— Pamelo, skup się!
Od dwóch godzin Clarissa Finley stara nauczyć swoją wnuczkę sztuczki z ogniem. Kobieta wiedziała, jak ujarzmić moce dziewczyny. Ona musiała się tego sama uczyć. Babka Pameli skrywała tajemnice, dlaczego tak blisko jest z Czarnym Panem. Zapewniała go zawsze, iż jej moce nie działają na niego. Nie rozkochała go w sobie, ale sprawiła że ma duży respekt oraz szacunek do niej. Tego chciała nauczyć blondynkę, jednak nie zdawała sobie sprawy, że Dumbledore wyprzedził Finley. Wildhood udawała, że nie może rozpalić ognia w kominku. Obiecała sobie oraz zmarłemu dyrektorowi, iż postara się z całych sił, aby powstrzymać Riddle'a przed użyciem jej daru jako broni.
Clarissa była pasjonatką czarnej magii, dlatego tak twardo stoi przy Tomie. Dzięki niemu ma władze.
— Zrobimy coś innego — objaśnia. Z małej klatki wyjmuje martwe zwierze.
Mała polna myszka.
— Co ja mam zrobić?
— Skarbie, ożywić.
Pamela otworzyła szeroko oczy.
— Nie!
— Natychmiast! — kobieta klaszcze. — Ja tego nie opanowałam, lecz ty jesteś potężniejsza. Potrafisz uzdrawiać od najmłodszych lat. Poradzisz sobie.
Tego nie trenowała z Albusem. Bała się. Samo patrzenie na martwą myszkę, sprawiało, że miała łzy w oczach. Naprawdę próbowała się skupić, zrobić cokolwiek, lecz nic się nie działo. Chciała wskrzesić to maleństwo, ale za razem bała się konsekwencji, jeśli uda jej się tęgi dokonać.
Clarissa westchnęła.
— Na dzisiaj to wystarczy. Początki zawsze są trudne.
Pamela odczuwała ulgę, kiedy babka dała sobie spokój. Mogła spokojnie opuścić sale, w której trenowały od czterech dni. Kiedy zostawiła kobietę samą, chwyciła w dłoń kamień, który miała na szyi. Rzadko go dotykała, czuła jego siłę, ale miała normalnie w świecie chwile zwątpienia. Wzięła głęboki wdech, po czym szybko wypuściła powietrze. Zaczęła kierować się w stronę swojej komnaty. Na dzisiaj to był jej koniec obowiązków. Domyśliła się, iż Pansy oraz Daphne nadal były zajęte czymś, o czym nie miała bladego pojęcia. Cała czwórka chłopaków została wysłała do świata mugoli. Byli tam już dziewięć godzin, a dobiegała dziesiąta wieczorem.
Weszła do pokoju, od razu ruszając do szafy, z której wyjęła świeżo wyprana czarną sukienkę. Zaczynała nienawidzić tego koloru. Zmarszczyła brwi. Coś było nie tak. Dookoła nie walały się jej książki. Na wieszakach zostało pare ubrań. Zajrzała do łazienki. Nie było nawet jej szczoteczki.— Zostałaś przeniesiona do komnaty Dracona.
Nie zauważyła, kiedy do jej sypialni weszła Narcyza Malfoy.
— Jak to? Zaręczyny mają odbyć się dopiero za pare dni.
Kobieta zasiadła na rogu łóżka. Nie była szczęśliwa. Jej oczy były smutne.
— Czarny Pan zapragnął, abyście jak najszybciej się dogadali — Pamela zmarszczyła brwi na jej słowa. — Widzi oraz wyczuwa twoją złość. Chciał doprowadzić do tego, dlatego mój syn wiedział o wszystkim od początku. Jeśli będziesz chciała odpocząć od tego chaosu, ta Komnata należy dalej do ciebie. Wyciszyłam ją jeszcze zanim przybyli wszyscy goście, w tym Czarny Pan.
Wildhood poczuła ciepło rozchodzące się po jej sercu. Narcyza współczuła jej i traktowała ją jak własną...
— Straciłam córkę, gdy tylko się urodziła.
Nie spodziewała się takiego wyznania.
— Nie pozwolę na stratę syna i jego przyszłej małżonki — poinformowała zszokowaną blondynkę.
— Robisz dla mnie bardzo dużo... Ryzykujesz.
