Beztalencie
Po tym wszystkim nie wiedziałam co myśleć, oddałam telefon bratu ignorując ich wszelkie pytania. Poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi po czym usiadłam na podłodze opierając się o nie.
- Co takiego mogłam zrobić, że Kiyoomi nie chce mnie znać? - nurtowało mnie nieustannie jedno i to samo pytanie. Napewno nie chodziło o ten zmyślony związek, bo sam się zgodził i raczej nie był by tak bardzo obrażony za coś takiego. Zdesperowana zaczęłam analizować w głowie wszystkie możliwe sytuacje, w których postąpiłabym źle w stosunku do niego. Powiedziałam coś nieprzyjemnego ? Nie. Obgadywałam go? Nie. Wyśmiałam go? Nie.
Z tych wszystkich emocji niemiłosiernie waliło mi serce, jednak zorientowałam się dopiero gdy z głębokich przemyśleń wyrwał mnie tak dobrze znany dźwięk przychodzącego sms-a na telefon.Zbierałam się aby wstać z miejsca dobre 5 minut. Niechętnie podeszłam do biurka, na którym wcześniej zostawiłam telefon. Po cichu miałam jeszcze nadzieje, że to jakieś nic nieznaczące powiadomienia ze sklepów o zbliżających się wyprzedaży. Z drugiej strony chciałam aby to była wiadomość od Oikawy, bo od rana mi jeszcze nie odpisał, a mimo wszystko denerwowałam się tym co powiedział mi Suna.Jednak uważałam, że napewno jest bardzo zapracowany. Odblokowałam telefon żeby zobaczyć, że to wiadomość od Rintarou. Dwie wiadomości.
Od: Suna
- Spotkaj się ze mną za godzinę. Weź deskę. - wysłane pół godziny temu.
- Żyjesz ?
Naprawdę nie miałam ochoty dzisiaj już nigdzie wychodzić. Moje myśli krążyły wokół całej rozmowy z Sakusą analizując każde zapamiętane słowo. Moje ciało błagało o odpoczynek i chwilę snu.
Do: Suna
- Możemy spotkać się o 18? Jestem w proszku.
Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.
Od: Suna
- Jasne (:
Tak naprawdę byłam gotowa żeby wyjść już w tym momencie z domu, jednak w planach miałam małą drzemkę. Z racji tego, że była 16 mogłam położyć się na godzinę i jeszcze potem zdążę doprowadzić się do ładu i składu.
Zasnęłam odrazu, a po przebudzeniu odruchowo chciałam wcisnąć przycisk „drzemka".
- Nie. - rozbudziłam się uderzając sobie lekko w twarz. Westchnęłam ostentacyjnie, a następnie podniosłam z łóżka i przebrałam w jakieś w miarę normalne jak na mnie ubrania. Przetarłam dłońmi twarz i ruszyłam do łazienki. Ochlapałam twarz zimną wodą co do końca mnie rozbudziło. Rozczesałam włosy, po czym wzruszyłam ramionami do swojego odbicia i wyszłam.
- A może by tak..- do głowy wpadła mi pewna myśl. Ruszyłam do pokoju bliźniaków, po czym jak najciszej otworzyłam drzwi nie chcąc wzbudzać żadnych podejrzeń. Podeszłam do szafy Osamu.
- Czas na mały przegląd ubrań. - zaśmiałam się.
- Może być. - powiedziałam sama do siebie wyjmując jedną z bluz brata. Obejrzałam ją z każdej strony po czym założyłam na siebie.
Zeszłam na dół, by po chwili zobaczyć komiczny widok Atsumu próbującego rozwiązać zadania z matematyki. Osamu robił to samo co jego bliźniak jednak jemu szło dużo sprawniej.
- To moja bluza! - oburzył się szarowłosy. - Niedość, że Atsumu mi kradnie ubrania to jeszcze ty?
- Pożyczyłam. - wywróciłam oczami.
- Moja krew. - Atsumu zaczął się śmiać. - Jak chcesz możesz brać moje.
- Nie, twoje śmierdzą. - przyznałam po czym weszłam do kuchni.
Osamu zaczął się śmiać na co blondyn się oburzył i zaczęli się kłócić.
