20. Tajemnice przestają nimi być

595 30 2
                                    

Jeszcze niedawno były Walentynki, a już powoli zbliżał się pierwszy dzień wiosny. Dni mijały zbyt szybko, zwłaszcza nad książkami. Większość uczniów starało się mieć wszystko dopięte przed rozpoczęciem ferii wiosennych. Do tego dochodziła coraz ładniejsza pogoda u chęć uwolnienia się z murów Hogwartu. Błonie wyglądały niesamowicie. Zielona trawa powoli pokazywała się i okalała cały krajobraz wraz z odbijającym się blaskiem Słońca w tafli jeziora. Zdecydowanie taka pogoda dawała motywacje do jak najszybszego zakończenia lekcji. Jenkins zwłaszcza pragnęła wszystko uporządkować, aby móc dalej trenować przez meczem, który miał odbyć się za niecałe dwa tygodnie.

— Akurat to my musimy grać pierwszy mecz — prychnęła mulatka kończąc swoją pracę na Zielarstwo. — Może i lepiej najpierw pokonać Krukonów.

— Nie wiesz, czy wygracie — Michael również kończył esej.

— Na pewno wygramy — postawiła ostatnią kropkę i schowała pergamin do torby.

— Dacie radę — Pamela starała się dodać otuchy. — Macie w tym roku świetnych zawodników.

— Przynajmniej Pam w nas wierzy!

— A ja to co? — udała oburzoną Sierra. — Jestem cały sercem za naszych i mam nadzieję, że w finale rozwalicie Gryfonów.

— Przypadkiem nie pogodziłaś się z Harrym? — spytał Swan.

Rudowłosa skinęła głową. Miedzy nią a Wybrańcem zdecydowanie było lepiej. Przyszedł do Pokoju Wspólnego Puchonów z bukietem róż i urządził niesamowitą randkę na Wieży Astronomicznej.

— Kara i tak się należy, a to będzie najbardziej go boleć — cała czwórka zaśmiała się głośno. — W ogóle urządzają jutro jakąś imprezę i zapraszają nas wszystkich, więc mam nadzieje, że się ze mną wybierzecie.

— Imprezy nie odmówimy — o dziwo powiedziała to Wildhood. — Przyda nam się odpoczynek.

— Dobrze mówi! — Helena była zbyt podekscytowana. — Przynajmniej nie będę musiała spędzać kolejnego wieczoru z Brownem.

Tu tez było ciekawie. Nie, nie byli parą, lecz coraz bardziej się tak zachowywali. Jednak ich głośne kłótnie i wyzwiska nadal pozostały niezmienne.

Jeśli chodzi o tajemnice Michaela, niech dalej będą nimi, narazie...

— Jestem głodna — oznajmiła Dawnson.  —Zbieramy się na obiad?

Pozostała trójka przytaknęła i zaczęli pakować swoje torby, aby następnie odnieść je do swoich dormitoriów. Helena zdążyła jeszcze rozczesać włosy, a Sierra poprawić usta. Natomiast Pamela wpięła we włosy spinkę od wujka Grahama.

Grupka Puchonów wesoło podążyła w stronę Wielkiej Sali, przed którą spotkali Golden Trio. Sierra podbiegła do Pottera i dała mu całusa w policzek.

— Witajcie — uśmiechnęła się szeroko Hermiona. — Jak wam mija dzień?

— Bardzo dobrze, a tobie? — odparła Pamela.

Uwielbiała rozmowy z Granger. Rzadko miały okazje na pogaduszki, lecz zawsze umiały odnaleźć wspólny język.

— Co wy na to, abyście zjedli dzisiaj przy naszym stole? — zaproponowała Gryfonka.

— Ja obiecałam Loganowi dzisiaj, więc może innym razem.

Jenkins, uwaga, zarumieniła się.

— My jesteśmy wolni — rzekł Michael.

W taki sposób większa cześć podążyła do stołu Gryffindoru. Tego dnia na obiedzie najbardziej cieszył się Weasley i Swan, gdyż przygotowany został pieczony kurczak.

wartość // theodor nott (draco malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz