„Jeśli jesteś szczęśliwa to ja też jestem"
- Zabiorę je. - powiedział Suna, wyjmując z szuflady mojego biurka pudełko żyletek. - Masz gdzieś jeszcze jakieś ? - zapytał po chwili.
- Nie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie kupuj nowych. - powiedział. - Zadzwoń do mnie, ale nie rób sobie krzywdy.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale Samu wysłał mi sms-a, jego zawartość brzmiała tak:
Od: Śledź Samu
- Co wy tam robicie tyle czasu?! Chodźcie na dół bo wychodzimy.- Osamu napisał, że wychodzimy. - rzuciłam do chłopaka i po chwili byliśmy już na dole.
Wzięłam swoją deskę, która leżała pod schodami i wyszłam z domu, gdyż wszyscy byli już na zewnątrz. Atsumu nie mógł już wytrzymać i siedział na desce jeżdżąc w przód i w tył. Przywitałam się ze wszystkimi i zaczęliśmy iść w stronę skate parku. Chłopacy i tak po drodze już jeździli, ale ja postanowiłam poczekać, bo nigdy nie szło mi to najlepiej i nie byłam fanką jeżdżenia na desce.
- Zapalisz ? - Aran podetkną mi pod twarz paczkę papierosów, jednak odmówiłam.
- Przestań demoralizować mi siostrę! - krzyknął Tsumu, który znajdował się kawałek dalej.
- Omi, dawno się nie widzieliśmy. - położyłam rękę na ramieniu chłopaka. - Między nami wszystko okej? - miałam na myśli, czy nie jest zły o ten zmyślony związek.
- Jasne, po prostu nie miałem czasu, ostatnio mam tyle nauki..- westchnął. - Możemy się spotkać w następnym tygodniu jeśli tylko chcesz. - zaproponował.
- Oo tak, pójdziemy do KFC. - rozmarzyłam się.- a potem obejrzymy jakiś serial, co ty na to?
- Mi pasuję. - uśmiechnął się.
Jeździłam przez chwilę, to znaczy odpychałam się, a nawet to mi nie wychodziło, bo w pewnym momencie zachwiałam się i gdy już przygotowałam się na spotkanie z zimnym podłożem..coś mie zatrzymało. Poczułam czyjś uścisk na dłoniach.
- Uważaj. Nie chcę cię odwiedzać w szpitalu, jak się połamiesz- dostrzegłam, że to Suna.
- Nic się nie stało. - westchnęłam. - Dziękuje.
- No jak słodko. - westchnął Samu, robiąc nam zdjęcia.
- To twój koniec. - spojrzałam na niego. - Zemszczę się, nawet nie będziesz wiedział kiedy.
Byłam już zmęczona, więc usiadłam z boku na swojej desce i zaczęłam przeglądać telefon. Zobaczyłam, że mam 3 nieodebrane połączenia od Sugawary i nową wiadomość od Tooru. W pierwszej kolejności postanowiłam oddzwonić do przyjaciela, musiałam mu przecież powiedzieć o tym z kim jutro się spotykam. Wiedziałam, że napewno nie będzie zadowolony, gdyż nie lubił on Oikawy i uważał go za buca z ego wystrzelonym w kosmos, jednak w głębi serca miałam małą iskierkę nadziei, że będzie się cieszył.
- No nareszcie. - odezwał się głos chłopaka po drugie stronie.
- Cześć, przepraszam, że nie odebrałam. Byłam z chłopakami na skate parku. - wyjaśniłam. - Coś się stało? - zapytałam.
- Tak dzwonię, stęskniłem się za moją bestie. - zaśmiał się, przez co się uśmiechnęłam.
- Nie uwierzysz co się stało! - zaczęłam podekscytowana. - Zadzwonił do mnie Oikawa i chce się jutro spotkać. - dodałam.
- Co? Ten Oikawa ? - zaniepokoił się. - Ale chyba się nie zgodziłaś? - przez chwilę milczałam, dlatego ponowił pytanie. - Karo, powiedz, że się nie zgodziłaś.
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...