Wypadek
Zdążyłam zamienić kilka zdań z Tendou, gdy przy wejściu znalazła się drużyna Inarizaki. Ushijima stał nic nie wzruszony. Suna prawie zasypiał, a dziewczyny niemal mdlały. Co za czuby.
- Zmieciemy was żywcem! - krzyknął blondyn. - Zgnieciemy was szybką bliźniaków.
Byłam lekko zażenowana, więc popchnęłam Atsumu do środka, odrazu pociągając za sobą dziewczyny na widownie. Zebrało się całkiem sporo ludzi. To tylko mecz towarzyski, więc nikt tak naprawdę się nim nie przejmował oprócz mojego brata, który wykazywał wielką rządze zwycięstwa.
- Dzisiaj do niego zagadam. - zarumieniała się Hisa.
- Trzymam kciuki żeby się udało. - powiedziałam bez zastanowienia, nie chciałam przyznać się do tego, że coś do niego czuje, więc robiłam wszystko aby inni też tak myśleli.
Throwback
Ostatni dzień wakacji, następnego dnia miałam zaczynać nową szkołę, stres brał nade mną górę. Rodzice pojechali na kolacje, można powiedzieć randkę. Wtedy jeszcze byliśmy wszyscy razem, pełna rodzina. Byliśmy szczęśliwi. Ja byłam szczęśliwa. Nieznająca zła, bólu, cierpienia, ciągłego smutku na pozór zwykła nastolatka. Siedziałam na dachu, było już ciemno, jednak ten ostatni wakacyjny wieczór był niezwykle ciepły. Obserwowałam wyskakujące na niebie kolejne gwiazdy, próbowałam znaleźć jakieś gwiazdozbiory. Lubiłam tak siedzieć i myśleć o wszystkim i o niczym, pozbywając się całego stresu.- Nie wiedziałem, że tu jesteś. - spokojny głos Suny wyrwał mnie z zamysłu, przez co się wzdrygnęłam.
- Siadaj. - rzuciłam do chłopaka.
Po chwili był już obok mnie, panowała cisza, ale nie taka niezręczna, gdy ktoś dobrze cię rozumie, nie potrzebuje słów aby odgadnąć twoje emocje.
- Nie martw się. Liceum nie jest takie złe. - pocieszył mnie.
- Wiesz, boję się, że mnie tam nie polubią. - położyłam głowę na ramieniu chłopaka.
- Oj Karo, a kto miałby cię nie lubić ? - zaśmiał się. - Zawsze masz mnie i bliźniaków. - dodał.
- Potrzebuję rady. - westchnął.
- Tak ?
- Poznałem dziewczynę, jest wspaniała. Sprawia, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Jest piękna, czuje się o wiele lepiej, gdy tylko mogę być blisko niej, ale boje się, że ona nie czuje tego samego. - Powiedział to z nieukrywanym trudem. - Myślisz, że powinienem jej o tym powiedzieć ?
Poczułam się jakby ktoś uderzył mnie patelnią w głowę. Czułam się jeszcze gorzej niż dotychczas, a to wszystko dlatego, że zaczęłam czuć coś do chłopaka, jednak jak mogłam pomyśleć, że przyjaciel moich braci mógłby coś do mnie poczuć ? Nonsens.
- Myślę, że powinieneś i to jak najszybciej. Trzymam kciuki żeby się udało. - zabrałam głowę z jego ramienia.
- Okej, no to..Kocham Cię. - zakręciło mi się w głowię.
- Co ? - tyle byłam w stanie powiedzieć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~- Jezu! - krzyknęła Kasumi i zaczęła pokazywać coś palcem.
- Zdobyli punkt ? - wyrwałam się z zamysłu.
- Suna przyjął atak Ushijimy na twarz, chyba coś mu się stało! - przejęła się Hisa.
Osamu dał mi do zrozumienia, że mam przyjść i zabrać chłopaka do pielęgniarki. Dlaczego to musze być ja ? Nie może ktoś z drużyny? Zeszłam z trybun i podeszłam do chłopaka. Wyglądał gorzej niż się spodziewałam, z nosa leciała mu krew i z tego wszystkiego przegryzł sobie wargę. Przyjąć coś takiego to musi być ból. Nawet trochę mu współczułam. Niechętnie wzięłam go za rękę, bo ten musiał mieć głowę pochyloną w dół z powodu krwotoku.
- Poczekaj. - zatrzymał mnie. - Nie chcę tam iść, złe wspomnienia, możesz ty mi pomóc ?- jego słowa zabrzmiały wyjątkowo absurdalnie.
