33

1.1K 79 32
                                    

„Musisz wyjeżdżać?"

- Nie musiałeś..- zaczęłam, przyjmując od niego kwiaty.

- Jestem takim idiotą. - łzy wypełniły jego czerwony oczy, co sprawiło, że popatrzyłam na niego z politowaniem. - Straciłem cię drugi raz.

Stwierdziłam, że lepiej będzie porozmawiać na osobności nie przejmując się, że moi bracia będą podsłuchiwać dlatego zabrałam chłopaka do swojego pokoju.

- Po co wymyśliłeś to, że ona ci się podoba?- zaczęłam wypytywać, gdy tylko weszliśmy do pokoju. - Od początku mieliście to ukartowane?- wypowiadałam każde słowo z nieukrywanym żalem.

- Co ty mówisz? - był zdziwiony moimi teoriami. - Nigdy nie chciałem dla ciebie źle.- wyznał.

- To po co to wszystko było?- chciałam jak najszybciej dowiedzieć się prawdy.

- To nie jest odpowiedni czas na takie rozmowy. - przetarł twarz dłońmi.

- Tyle masz mi do powiedzenia po tym wszystkim?- zdenerwowałam się.

- Chciałem powiedzieć ci to już tyle razy.- zdecydował się wyznać prawdę. - Przy każdej jednej zasranej okazji. - westchnął.

- Powiedz w końcu o co chodzi. - niecierpliwiłam się.

- Kocham Cię. - dwa słowa wypowiedziane z nieukrywanem trudem niemalże mnie wmurowały. - Tęskniłem każdego jednego dnia, gdy nie było cię przy mnie. - mówił dalej, a ja kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Nawet nie wiedziałam co czuje. Przez cały czas odpychałam od siebie jakiekolwiek uczucia do niego. Bałam się, że znowu zrobi się taki sam. Do tego dopiero co rozstałam się z Oikawą, co niczego nie ułatwiało.

- Nic nie powiesz? - wstał z mojego łóżka, na którym siedział do tej pory. - Daj mi szansę.

- Rin..- zaczęłam dalej nie wiedząc, co powinnam zrobić. - Potrzebuje czasu.- powiedziałam po chwili zastanowienia.

- Mhm.- mruknął- Poczekam tyle, ile będzie trzeba. - podszedł do mnie. - Ty też nie byłaś ze mną do końca szczera, prawda? - zapytał, co nieźle mnie zdziwiło.

- O czym ty..- zaczęłam, ale przerwałam, gdy podwinął rękaw mojej bluzy.

- Obiecałaś mi. - spojrzał mi w oczy.

- W takim momencie obietnice chyba nic nie znaczą. - wzruszyłam ramionami. - Proszę cię idź do domu i się wyśpij. - przytuliłam go, a on tylko objął mnie mocniej i położył głowę na moim ramieniu.

☘︎︎ - Czy nie mogę zostać już tak na zawsze? - pomyślał Rintarou przymykając oczy. ☘︎︎

***
Końcówka roku szkolnego była dosyć przygnębiająca. Ludzie przestali się nade mną pastwić, jednak ten ich oceniający wzrok był nie do zniesienia. Suna lekko się zdystansował, co odebrałam jako to, że naprawdę zrozumiał moje słowa i postanowił dać mi w spokoju pomyśleć nad tym wszystkim. W końcu nadeszły wakacje i chciałam spędzić je jak najlepiej. Zdecydowałam się wyjechać na miesiąc do Miyagi. Będę mogła odpocząć od tego wszystkiego i w spokoju pomyśleć. Nie obeszło się jednak bez wcześniejszej awantury w domu. Atsumu zobaczył jak zmieniam opatrunki na nadgarstkach i nie dało się mu wytłumaczyć aby nie mówił ojcu.

- Martwię się o ciebie. - przytulił mnie. - Muszę powiedzieć ojcu, a wtedy wymyślimy coś żeby ci pomóc.

- Atsumu nie rób tego. - prosiłam, jednak był nieugięty.

***
- Powinnaś pójść do specjalisty. - ojciec doszedł do wniosku po długiej rozmowie.

- Nie jestem wariatką. - fuknęłam. - Sama sobie poradzę.

- Właśnie widzę. - zmarszczył brwi. - To dla twojego dobra. - stwierdził. - Jak wrócisz z Miyagi to kogoś poszukamy.

- Dobra. - powiedziałam zdenerwowana, uznałam, że przez miesiąc uda mi się coś wymyślić aby uniknąć konfrontacji z jakimkolwiek psychologiem.

