„Śpiąca królewna wstała"
- Zrobiłem już wszystko co mogłem żeby pokazać ci, jak bardzo się zmieniłem. - powiedział żałosnym tonem, dalej trzymając moją twarz w swoich dłoniach.
- Wiem. - odparłam tylko tyle, bo ten pocałunek bardzo mnie zaskoczył.- Musiałam wyjechać żeby to wszystko zrozumieć. - mój wzrok zatopił się w jego tęczówkach.
- Co zrozumieć? - zapytała niepewny.
- Tęskniłam za tobą. - mimowolnie przez emocje do moich oczu napłynęły łzy. - I może chciałabym zacząć wszystko od początku i dać nam drugą szansę. - moje serce biło w tak zawrotnym tępie, że miałam wrażenie jakby miało zaraz wyskoczyć mi z piersi.
- Obiecuję, że już nigdy nie będę zachowywał się wobec ciebie, tak jak kiedyś. - mocno przytulił mnie do siebie.
- Obiecujesz? - upewniałam się.
- Obiecuję. - odpowiedział spokojnym tonem. - Jednak ty też musisz mi coś obiecać. - spojrzał mi w oczy. - Koniec z tym. - złapał mój nadgarstek.
- Mhm. - mruknęłam, nie chcąc wracać kolejny raz do tego tematu.
- Nie, nie „mhm" - pokręcił głową. - Teraz obietnice mają już znaczenie. - powiedział z przekonaniem w głosie. - Więc?
- Obiecuję. - westchnęłam niechętnie, bo nie miałam pewności czy znowu nie wyjdzie tak samo. - Odwieziesz mnie do domu? - po podróży byłam zmęczona, poza tym chciałam zobaczyć minę bliźniaków, gdy wrócę wcześniej niż zapowiadałam.
Z lekko odsłoniętych rolet do pokoju chłopaka wpadało kilka promieni porannego słońca, tym samym lekko oświetlając jego dosyć ciemne wnętrze. Odwróciłam się żeby opuścić jego pokój, ale natknęłam się na obraz, który namalowałam dla niego na urodziny.
- Więc naprawdę tutaj cały czas wisi? - uśmiechnęłam się pod nosem.
***
Oficjalnie zostaliśmy parą, po czym Rintarou odwiózł mnie pod dom i pocałował na odchodne, przez co się zarumieniłam. Nie mógł teraz zostać ze mną, gdyż jego rodzice mieli tego dnia wyjechać na jakiś dłuższy wyjazd służbowy i chciał jeszcze spędzić z nimi trochę czasu.Wyjęłam klucz z torby, po czym weszłam do domu. Było cicho, ale czego mogłam się spodziewać skoro była godzina szósta rano. Ojca nie było już w domu, czyli typowo jak zawsze. Zostawiłam walizkę w korytarzu, gdyż nie chciało mi się jej wciągać po schodach. Mogłabym narobić niepotrzebnego hałasu i tym samym obudzić braci, a tego nie chciałam.
Poszłam się umyć i ubrać po czym zeszłam na dół z zamiarem przygotowania ulubionego śniadania bliźniaków. Po jakimś czasie usłyszałam ciężkie kroki na schodach, co oznaczało, że Atsumu właśnie wstał i schodzi na dół.- Co tak pachnie?- krzyknął będąc w przedpokoju. - Osamu wstawaj, tata pichci coś dobrego. - blondyn ucieszył się niemal jak dziecko.
- Naleśnika? - uśmiechnęłam się promiennie, podsuwając bratu talerz, gdy wszedł do kuchni.
- Wróciłaś! - podskoczył do góry, po czym mnie przytulił. - Tęskniłem za tobą! - niemal krzyczał mi do ucha.
- Ja też za wami tęskniłam. - powiedziałam, rozczulona reakcją starszego. - To jak chcesz te naleśniki? - zapytałam ponownie.
- Jeszcze pytasz? - zabrał talerz z moich rąk i zabrał się do jedzenia. Po jakiejś chwili dołączył Osamu, który przywitał mnie praktycznie tak samo jak Tsumu.
- Mam wam jeszcze coś do powiedzenia. - powiedziałam odkładając swój talerz. - Bo tak jakby ja i Suna się zeszliśmy. - powiedziałam niepewnie na co Atsumu zakrztusił się jedzeniem i zaczął kaszleć. Osamu nie mniej zdziwiony, zaczął klepać go po plecach, a ja w tym czasie nalałam coś do picia.
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...