31. Tęsknota i pogodzenie

392 29 4
                                    

Stała nad jego grobem, a łzy spływały jej jedna po drugiej. Kolejna rocznica śmierci Diggory'ego i tak, jak ostatnio, Pamela znowu pojawiła się na cmentarzu. Dziewczyna nachyliła się, aby móc położyć żółte lilie. Już był późny wieczór, a za pewne o wcześniejszych godzinach była tu rodzina Cedrika, gdyż było pełno zapalonych zniczy. Wszystkim im go brakowało.

— Cześć, Ced — zaczęła cicho Wildhood. — Ten rok był... całkiem inny. Poznałam bliżej Ślizgonów i nie są wcale tacy źli. Do tego jestem dziewczyną Teodora Notta. Przez ostatnie wydarzenia jest trochę inaczej pomiędzy nami. Dumbledore zginął... — w tej chwili załamał się jej głos. — Wiesz, co to oznacza. Jutro wyjeżdżamy do Malfoy Manor. Ced... strasznie się boję, co będzie. Brakuje mi ciebie.

Kolejne łzy opuszczały jej oczy. Silny wiatr sprawił, że musiała mocniej owinąć się swetrem. Nagle zaczął padać deszcz, jeszcze dosyć drobny, lecz zapowiadało się na dużą ulewę. Pamela postanowiła wracać do domy. Odwróciła się w kierunku wyjścia, lecz ktoś stał na drodze do furtki.

— Witaj.

Aniela Nott trzymała blisko piersi białe róże oraz jakąś książkę.

— Myślałam, że przyjdę po twojej wizycie — zaczęła starsza dziewczyna. — Widziałam cię rok temu tez o tej porze i poczekałam, aż odejdziesz. Od tamtego razu wiem, iż przychodzisz tu w każde święta.

Pamela nagle połączyła wszystkie fakty.

— Nie rozumiałam tego na początku, wręcz raczej zapomniałam o innych osobach. Tą wspaniałą Anielą jesteś ty — rzekła, spoglądając no siostrę Teodora. — Dużo mi o tobie opowiadał.

— Mi o tobie również, Pamelo. Ciesze się, że miałam okazje cię poznać na przyjęciach w grudniu.

— Przepraszam, że wtedy w szkole, Dzień Przyjaciela Cedrik spędził ze mną.

Nott roześmiała się.

— Nie przepraszaj, sama mu powiedziałam, że to świetny pomysł — odparła Aniela. — Ja spędziłam ten czas z przyjaciółkami. Następnego dnia opowiadał mi z uśmiechem ba twarzy. Tylko ty umiałaś wprawić go w tak świetny humor.

— Myślę, że my dwie.

Obie posłały sobie szerokie uśmiechy.

— Nie będę ci zajmować czasu — Pamela narzuciła chustę na głowę, aby chociaż trochę ochronić się przed deszczem. — Miłej rozmowy.

— Dziękuję.

Wildhood wyminęła dziewczynę o kasztanowych włosach, jednak coś w niej przykuło jej uwagę. Aniela dotykała delikatnie jedną dłonią brzuch, który był prawie niedostrzegalnie zaokrąglony. Pierwsza myśl: ciąża, i to raczej trafna. Z kim mogła mieć wkrótce dziecko? Coś jej tu nie grało, lecz wiedziała, że to nie jej interes. Ostatni raz spojrzała na grób przyjaciela, po czym wróciła do rezydencji jej rodziny.

***

Następny dzień był bardzo stresujący dla każdego. Teodor był spakowany od dwóch dni, dlatego jedynie oczekiwał teleportowania się do Malfoy'ów. Matka co raz dobierała pare rzeczy i ciągle uważała, że czegoś nie wzięła. Ostatecznie czekali tylko na Aniele. Młody Nott nie potrafił przyzwyczaić się do widoku siostry w zaawansowanej ciąży. Niedawno się o niej dowiedział, a teraz musiał przyzwyczaić oczy do nowej rzeczywistości.

Cała rodzina idealnie trafiła na obiad, przez co Teodor nie miał jak porozmawiać z Draco. Nie byli pierwszą rodziną, która się zjawiła. Blaise razem z matką oraz Brownowie jedynie z Loganem (raczej pozostałe rodzeństwo nie nadawało się na tak ważne zebrania). Panowała okropnie denerwująca cisza, chociaż czasami Lucjusz zagadywał swoich gości. Były to krótkie pytania na temat pracy lub pielęgnacji ogrodów przez kobiety, wtedy również włączała się Narcyza, jednak trwało ro kilka minut. Teodor razem z Blaisem nawiązywali kontakt wzrokowy, Logan był pochłonięty jedzeniem, ale Draco to ich kompletnie unikał. Coś było nie tak. Nott nie był głupi i bał się konsekwencji swojego sprytu.

wartość // theodor nott (draco malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz