„Wyjdź z mojego domu"
- Nie kurwa nie. - mamrotał pod nosem, łapiąc się za włosy. Widok jego dziewczyny przytulonej do nagiej klatki piersiowej Sakusy. To właśnie tego tak bardzo zawsze się bał. Zawsze był o niego w jakiś sposób zazdrosny. Ona zawsze powtarzała, że to tylko przyjaciel, więc co to miało znaczyć. Nawet ich nie budził, wystarczyło mu tylko jeszcze dojrzeć rękę czarnowłosego na talii dziewczyny aby wyjść i zatrzasnąć drzwi z hukiem. I to właśnie zrobił, jednak najpierw zrobił im zdjęcie. Odruchowo, nawet nie wiedząc dlaczego. Wypadł z tego domu niczym torpeda, całkowicie ogarnięty przez emocje. Był pod wpływem, więc nie mógł pojechać samochodem. Jego serce biło w przeraźliwie szybkim tempie, a oczy szkliły się od łez.
- Nie powinienem się nigdy zmieniać.-mruknął sam do siebie. Kiedyś nie był taki, nie płakał przez nikogo, do póki jej nie poznał. Jak mógł być taki głupi i zmienić się dla niej. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego kurwa dlaczego? Wyciągnął telefon z kieszeni i zrobił wszystko na co było go stać w tej chwili.
Do: Bae<3
Nie wierzę Karo kurwa jak mogłaś to zrobić.
Włożył ręce do kieszeni bluzy i w milczeniu przeszedł całą drogę do swojego domu. Na twarzy brązowowłosego malowała się pustka, miał już gdzieś to wszystko, a bynajmniej tak sobie wmawiał, bo czy tak silne uczucie jest w stanie przejść w jednej chwili?
Wszedł do domu. Jego rodziców nie było i mieli wrócić dopiero jutro. Kurwa znowu będą go o nią wypytywać. Po jakimś czasie dostał odpowiedź od swojej dziewczyny, zawachał się, ale w końcu sięgnął po telefon, który leżał na poduszce obok jego głowy.
Od: Bae<3
O co ci chodzi? Za dużo wypiłeś? Spotkajmy się w parku o 15:30 to pogadamy.
Jasne, tylko po chuj ma tam iść skoro widział to wszystko na własne oczy? Zawsze jej wierzył, nawet jeśli ludzie mieli odmienne zdanie, ale teraz? Teraz był świadkiem tego wszystkiego.
Do: Bae<3
Ok.
Wyłączył telefon, po czym poszedł spać.
***
Obudziłam się dosyć wcześnie, wieczorem wzięłam jeszcze jakieś leki na sen przez co w nocy nie obudził mnie żaden hałas spowodowany imprezą. Obudziłam się sama, a mogłabym przysiąc, że w nocy byłam przytulona do swojego chłopaka. Jeszcze bardziej zdziwił mnie sms od niego. Nie wiedziałam, o co mu chodziło skoro jeszcze wczoraj wszystko było okej. Zaproponowałam spotkanie, chociaż nie przejmowałam się zbytnio, bo byłam pewna, że za dużo wypił i coś mu się w głowie poprzewracało. Dalej źle się czułam i wychodzenie z domu w takim stanie to nie była najlepsza opcja, ale uznałam, że świeże powietrze dobrze mi zrobi. Wzięłam jakieś leki przeciwbólowe, bo migrena nie dawała mi w spokoju zebrać myśli. W domu panował istny bałagan i wszędzie można było się natknąć na plastikowe kubki, kieliszki czy butelki, jednak nie miałam najmniejszego zamiaru tego sprzątać. Bliźniacy chrapali w salonie i nie chciałam ich budzić. Ojciec i tak ma wrócić dopiero za dwa dni, więc zdąrzą do tego czasu to wszystko posprzątać.Odpuściłam sobie jakiekolwiek jedzenie, bo przez to, że byłam chora nie miałam praktycznie wcale apetytu, co jest u mnie normą w takich sytuacjach. Po jakimś czasie zaczęłam się lekko niepokoić, bo dochodziła 15, a nie dostałam ani jednej wiadomości od Suny, co było praktycznie nie w jego stylu. Ubrałam jakąś całkiem ładną bluzkę, którą sprytnie ukradłam z szafy Atsumu i spodenki. Kiedy wychodziłam, bliźniacy dopiero zaczynali sprzątać ten niezły syf, który narobili. Jeszcze przed tym, Atsumu tradycyjnie musiał zwrócić całą zawartość swojego żołądka. Z jednej strony obrzydliwe, ale z drugiej nieco się o niego martwiłam. Park znajdował się dosyć blisko mojego osiedla, więc dojście tam zajęło mi nieco ponad pięć minut. Usiadłam i w ciszy czekałam na mojego chłopaka. Czekałam piętnaście minut, pół godziny, godzinę. Suna nie raczył odpisać na rzadną wiadomość, chociaż kilka ich wysłałam. Może naprawdę tak się upił, że zapomniał o bożym świecie. Mimo wszystko zdecydowałam się aby pójść do niego domu, chciałam sprawdzić tak na wszelki wypadek czy wszystko u niego w porządku. Zadzwoniłam dzwonkiem, jednak kiedy po dłuższej chwili nikt nie otwierał, postanowiłam wejść sama, a drzwi były otwarte. Jednak, gdy weszłam do środka zrozumiałam dlaczego nie odpowiadał i nie zjawił się w parku.
