"Nie jest ciebie wart"
Suna leżał w swoim łóżku, ale nie mógł zasnąć chociażby na moment. Podrzucał piłkę do siatkówki, nieudolnie starając się odpędzić frustrujące myśli o dziewczynie.
Throwback
- To moja bluza. - brązowowłosy wywrócił oczami widząc swoją dziewczynę zabierającą mu już kolejną bluzę.
- Pożyczam. - uśmiechnęła się przekonująco.
- Jasne i nigdy nie oddajesz. - westchnął przytulając ją od tyłu.
- Lubię je.- odwróciła się w jego stronę.- Przypominają mi o tobie.
- Właściwie to lepiej żebyś chodziła w nich niż w tych swoich wyzywających ubraniach, a potem te oblechy ślinią się na twój widok. - usiadł na swoim łóżku.
- Rintarou rozmawialiśmy już o tym tyle razy.- westchnęła nie chcąc poruszać znowu tego samego deprymującego tematu, który za każdym razem kończył się kłótnią.
- Mówię jak jest. - fuknął obrażony. - Irytuje mnie to.
- Przecież ubieram się normalnie. - powiedziała siadając przy jego biurku. - Znowu chcesz ciągnąć ten temat?
- Możesz przestać widywać się z tym Sakusą?- podniósł głowę żeby spojrzeć na twarz brunetki.
- To mój przyjaciel. - zarzekała się mając dosyć monotonnej zazdrości Suny. - Ile razy mam to powtarzać?
- Jeśli mnie kochasz to nie rozmawiaj z nim.- postawił warunek.
- Nie Rin, ja tak dłużej nie wytrzymam. - wstała ze swojego miejsca i podeszła do drzwi.
- No i czemu musisz taka być? - on również wstał i podszedł do dziewczyny. - Nie możesz zrobić jednej rzeczy, o którą cię proszę. - powiedział z wyrzutem. - Może naprawdę wolisz jego ode mnie. - złapał ją za nadgarstek.
***
- Co ja miałem w głowie? - na to wspomnienie chłopak skrzywił się, a piłka boleśnie spadła na jego twarz.- Rintarou mówiłam ci tyle razy żebyś nie odbijał w domu. - przez drzwi do pokoju zajrzała matka chłopaka. - Nic sobie nie zrobiłeś?
- Nie. - odparł zrezygnowany. - Zamyśliłem się.
- Coś jakoś ostatnio często jesteś zamyślony. - wtrąciła kobieta.
- Jestem po prostu zmęczony. - zbył ją typową gadką. Zrezygnowana kobieta zabrała kubki z biurka syna po czym wyszła z jego pokoju. Nie chciał dzielić się z nią swoimi problemami. Praktycznie z nikim nie chciał się nimi dzielić. Bo po co? W niecierpliwości odliczał każdy jeden dzień do powrotu dziewczyny. Chciał żeby powiedziała mu te dwa piękne słowa, które odmienią wszystko. Jednak nie mógł oczekiwać od niej czegokolwiek.
***
- Karo-chan! - Noya i Hinata zaatakowali mnie już na samym wejściu.- Tak ja za wami też tęskniłam. - powiedziałam z wielkim uśmiechem, wstając z podłogi.
- Co tam u ciebie i mojego najmniej ulubionego środkowego? - przywitał mnie Tsukishima, jednak pokręciłam tylko głową, całkowicie ignorując jego pytanie.
- Cześć Kei, mi również miło ciebie widzieć. - powiedziałam głupio.
- Uwaga! - krzyknął Kageyama, gdy piłka przeleciała mi nad głową.
- Ledwo tu wróciłam i już robisz zamach na moje życie? - powiedziałam z udawanym bólem kładąc rękę na swojej klatce piersiowej. - To cios prosto w moje serce.
- Zagramy? - Sakusa obracał piłkę w dłoni. Wszyscy się zgodzili, więc ja jak zawsze byłam sędzią.
- Widziałaś moją szybką Karo-chan?- Hinata obrócił się w moją stronę i krzyknął. Za każdym razem byłam zachwycona tym atakiem, a gdy nie widziałam go przez tyle czasu, podobał mi się jeszcze bardziej. To nie to samo co robią moi bracia, chociaż ich szybka też wprawia w zachwyt.
