Teodor nie miał więcej okazji, aby zamienić przynajmniej kilka słów z Puchonką, jednak tamten wieczór w bibliotece zapadł mu w pamięci. Był nawet ciekaw, co dostała za esej. Sam otrzymał Wybitne i tylko za jedno Powyżej oczekiwań. Siedział aktualnie przy stole sam ze swojej grupki. Mieli mieć dzisiaj ciężki dzień. Trzy lekcje Eliksirów, OPCM, runy oraz Zaklęcia. Wszystkie lekcje z Puchonami, dobrze wiedział, co to znaczy. Nie rozumiał, co się dzieje z nim. Intrygowała go jasnowłosa dziewczyna. Nigdy wcześniej nie zwrócił na nią uwagi. Co się takiego zmieniło?
Mieszał swoje płatki, gdy akurat Zabini poklepał go po ramieniu, to odciągnęło go od dziwnych myśli.
- Ranny ptaszek - zaśmiał się pod nosem.
- W porównaniu do ciebie to zdecydowanie - odparł Nott, czego nie spodziewał się czarnoskóry.
- Ktoś tu odbijać piłeczkę się nauczył, lepiej późno niż wcale.
Teo już nic nie powiedział, sala zaczęła się zapełniać uczniami z każdego domu. Daphne przysiadła się obok niego i czekała, aż ją przywita, ale wykazywał większe zainteresowanie posiłkiem. Po niej pojawił się Malfoy wraz z Pansy i Loganem. Czarnowłosy skinął tylko do nich głową. Był dzisiaj wyjątkowo głodny, dlatego nałożył sobie jeszcze dwie grzanki. Biorąc dżem poziomkowy odruchowo spojrzał na stół Puchonów. Pamela już tam siedziała, wesoło z kimś gawędząc. Przypomniał sobie o szkicowniku. Obiecała, iż mu go pokaże. Miał nadzieję, że dziewczyna się wywiąże ze złożonych słów.
- Na co się tak gapisz, Nott? - prychnął rozbawiony Draco. Rzadko widywało się takiego przyjaciela, który zdecydowanie odpłynął myślami.
Greengrass przybliżyła się do Teodora i spojrzała tam, gdzie on. Skrzywiła się.
- Co ciebie obchodzi ta cała Wildhood?
Blaise od razu uniósł głowę na wypowiedziane nazwisko.
- Zastanawiałem się, czy jej rodzina jest aż tak ważna, że pojawią się na tegorocznych przyjęciach Bożonarodzeniowych.
Ah, przyjęcia u Zabinich, Greengrass oraz Brownach. Co jakiś czas masa arystokratycznych rodzin je organizowała.
- Jeszcze dużo czasu na zastanawianie się nad tym - prychnął Logan. - Mam nadzieję, że nie przydzielą jej do mnie na OPCM...
- Oj dobra dobra, znamy twoje rozgoryczenie Puchonami - Zabini już nie mógł odpuścić tematu, machnął tylko na chłopaka. - Ja chętnie będę z Wildhood w parze, a nawet może...
- Nie kończ - warknął Draco. - Laska może z niej i jest, ale to nie znaczy że masz się wyrywać do zdrajczyni krwi.
- Sam chciałeś do niej...
Te słowa poruszyły Pansy.
- ŻE CO?
Parkinson nie dała nikomu wypowiedzieć ani słowa, wstała od stołu i ruszyła do wyjścia. Z hukiem zatrzasnęła za sobą drzwi.
- Ludzie, dopiero minął wrzesień - chrząknęła Daphne. - Nie bijcie się o niewartościową blondynę.
Nott wyczuł nienawiść w głosie przyjaciółki. Najwidoczniej była zazdrosna, że ktoś inny jest ciekawszy od niej samej.
- Przynajmniej Mops się odczepił - powiedział radośnie Zabini.
Oczywiście głośne zachowanie czarnowłosej Ślizgonki usłyszała dalsza część pomieszczenia, kiedy akurat Pamela przeprowadzała rozmowę z Danielem Finnem na temat nieśmiałków. Podniesiony głos Pansy raczej wszystkim przeszkodził w spokojnym rozpoczęciu dnia.
CZYTASZ
wartość // theodor nott (draco malfoy)
Fiksi PenggemarSzósty rok Pameli w Hogwarcie miał być z założenia tym lepszym od pozostałych. Puchonka pragnęła chociaż trochę poczuć się wolna. W tym mieli pomóc jej przyjaciele oraz pewien uczeń w jej wieku z domu węża.