***
- Uh..nie musiałaś przychodzić, przecież napisałem..- zaczął Rintarou, otwierając drzwi. Napewno spodziewał się swojej dziewczyny, a nie Hisy.- Mogę wejść? - zapytała nieśmiało dziewczyna, z delikatnym uśmiechem. Jej długie blond włosy rozwiewał podmuch letniego wiatru.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytał chłopak, wpuszczając dziewczynę do środka.
- Słyszałam co się stało. - powiedziała, utkwiwszy wzrok na swoich butach.
- I niby skąd o tym wiesz? - zmarszczył brwi nieco zdziwiony.
- Wiesz Rinnie, wieści szybko się rozchodzą. - spojrzała na niego. - Ta zdzira i tak na ciebie nie zasługiwała. To było pewne, że w końcu cię zdradzi, tak samo było z Oikawą. - wzruszyła ramionami. - Ale nie przejmuj się to po prostu taki typ dziewczyny. - położyła dłoń na jego policzku.
- Nie nazywaj jej tak. - odrzucił jej rękę. - Nic o niej nie wiesz. - stwierdził z przekonaniem.
- Wiem wystarczająco, aby móc stwierdzić, że to zwykła ladacznica i nigdy cię nie kochała. - prychnęła widocznie rozbawiona tą sytuacją.
- Zamknij się kurwa. - warknął poirytowany.- Jeszcze raz tak o niej powiedz. - westchnął. - I wyjdź z mojego domu. - pokazał na drwi i w tym samym czasie rozległ się dzwonek.
- No co to pewnie ona. - powiedziała z jadem w głosie. - Co nie otworzysz swojej dziewczynie? - zapytała, gdy rozległ się drugi dzwonek. Suna zrobił kilka kroków w stronę drzwi, jednak niemal odrazu blondynka przyciągnęła go do siebie i pocałowała. W tym samym momencie otworzyły się drzwi.
***
- O..- wypadło z moich ust. - Już rozumiem. - do moich oczy napłynęły łzy. Przez obraz mojego chłopaka, całującego się z dziewczyną, która prawie zniszczyła mi życie, poczułam jak moje serce łamie się na kawałki. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem wyszłam z domu.- Zaczekaj. - Suna złapał mnie za ramię. - Ona po prostu..- chciał się tłumaczyć, ale mu przerwałam.
- Daj sobie spokój. - odwróciłam swoją zapłakaną twarz w jego stronę. - Dlaczego to zrobiłeś? - czułam jak bezsilność ogarnia moje ciało.
- Musisz mnie wysłuchać. - stwierdził roztrzęsiony. - Rano znalazłem cię w twoim pokoju, leżałaś przytulona do Sakusy. - wyjął telefon po czym pokazał zdjęcie.
- Ja..- zaczęłam. - Ja myślałam, że śpię obok ciebie. - stwierdziłam, ale tak naprawdę nie wiedziałam co myśleć, a tym bardziej powiedzieć.
- Ona po prostu tutaj przyszła i zaczęła na ciebie gadać. - jego głos zaczął się łamać. - Chciałem ją wyrzucić, ale wtedy weszłaś ty, a ona się na mnie rzuciła. - łzy zaczęły się zbierać w jego oczach.
- Więc tak to teraz będzie wyglądać? - zapytałam z bólem. - Nasze życia będą rozwalane przez to, że inni nie chcą żebyśmy byli razem?
- Wiesz, że Cię Kocham. - złapał mnie za rękę.
- Rin ja też Cię Kocham, ale jeśli tak to ma wyglądać..- nie dał mi dokończyć.
- Nie kończ tego zdania proszę cię, nie chce nawet o tym słyszeć. - po tym tylko mnie pocałował, zamykając w swoim uścisku.
***
Jeju w końcu udało mi się napisać ten rozdział. Powiem wam, że w tej szkole nie jest tak źle (odpukać XD) chociaż nie mam za dużo czasu nawet dla siebie, to jakoś daję radę.Od razu mówię, że nie sprawdzałam tego rozdziału, bo nie mam czasu, więc przepraszam, jak jakieś błędy są. Trzymajcie się!<3
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...