- Wychodzę. - rzuciłam biorąc deskorolkę spod schodów. - Powiedzcie ojcu jak wróci. - szczerze nie byłam nawet pewna, czy cokolwiek usłyszeli jednak tylko wzruszyłam ramionami i wyszłam z domu.
***
- Wreszcie. - Suna wywrócił oczami dostrzegając moją osobę. - Zawsze się tak guzdrzesz.- To ty chciałeś się spotkać. - zaznaczyłam. - Więc nie marudź. - usiadłam na murku obok chłopaka.
- Wiesz przecież, że nie umiem jeździć. - przypomniałam. - Chcesz nagrać moje koślawe ruchy a potem się nabijać? - zaśmiałam się.
- Jasne. - rzucił. - Tylko o tym marzę.
- Tak serio to mogę nauczyć się jeździć. - stwierdził. - Chociaż będzie ciężko z takim beztalenciem. - zmierzwił moje włosy ręką i oboje zaczęliśmy się śmiać. W tym akurat musiałam przyznać mu rację, bo byłam totalny amatorem jeśli chodzi o jazdę na desce. Bracia często niemalże zmuszali mnie do tego, próbując nauczyć czegokolwiek. Jedyne co umiałam to jazda po prostej, która i tak nie zawsze mi wychodziła. Dosłownie beztalencie.
***
- Czyż nie wyglądają uroczo? - Hisa cicho zaśmiała się pod nosem.- Myślisz, że to dobry pomysł żeby coś takiego zrobić? - Kasumi oparła się plecami o jeden z murków.
- Oczywiście. - w oczach blondynki można było dojrzeć błysk. - Nic mnie nie powstrzyma.
- To chyba trochę przesada. - różowowłosa zmarszczyła brwi.
- Nie próbuj się wycofać. - spojrzała na swoją przyjaciółkę wkurzonym wzrokiem. - Jesteś w tym tak samo jak ja.
- Dobra. - westchnęła Kasumi. - Należy jej się.
***
- No widzisz jak dobrze ci idzie. - rzucił do mnie Suna, gdy w końcu nie wywróciłam się na prostej. - Nie taki diabeł straszny jak..- deskorolka osunęła mi się spod nóg.W ostatniej chwili złapał mnie za rękę tym samym zapobiegając mojemu spotkaniu z podłożem.
- Okej jednak jesteś beztalenciem. - przyznał. - Skończmy na dzisiaj, bo jeszcze się połamiesz. - dodał i usiadł na jednym z murków kawałek dalej.
- Gadałaś o tym z Hisą? - zapytał po chwili, gdy usiadłam obok.
- Tak. - odparłam. - Nie chodziło o Oikawe. - zaznaczyłam.
☘︎︎ - Napewno mi się nie przesłyszało. - pomyślał.☘︎︎
- A z nim rozmawiałaś?
- Nie. - przyznałam. - Nie odpisał mi, pewnie nie ma czasu. - broniłam go.
- Jasne nie ma czasu. - powiedział sarkastycznym tonem i obrócił twarz w moją stronę.
- Jesteś pewien, że chodziło o niego? - przysunął się, a jego twarz była blisko mojej. Nic więcej nie przeszło mi przez gardło, byłam lekko zdziwiona jego postawą, ale wtedy...
***
Wybaczcie, że taki krótki 🙏🏻😩
CZYTASZ
𝑮𝒊𝒗𝒆 𝒎𝒆 𝒂 𝒄𝒉𝒂𝒏𝒄𝒆 || 𝑺𝒖𝒏𝒂 𝑹𝒊𝒏𝒕𝒂𝒓𝒐𝒖 𝒙 𝒐𝒄
Fanfiction⚠️ 𝐓𝐖: 𝐬𝐞𝐥𝐟-𝐡𝐚𝐫𝐦 Mimo moich nalegań, nastolatek nie chciał wyjść i szczerze, Rintarou był tak zdenerwowany, że zaczęłam się go bać. Znowu. Przez myśl mi przeszło, żeby ubłagać ojca o moją przeprowadzkę do dziadków lub chociaż zmianę szkoły...