- Chyba oszalałeś, idziemy i nie masz nic do gadania. - pociągnęłam go w stronę gabinetu.
- No chodź. - jego ton był prawie błagalny.
„Jesteś beznadziejna" - słowa znowu wracały mi do głowy.
Westchnęłam i zgodziłam się, bo co miałam zrobić z poturbowanym chłopakiem, który nie chciał pomocy pielęgniarki ?
- Źle to wygląda. - powiedziałam, gdy ten siadał na podłodze w łazience.
Zmoczyłam ręcznik i przyłożyłam lekko do jego nosa. To często pomaga na krwotok.
- Wiesz, myślę, że powinniśmy jednak iść do pielęgniarki. - stwierdziłam, ale ten nie odpowiedział.
Po jakiejś chwili wszystko się uspokoiło. Umyłam ręce, bo miałam na nich kilka plam z krwi. Koszulka chłopaka również była umazana czerwoną substancją.
- Lepiej ? - zapytałam. - Napewno nie chcesz iść do pielęgniarki ? - nalegałam.
- Już jest dobrze. - stwierdził. - Dziękuję.-przytulił mnie. Jego oddech był nierówny.
Wróciliśmy do sali, jednak mecz już i tak się zakończył wygraną Inarizaki.
- Wymiatacie! - krzyknęłam do moich braci.
- Widziałaś to? Naszą szybką ?! To było coś - krzyknął Samu.
Wróciliśmy do domu, byłam bardzo zmęczona, więc odrazu położyłam się spać. Faktycznie była to kilkugodzinna drzemka, bo obudziłam się o 21 z wielkim bólem głowy. Ledwo mogłam podnieść się z łóżka. Ból był nie do zniesienia, czułam jakby moja czaszka miała za moment eksplodować. Połknęłam kilka tabletek, więcej niż zwykle i znowu położyłam się do łóżka. Ból nie dawał mi zasnąć, wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam jedną nieodczytaną wiadomość.
Od: Suna
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc.Do: Suna
- Jasne. Jak się czujesz ?Nie martwiłam się o niego, a przynajmniej tak sobie wmawiałam, stwierdziłam, że po prostu wypada o to zapytać. Po chwili otrzymałam odpowiedź.
Od: Suna
- Jest okej, widzimy się jutro w szkole ?- No i masz babo placek. - pomyślałam.
Do: Suna
- Tak.Chciałam już jak najszybciej zakończyć tą rozmowę i wrócić do spania. Jednak i tak nie było mi to dane, bo ktoś wpadł mi do pokoju.
- Karo!! - wrzasnął Atsumu.
- Czego? Możesz nie krzyczeć! - dostał w twarz poduszką.
- W weekend przyjeżdża babcia. - jęknął z niezadowoleniem.
- Tylko nie to. - westchnęłam.
Babcia Junko należy do ciekawskich i zgryźliwych osób. Już zaczęłam sobie wyobrażać jej typowe gadania: „No, Karo ty to już powinnaś znaleźć sobie chłopaka, ja chce być jeszcze na chodzie mając wnuki". Kiedy przyjeżdżała każdy modlił się żeby jak najszybciej opuściła nasze progi, na szczęście nie gościła u nas za często.
- Słyszałem, że dobrze zajęłaś się naszą poszkodowaną księżniczką. - przez drzwi zajrzał Samu.
- Co masz na myśli ? - zapytałam.
- Nie lubi gabinetów pielęgniarek, więc się nie dziwie, że prosił cię o pomoc. - przeciągnął się Atsumu.
- Ale wiesz, jednak nie musiałaś mu pomagać. - szaro-włosy zachichotał.
- Co miałam go tak zostawić ? - wywróciłam oczami.
- Nie, oczywiście, że nie. Sam by sobie przecież nie poradził. - zaczęli się śmiać.
- Przestańcie dopowiadać sobie jakieś wyimaginowane rzeczy. - wyrzuciłam ich z pokoju. Nie dopuszczałam do siebie innej myśli niż ta, że po prostu był w złym stanie i mu pomogłam. Nic więcej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam zmienić okładkę, bo tamtą zrobiłam na spontanie, myślę, że jeszcze coś pozmieniam, bo to i tak jeszcze nie jest to, co chciałabym uzyskać, ale narazie zostanie taka. I rozdziały będę dodawać, co drugi dzień, bo teraz chcę pisać dłuższe rozdziały (;.
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...