Ostatecznie spędziliśmy miły wieczór i trzeba było powoli się zbierać, bo robiło się coraz ciemniej chociaż jedna z pierwszych letnich nocy zapowiadała się na ciepłą i bezwietrzną. Czułam się świetnie, dopiero co tu przyjechałam, a już udało mi się zrelaksować i odpędzić wszelkie myśli. Nikt poza Sugą i Kiyoomim nie wiedział o tych zdjęciach i reszcie rzeczy, które zadziały się u mnie, w ciągu tego roku, dlatego też nikt nie pytał, a to tylko mi ułatwiało.
Gdy Suga po nas przyszedł i zaprowadził tutaj, odświeżyła mi się pamięć, dzięki czemu nie musiałam kolejny raz fatygować chłopaka i zdecydowaliśmy się sami wrócić do domu.
- Chcesz do niego wrócić? - odezwał się czarnowłosy, tym samym przerywając nastałą ciszę między naszą dwójką.
- Hm? - mruknęłam wyrwana z głębokiej zadumy.
- Chcesz do niego wrócić? - westchnął niechętnie ponawiając swoje pytanie.
- Wiem, że to podłe, ale nie wiem czego chcę.- odparłam zrezygnowana nie czując się dobrze w obecnej sytuacji. - Boję się. - przyznałam bez bicia. - Myślisz, że naprawdę się zmienił?
- Sądząc po jego zachowaniu wobec ciebie. - zaczął. - Jest kompletnie inny. - stwierdził z przekonaniem.
- To znaczy? - zapytałam niepewnie.
- Wcześniej praktycznie nawet nie pozwalał ci samej oddychać, a teraz po prostu jest przy tobie nie zważając na sytuację i nie oczekuje niczego w zamian. - tłumaczył swój punkt widzenia. - Powinnaś dać mu szansę, chociaż wiem, że ciężko zaufać komuś drugi raz.
- A co z Oikawą? - wahałam się jeszcze bardziej.
- Olej go. - parsknął. - Skoro ci nie uwierzył, to nie jest ciebie wart. - powiedział jakby to było oczywiste.
- Może masz racje. - mruknęłam smutno, pocierając swoje przedramiona, bo mimo wszystko było mi trochę chłodno.
W mojej głowie pojawiła się myśl, że chyba naprawdę powinnam dać szansę Rintarou. Jednak nie byłam, jak na razie pewna swoich uczuć na tyle żeby ostatecznie zadecydować. Każde jedno uczucie, które mogło siedzieć gdzieś w głębi było zamazywane strachem.
Wróciliśmy do domu. Pierwsze co postanowiłam zrobić to ubrać jakąś bluzę i wypakować resztę ubrań do szafy, gdyż nie zdążyłam zrobić tego wcześniej. Mój stary pokój przesiąkał wspomnieniami, ale mimo to czułam się dobrze. Tęskniłam za mamą i to bardzo, ona napewno by wiedział, co poradzić mi w takich momentach. Jej rady były najlepsze i zawsze się sprawdzały. Otworzyłam walizkę i chwyciłam za pierwszą bluzę z brzegu. Zdziwiłam się, gdyż nie była starannie ułożona, jak reszta moich rzeczy, tylko rzucona na wierzch. Z kieszeni wypadła jakaś mała kartka, więc zrezygnowana postanowiłam zobaczyć co to, chociaż miałam przekonanie, że to zwykły śmieć.
„Postanowiłem dać ci jakąś moją bluzę, żebyś na dobre o mnie nie zapomniała.. ~ Rintarou"
- Idiota. - mruknęłam sama do siebie.
Jego bluzy zawsze były fajne i lubiłam je nosić, dlatego pod wpływem chwili ubrałam ją na siebie.
***
Postanowiłam trochę zmodyfikować zakończenie, tak żeby było trochę dłużej, ale nie chciałabym bez sensu przeciągać jakoś strasznie żeby nie zrobiło się po prostu nudne, ale mam nadzieję, że się cieszycie. ❤️
Trzymajcię się!<3
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...