— Wiem, że kochasz Theodora. Wasza miłość może przeżyć, jednak muszę poprosić cię o coś, co sprawia mi ból.
Pamela nie rozumiała.
— Zrobię wszystko, o co mnie poprosisz.
— To duże słowa, skarbie, lecz choć trochę radujesz moje serce.
— O co mnie prosisz?
— Spróbuj pokochać mojego syna.
Po tych słowach Malfoy opuściła Pamelę. Dziewczyna spodziewała się, że to może być coś wielkiego. Czy będzie wstanie pokochać człowieka, który przez ten czas okłamywał ją na każdym kroku? Kogoś, kto był okrutny do niewinnych ludzi? Jednak Draco miał tez dobre cechy. Dbał o swoich bliskich, chciał ich ochronić. Nie chciał zabijać. Pragnął cieszyć się życiem.
Pamela przebrała się, a następnie zabrała szkicownik z biurka. Jedyna ważna rzecz, której nie przenieśli. Szybko przeszła do pokoju chłopaka. Ubrania już były na swoim miejscu, a także książki miały swój własny kąt. Pomieszczenie było trzy razy większe niż jej przydzielony pokój. Nie do końca wiedziała, co ma robić. O tej godzinie przeważnie nie wychodziła, a czekała na Notta. Pewnie i w jego sypialni pojawiły się rzeczy Greengrass. Postanowiła wziąć książkę, leżącą na samym wierzchu. Mugolska opowieść, „Nadciąga Burza", rosyjskiej autorki. Postanowiła odpłynąć w krainę wyobraźni i nie przejmować się prawdziwym życiem.
Draco zjawił się po północy. Był bardzo zdziwiony, kiedy zobaczył dziewczynę w swoim łóżku. Spała z książką przy piersi. Przechodził cicho, aby jej nie zbudzić. Płaszcz powiesił na krześle i wyciągnął koszulkę do spania. Miał iść się umyć, lecz ktoś zapukał do drzwi.
Theodor.
— Jest tu, prawda? — rzucił od razu w wejściu.
Malfoy otworzył szerzej drzwi, żeby jego przyjaciel mógł zobaczyć pogrążoną we śnie ukochaną.
— Daphne też przenieśli?
— Tak, poszła się kąpać. Proszę cię, Draco, nie pozwól jej skrzywdzić — Nott czuł, że zbiera mu się na szloch. — Nie mogę stracić i jej. Mary nie żyje, a Aniela...
— Zrobię wszystko, co w mojej mocy Theo — blondyn położył dłoń na ramieniu chłopaka. — Nikt jej nie tknie.
Ciemnowłosy chłopak skinął głową, po czym odszedł w głąb korytarza.
Ich stosunki nie były dobre, a jedynie poprawne, lecz Draco starał się jak najbardziej poprawić je. Odczuwał poczucie winy.
Wziął koc z pufy i nakrył nim śpiącą Wildhood. Udał się do łazienki. Po dzisiejszym dniu całej czwórce było ciężko. Spojrzał na swoje dłonie, które trzęsły się niemiłosiernie. Po szybkim prysznicu wrócił do pokoju, ale Pamela już nie spała. Patrzyła na niego, jednak nie był to wzrok, którym chciałam go zabić. Był on spokojny, wręcz pragnął aby tak patrzyła.
— Trochę mi zajmie, zanim przyzwyczają się do tego miejsca oraz spania z kimś w łóżku.
Draco doskonale to rozumiał. Blondynka wstała, lecz po chwili wskoczyła z powrotem pod kołdrę. Malfoy już tylko o tym marzył, że móc położyć się.
— Opowiesz mi, jak minęła misja?
— Rano, Mel. To dzień wolny, więc pogadamy całą grupą.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
— Mel? — spytała lekko zdziwiona.
— Jakoś tak powiedziało mi się — chłopak od razu się speszył. Nie wiedział, dlaczego tak powiedział.
Blondynka uśmiechnęła się do niego. To ich pierwsza rozmowa od dłuższego czasu. Pameli brakowało przyjaciela, a Draconowi brakowało dziewczyny, w której się zakochał.
CZYTASZ
wartość // theodor nott (draco malfoy)
FanfictionSzósty rok Pameli w Hogwarcie miał być z założenia tym lepszym od pozostałych. Puchonka pragnęła chociaż trochę poczuć się wolna. W tym mieli pomóc jej przyjaciele oraz pewien uczeń w jej wieku z domu węża.