„Tylko mi zawadza"
Był już piątek, jutro miała się odbyć ta cała impreza. Nie zdecydowałam się jeszcze czy tam iść czy nie. Nie byłam fanem alkoholu, związane to było również z tabletkami na serce, które przyjmowałam od 2 klasy gimnazjum. Raz zasłabłam w domu, nie sądziłam, że to coś poważnego, jednak rodzice nalegali aby udać się do lekarza, więc nie miałam wyjścia. Okazało się, że to jakaś niegroźna wada jednak muszę przyjmować leki. Czasami przez to czułam się słabiej, ale nie uwłaczało mi to jakoś bardzo. Przyzwyczaiłam się.
- Powinnam uczyć się z tej zasranej matematyki. - przetarłam dłońmi zaspane oczy ziewając zawzięcie. Rozciągnęłam się po czym podeszłam do szafy, aby wyciągnąć z niej bardzo dobrze znany mundurek. Moje stopy przeszył chłód bijący od paneli. Wzdrygnęłam się. Rozczesałam włosy po czym chwyciłam jeden kosmyk w swoją dłoń. Moje końcówki były już roztrojone, jednak nie chciałam za nic ich ścinać. Były dosyć długie i bardzo się z nimi zżyłam. Były jakąś częścią mojego życia.
- Idziesz z nami do szkoły? - Osamu wszedł do mojego pokoju.
- Mogę. - wzruszyłam ramionami wypuszczając moje włosy z dłoni. - Tata jest w domu? - zapytałam z lekką nadzieją w głosie.
- A jak myślisz. - rzucił po czym zamknął drzwi.
Zaczęłam się przebierać. Spojrzałam na swoje nadgarstki.
- Jest okej. - mruknęłam sama do siebie widząc same blizny. Nie były duże, jednak dosyć widoczne. Wiedziałam, że prędzej czy później wszystko się wyda, jednak oddalałam od siebie te myśli.
- Chodź na dół! - krzyknął Atsumu. - Zrobiłem nasze ulubione naleśniki. - uśmiechnęłam się, gdy to usłyszałam. Mama zawsze nam je robiła, przypominały mi o tych pięknych czasach, gdy wszystko było dużo łatwiejsze. Wszelkimi troskami mogłam podzielić się z mamą, chociaż tak naprawdę największym problemem była kłótnia z braćmi czy zła ocena.
- Masz. - blondyn podetkną mi talerz pod nos, gdy weszłam do kuchni.
- Hisa zaprosiła mi na imprezę. - powiedziałam, gdy połknęłam pierwszy kawałek. - Powinnam iść?
- Kiedy to jest? - powiedział Osamu dopijając swoją poranną kawę.
- Jutro. - odparłam.
- Ale zbieg okoliczności co Samu? - zachichotał wystawiający.
- Hm?- mruknęłam nie rozumiejąc.
- My jutro też planujemy coś zrobić. - powiedział szarowłosy.
O nie, już wole iść z Hisą i Kasumi niż po raz kolejny ogarniać moich braci. Najwyżej nie będę pić i jakoś to zniosę. Może nie będzie tak źle.
- Idziemy. - ponaglił nas Atsumu. - Mieliśmy przecież jeszcze zajść po Sune. - przypomniał swojemu bratu.
***
- Kurwa. - parsknęłam. - Jeśli on zaraz nie wyjdzie to..- drzwi od domu chłopaka w końcu się otworzyły, a on leniwie i niechętnie wyszedł powolnym krokiem.- Rusz tą leniwą zaspaną dupę. - wydarł się na całe gardło blondyn na co brunet odpowiedział środkowym palcem.
- Hej młoda. - Rintarou zmierzwił moje włosy i lekko mnie przytulił.
- Czy to Kiyoomi? - wytężyłam wzrok aby dokładnie się przypatrzeć. - To on. - powiedziałam z przekonaniem w głosie.
- Muszę z nim porozmawiać. - rzuciłam. Idźcie beze mnie dogonię was. - przeszłam na drugą stronę. Moje serce waliło w zaskakująco szybkim tempie. Byłam zdenerwowana, nie wiedziałam co przyniesie ta rozmowa po ostatnim telefonie mogłam spodziewać się wszystkiego.
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...