcze dwa inne z sześcioma pozostałymi damami dworu. Jak gdyby była królową, a nie tak naprawdę po prostu arystokratką wywodzącą się z rodziny królewskiej. Maurice miał wątpliwości, czy w ogóle powinna być nazywana mianem „księżniczki", jednak ojciec zapewniał, że jej linia geologiczna jak najbardziej na to pozwala. Młody książę nie drążył, choć w głowie tliła mu się myśl, że to po prostu Maksym tak ją mianował i tak przedstawił. A nad to nie było argumentów. Zwłaszcza, że brat matki był narwany i mocno impulsywny.

Szli tak cały dzień nim dotarli do przystanku mniej więcej pośrodku drogi. Do gospody, która przygotowana była specjalnie na przybycie księżniczki. Właściciele i służba byli na każde jej skinienie, jednak ta grymasiła i burczała na wszystko i wszystkich.

Równolegli I : Koń i sokolicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz