„Przepraszam"
Któregoś dnia obudziłam się z nieznośnym bólem głowy i gardła. A tak naprawdę bolało mnie wszystko. To zapewne przez to, że wczoraj Atsumu w napadzie jego głupawki wrzucił mnie w ubraniach do basenu. A ten wieczór nie należał do najlepszych na takie wygłupy. Praktycznie cały czas padało i były burze. Ledwo zwlekłam się z łóżka żeby zejść do kuchni po jakieś tabletki.
- Mam ochotę cię zabić Tsumu. - pociągnęłam nosem, wchodząc do kuchni.
- Haa? Niby dlaczego? - oburzył się blondyn.
- Przez to, że mnie wczoraj wrzuciłeś do basenu teraz jestem chora. - fuknęłam zachrypniętym głosem.
- Patrz jakie ładne zdjęcie mi wysłał Suna. - zachichotał po czym obrócił telefon w moją stronę.
- Jego też zabije. - odparłam spoglądając na swoje zdjęcie. Byłam cała przemoczona i czerwona ze złości.
Odwróciłam się, aby otworzyć szafkę i dostrzec, że nie mamy żadnych tabletek czy to na grypę, czy po prostu przeciwbólowych.
- Osamu znowu miał swoje bóle brzucha i wyjadł wszystkie tabletki? - zapytałam oburzona.
- Ode mnie to ty się odczep! - krzyknął szarowłosy z salonu, a ja tylko westchnęłam zrezygnowana. Akurat ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi, prosiłam Atsumu żeby otworzył, jednak ten stwierdził, że ja mam to zrobić. Co za leniwy kasztan z niego. Napewno wyglądam zacnie w piżamie i roztrzepanych włosach, owinięta kocem.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy mam przejść jeszcze raz? - Suna przywitał mnie najbardziej oklepanym tekstem na podryw, jaki istnieje. Gdy zobaczył, jak wyglądam zaczął się śmiać, a potem pocałował mnie w czoło.
- Ciężka noc? - chichotał pod nosem starszy.
- Jestem chora. - powiedziałam zachrypniętym głosem, pociągając nosem.
- Oh w takim razie odsuń się ode mnie, bo nie chcę się zarazić. - powiedział, na co ja tylko zrobiłam to czego chciał. - Nie no weź żartowałem. - złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Może pojadę ci po jakieś leki? - powiedział łagodnym tonem.
- Jeżeli to nie problem. - odparłam, cały czas przytulona do klatki piersiowej chłopaka.
- Oczywiście, że to nie problem. - pogładził dłonią po moich włosach. - Za chwilę wracam. - powiedział, po czym wyszedł.
- Kto to był? - zapytał Atsumu, przypatrując mi się uważnie. - Złodzieje?
- To był Suna, ty kretynie. - odparłam z dezaprobatą.
***
- I co niby zamierzasz zrobić żeby ich skłócić? - Kasumi zmarszczyła brwi, całkowicie nie rozumiejąc słów przyjaciółki.- Tłumaczę ci to już dziesiąty raz idiotko. - powiedziała z oburzeniem w głosie. - Mam plan, dzięki któremu nie będzie chciał nawet spojrzeć na tą głupią szmatę. - uśmiechnęła się pod nosem. - Czyli doprowadzę do tej sytuacji, której zawsze najbardziej bał się Suna.
- Mało mi to mówi. - różowowłosa zmarszczyła brwi. - I nie mam zamiaru brać w tym udziału.
- Nie potrzebuję twojej zasranej pomocy. - parsknęła blondynka. - Czy do twojej pustej głowy nie dociera, że ona na to wszystko zasługuje?
- Nie wiesz o czym mówisz. - zaczęła niepewnie Kasumi. - Daj spokój albo zrobi się z tego niezły dym.
- I o to mi właśnie chodzi.
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...