***
- Musisz wyjeżdżać? - Suna owijał długie włosy dziewczyny wokół swojego palca, przytulając ją na pożegnanie.

- Przecież wrócę. - westchnęła, bo wcale nie chciała żeby tu teraz był, co miała mu powiedzieć jeżeli nie wiedziała co czuje? Czy był sens udawać, że wszystko jest okej?

- Ile mam jeszcze czekać żeby w końcu być szczęśliwym? - pomyślał chłopak przerażony wizją miesiąca bez chociażby porozmawiania z dziewczyną. Przez ten cały czas był przy niej, pomagał jak tylko mógł, chociaż przez większość czasu i tak była zdystansowana w stosunku do niego. Naprawdę się zmienił. Zmienił się dla niej. Dużo czasu zajęło mu, aby dostrzec swoje błędy, ale teraz jest już zupełnie innym człowiekiem. Co jakiś czas obwiniał się za to wszystko. Gdyby nie jego zazdrość może dalej byliby razem i nie czułby się tak podle? Ile do cholery ma jeszcze czekać? Czy nie pokazał jej już, że się zmienił w każdy możliwy sposób?

***
Ojciec nie pozwolił mi jechać samej, więc zabrałam ze sobą Sakuse. Teoretycznie mogłam wziąć moich braci, ale od nich też przyda mi się trochę odpoczynku, jak i im ode mnie. Postanowiłam nie dzwonić do Sugawary z informacją, że przyjadę. Chciałam zrobić im niespodziankę. Szczerze stęskniłam się za nimi i miło wspominam czas, gdy byłam menadżerką Karasuno. Dom mojej zmarłej matki stał pusty. Nie chciałam się rozklejać, jednak nie zapanowałam nad tym i popłakałam się dostrzegając nasze wspólne zdjęcie na jednej z półek.

- Tęsknie za tobą. - mruknęłam sama do siebie, modląc się aby siedzący w pokoju obok Kiyoomi tego nie usłyszał. Nie chciałam po raz kolejny okazywać swojej słabości.

- Idziemy? - po jakiejś chwili do pokoju wszedł Sakusa. Jeszcze tego samego dnia mieliśmy iść odwiedzić chłopaków z drużyny.

- Sekunda. - otarłam pośpiesznie twarz, odwrócona tyłem tak żeby nic nie zobaczył. - Tylko się ogarnę.

***
- Mówiłaś, że pamiętasz drogę. - zdenerwowany Omi przetarł dłońmi twarz, gdy już drugą godzinę błądziliśmy między ulicami.

- To będzie w tamtą stronę na pewno. - stwierdziłam zdecydowana. - Albo może w tamtą. - skierowałam się w drugą stronę.

- Zadzwoń po prostu do Sugawary. - popatrzył na mnie z politowaniem. - Inaczej będziemy tu błądzić całą wieczność.

- Masz rację. - westchnęłam smutno, że niespodzianka nie doszła do skutku. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer przyjaciela.

***
Atsumu pov

- Masz nam coś do powiedzenia? - zapytałem Rintarou, gdy spotkaliśmy się na skateparku.

- To znaczy? - zapytał rozsiadając się na murku.

- Wiedziałeś, że się samookalecza? - Osamu wyprzedził mnie w pytaniu.

- Wiedziałem. - nie owijał w bawełnę.

- I nic nam nie powiedziałeś? - prychnąłem rozczarowany jego zachowaniem.

- Mówiła, że nie zrobi tego więcej i nie chciała żebym komukolwiek mówił. - tłumaczył się.- Gdybym zrobił inaczej to by mnie znienawidziła do końca.

- Mhm, czyli wybrałeś własne dobro? - moje nerwy puszczały.

- Atsumu uspokój się. - Osamu położył dłoń na moim ramieniu. - Nie ma co się kłócić i tak wszystko wyszło na jaw.

***
Słowa wystawiającego Inarizaki trafiły do Rintarou bardziej niż można było się tego spodziewać. Czy naprawdę samolubnie wybrał swoje dobro nie patrząc na problemy dziewczyny? Nie, tak napewno nie było. Tyle razy przy niej był, gdy tego potrzebowała. Za każdym razem chciał jej pomóc, więc czy naprawdę źle postąpił nie dzieląc się prawdą z jej braćmi?

***
Jak się czujecie z tym, że mamy wrócić do szkoły? Ja przyznam, że trochę się tego boję.

Z góry przepraszam jeśli pojawiły się jakieś błędy ortograficzne.

𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz