41

1.3K 75 56
                                    

„Zawsze przy mnie jesteś"

- Dalej masz wątpliwości? - Suna położył się obok mnie na kocu.

- Niezupełnie. - westchnęłam. - Nie chcę utrudniać ci życia.

- Nie rozśmieszaj mnie. - prychnął. - Niby kiedy utrudniasz mi życie?

- Niech pomyśle. - zamyśliłaś się. - Wtedy, gdy nie dotrzymuje obietnic albo wtedy gdy przeze mnie musisz męczyć się z toksycznymi osobami.

- Już ci mówiłem. - mruknął. - Mogę się tak męczyć. - oparł głowę na dłoni. - A co do obietnic. - odwrócił się na chwilę. - To dla ciebie. - pokazał mi srebrną bransoletkę z małym serduszkiem na środku. - A skoro ja też mam obietnicę do dotrzymania, to mam taką samą. - podniósł rękę ukazując taką samą bransoletkę.

- Uroczy jesteś. - położyłam dłoń na jego policzku.

- Jasne, tylko dla ciebie. - znowu opadł na koc.- Więc jak będzie? - złapał za moją dłoń. - Dalej chcesz zerwać?

- Zależy czy ty chcesz. - odparłam niepewnie odwracając głowę tak, że nasze oczy się spotkały.

- Ja przecież nigdy nie chciałem. - przypomniał.

- Ja też nie chcę. - położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on zaczął owijać pasmo moich włosów wokół swojego palca. Szum morza przyjemnie uspokajał, pozwalając się zrelaksować. Czy nie dla takich chwil właśnie się żyje? W tle leciała jeszcze jakaś przyjemna, cicha muzyka. W całości tworzyło to klimat idealnej randki. Chciałam aby w tym momencie czas się zatrzymał. W pewnym momencie poczułam się zbyt błogo i zasnęłam.

***
- Nie śpimy. - usłyszałam lekko stłumiony głos chłopaka, przez co delikatnie uchyliłam oczy, jednak światło słoneczne, które mnie uderzyło spowodowało, że niemal odrazu je zamknęłam i odwróciłam głowę.

- Która godzina? - zapytałam zaspanym głosem, po czym ziewnęłam. - Nie chcę żeby ojciec jeszcze bardziej się wściekał.

- Piąta dopiero. - odparł.

- Odwieziesz mnie do domu? - podniosłam się do pozycji siedzącej, rozciągając się. - Ojciec i tak potem wyjeżdża, więc możemy się spotkać.

- No jasne. - pocałował mnie w czoło.

- Uh..Rin? - obserwowałam jak chłopak składa koc.

- No co? - zapytał wkładając okrycie pod pachę.

- Dziękuję za wszystko. - powiedziałam niepewnie ze wzrokiem wbitym w piasek.

- Za wszystko, czyli za co? - domagał się głębszych wyjaśnień. - Nie mów, jakby to było nasze ostatnie spotkanie.

- Zawsze przy mnie jesteś. - odwróciłam głowę w stronę morza, a poranny wiatr rozwiał moje brązowe włosy. - Nieważne jak bardzo cię odepchnę. - dodałam. - I jeszcze za każdym razem wiesz jak pomóc. - chłopaka chyba trochę wmurowało, bo nie odpowiadał przez dłuższą chwilę.

Właściwie to wcale nie odpowiedział tylko podszedł mnie przytulić i uśmiechem na twarzy.

- Chodź, bo coś czuje, że mi też się oberwie od twojego ojca. - pociągnął mnie w stronę samochodu.

- Muszę jakoś wkraść się do domu. - zamyśliłam się. - O cholera, nie wzięłam klucza.

- Wkraść się do własnego domu. - zaśmiał się, przekręcając kluczyk. - Dobra ty jesteś.

- Wiem, zadzwonię do Atsumu żeby mi otworzył. - oświeciło mnie. - Mam nadzieje, że jego chrapanie nie zagłuszy dzwonka. - westchnęłam, po czym wybrałam numer brata.

𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz