"Lloyd"
~*~Trzasnąłem mocno drzwiami od domu, zatykając uszy. Dzień dobrze się nie zaczął a rodzice już zaczęli się kłócić. Z plecakiem na ramieniu odbiegłem spory kawałek od domu i zdjąłem dłonie z uszu. Odetchnąłem głęboko słysząc dźwięki otoczenia które tak mocno nie drażniły uszu jak wzajemne krzyki rodziców w akompaniamencie wzajemnego wyzywania się. O co tym razem poszło, nie mam bladego pojęcia i chyba nie chce go znać.
Jęknąłem do siebie widząc, że przez pośpiech do jak najszybciej ucieczki z domu, źle zapiąłem koszule mundruka jak i założyłem kompletnie różne pary butów. Z odległości wydawać się mogły identyczne, jednak niektórzy łatwo zauważą, że jeden but jest sznurowany a drugi zwyczajnie wsuwany. Nie chcąc zawracać do domu, poprawiłem więc tylko zapięcie koszuli i udałem się do szkoły.
Mimo iż do budynku szkolnego miałem blisko, droga zajęła mi dłuższą chwilę. Nie spieszyło mi się do edukacji. Nie dlatego, że nie lubiłem się uczyć, ale dlatego, że im szybciej wejdę do budynku tym szybciej będę musiał z niego wyjść i wracać do domu. Do domu który coraz bardziej przypominał mi, jak bardzo nie chcę w nim być. Przymknąłem na chwilę oczy, wzdychając ciężko. W końcu przekroczyłem bramę szkoły, kierując się powolnie w stronę wejścia. Skrzywiłem się lekko widząc przy wejściu do budynku osobę, której najbardziej chyba nie chciałem widzieć i to z papierosem w ustach. Mojego kuzyna, Morro. Łudząc się, że mnie nie zauważy, starałem się przejść obok niego i wejść do środka.
-Witaj LEloyd. -usłyszałem szyderczy ton, gdy już miałem odetchnąć z ulgą.
-Witaj Morro. -powiedziałem bez emocji przystając przy kuzynie. -Znowu prosisz się o wizytę na dywaniku? -spytałem, widząc jak przygasał papierosa o poręcz schodów.
-A ty o wylądowaniu w koszu na śmieci w przerwie obiadowej? -odpowiedział pytaniem na pytanie.
Wywróciłem oczami na tą zaczepkę.
-Odkąd moi rodzice zaczęli się kłócić nic tylko uprzykrzasz mi życie. -westchnąłem.
-Cóż, takie moje powołanie blondyneczko. -zaśmiał się wrednie.
-Cóż, przynajmniej nie muszę udawać fajnego dzięki temu. -rzuciłem tylko i wymijając chłopaka, zacząłem wchodzić po schodach.
-Lepiej nie podskakuj lepszym Floyd. -krzyknął za moimi plecami Morro, ale nie przejąłem się tym zbytnio.
Wszedłem do budynku i skierowałem się do swojej szafki by odłożyć do niej torbę z książkami. Pierwsze lekcje i tak były tylko wf'em, więc ich nie potrzebowałem. Po zamknięciu balastu w szafce, skierowałem swoje kroki do szatni. Trochę ciężko było mi tam dojść, gdyż na korytarzach panował teraz chaos wywołany przerwą między zajęciami. Przeciskając się w niektórych miejscach, doszedłem w końcu do szatni do której odrazu wszedłem.
-Hej Lloyd. Szatnia dziewczyn jest obok. -usłyszałem czyjś rozbawiony ton.
-Haha, bardzo zabawne. -powiedziałem sarkastycznie i zacząłem przebierać się w strój gimnastyczny.
-Och no weź Lloydie. -zachichotał kolejny chłopak. -Morro mówił, że jesteś bardziej zabawny.. -dodał, prawie jęcząc z zawiedzenia, że nie dałem się podpuścić.
-Morro to Morro. Powie wszystko by być w centrum uwagi. -prychnąłem, zmieniając bluzkę i zmieniając szybko spodnie.
Chłopacy szybko znudzili się dokuczać mojej osobie i zajęli się rozmowami między sobą. Westchnąłem bezgłośnie, siadając na ławce w szatni i czekając na dzwonek rozpoczynający lekcje. Gdy to się w końcu stało, wyszliśmy na salę gimnastyczną. Trochę mnie zdziwiło gdy zamiast Darretha, naszego nauczyciela wf, pojawił się ktoś nowy.
CZYTASZ
Young&Free
Teen Fiction❀| Young & Free ʚ- Wiodący dotychczas spokojne życie, Kai znajduje się w środku niebezpiecznych wydarzeń odkrywając przy tym skrywany przez jego rodziców sekret. ❀| Część 1: Young & Free {Zakończone} ❀| Część 2: Young & Wild {w trakcie} ❀| Część 3...