6

1.6K 90 13
                                    

Tęsknota

Nadszedł wielce wyczekiwany przeze mnie dzień. Piątek. Mimo to, czułam się fatalnie, psychicznie jak i fizycznie. Bolała mnie głowa, było mi niedobrze i ledwo trzymałam się na nogach. Mojego rodzeństwa już nie było, ojca tak samo. Nie mogłam tak opuszczać zajęć, jednak nie byłam w stanie iść na pierwszą lekcje. Leżałam w łóżku i tępo patrzyłam się w sufit. Czerwone światło ledowe strasznie drażniło mnie w oczy, jednak nie miałam siły go zgasić. Kurwa, co jest? Czy ja dzisiaj wstane ? Ledwo przysnęłam, a dostałam sms-a od Kasumi.

Od: Kasumi

Będziesz dzisiaj? Czy jesteś chora?

Do: Kasumi
Strasznie źle się czuję, postaram się przyjść na 2-3 lekcje. Nie miej mi za złe.

Od: Kasumi

Nie ma sprawy, potem dam ci notatki. Suna o ciebie pytał, prosił żebym napisała czy wszystko u ciebie okej. Mam mu powiedzieć ?

Do: Kasumi

Nie, po co i tak przecież przyjdę do szkoły.

Jezu jeszcze teraz będzie napastował moich znajomych, cudownie. Przetarłam oczy dłońmi i z wielkim wysiłkiem wstałam z łóżka. Ogarnęłam się, tak żeby wyglądać jak człowiek. Chciałam coś zjeść, ale na samą myśl chciało mi się wymiotować. Postanowiłam przejść się przez park, świeże powietrze dobrze mi zrobi. Lepsze to niż tłuc się komunikacją miejską, w której śmierdzi potem i starymi chłopami. Ohyda. Przed wyjściem wzięłam jeszcze tabletki przeciwbólowe, więc miałam nadzieję, że chociaż trochę mi pomogą. Kręciło mi się w głowie, mimo to jakoś doczłapałam się do budynku szkoły. Westchnęłam i otworzyłam wielkie drzwi. Akurat trwała przerwa, więc udałam się pod klasę, w której miałam lekcje, a raczej miałam taki zamiar, bo zatrzymali mnie bliźniacy.

- Na wagary się poszło, co? - zaśmiał się Samu.
Jednak, gdy się odwróciłam i spojrzeli moją bladą twarz i podkrążone oczy szybko uśmiechy zeszły im z twarzy.

- Boze siostra wszystko okej? - zapytał starszy Miya.

- Mhm, tylko trochę źle się czuje. - powiedziałam.

- Trzeba było zostać w domu. - rzucił młodszy.
- Nic mi nie będzie. - stwierdziłam. - Nie mogę tak sobie opuszczać lekcji.

- Przyjdź dzisiaj do nas na trening, posiedzisz, a potem wrócimy razem. - nakazał blondyn.

- O której ma przyjechać ten typo? - spytał Samu.

- Jakoś wieczorem. - rzekłam ledwo.

Poszłam na lekcje i tradycyjnie zajęłam miejsce obok Kasumi, która podekscytowana oznajmiła mi, że idą popatrzeć na trening chłopaków wraz z Hisą i czy chce się z nimi zabrać. I tak przecież miałam tam siedzieć, więc towarzystwo mi się przyda, także zgodziłam się. Obydwie pisnęły z zachwytu.

- Jaki on jest? - zapytała Hisa.

- Kto ? - zapytałam, mogłam odrazu wywnioskować o kogo chodziło, jednak moja głowa była tak zmęczona, że ledwo słyszałam słowa jakie ktokolwiek do mnie wypowiadał.

- Jak to kto, Suna. - w jej oku dostrzegłam lekki błysk. Chyba naprawdę się w nim zakochała. Współczuje.

- No normalny. - powiedziałam sucho.

- Nie bądź taka no, powiedz coś więcej. - namawiały mnie obydwie.

Z wybawieniem z tej niezręcznej sytuacji przyszła mi nauczycielka, jednak gdy oznajmiła, że napiszemy niezapowiedzianą kartkówkę zmarkotniałam. Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną, a ostatnio nie rozumiałam kompletnie nic i modliłam się żeby nie wzięła mnie do tablicy.

𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz