Rozdział 23

139 11 24
                                    

"Lloyd"
~*~

Odkąd Jay pokazał mnie i Zane'owi gdzie mieszka, coraz bardziej miałem wrażenie, że mnie ignoruje. Od tych paru dni nie dostałem od niego żadnej wiadomości, nie mówiąc o samym blondynie który też zaczął mnie ignorować. A przynajmniej ja to tak odczuwałem. Plus był taki, że dziś spotykałem się jednak z Zane'm na dodatkowe lekcje nauki, więc będę miał czas dopytać w tej sprawie. Wstałem z łóżka by uszykować książki które będą mi potrzebne do nauki z Zane'm. Zerknąłem na zegarek. Dochodziła dopiero dwunasta.. ygh.

Westchnąłem cicho i wyszedłem z swojego tymczasowego pokoju i poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem z lodówki jakieś przekąski i wstawiłem wodę na herbatę.

-Czy coś cię trapi? -usłyszałem nagle za plecami przez co aż podskoczyłem w miejscu.

-Wujku.. przestraszyłeś mnie..

-Wybacz, nie chciałem cię wystraszyć. Po prostu widzę, że coś cię męczy..

-To nic takiego.. po prostu martwię się o rodziców..

-Mimo ich kłótni, wciąż ich kochasz zgadza się? -spytał z uśmiechem.

-Tak.. mimo wszystko, to wciąż moi rodzice. Nie chciałbym, żeby się rozstali. -powiedziałem spokojnie.

-Jestem pewien, że w końcu się pogodzą. W jakiś sposób. -mruknął.

Woda w czajniku zaczęła piszczeć więc podszedł i zdjął ją z kuchenki, zanim nalał wody do połowy kubka który przygotowałem sobie do picia. Sięgnął też drugi kubek w którym zrobił herbatę dla siebie. Odstawił czajnik i postawił oba kubki na stoliku przy którym usiedliśmy.

-A teraz powiedz.. co tak naprawdę, cię trapi. -spytał, przyglądając mi się uważnie. Zerknąłem na niego zaskoczony.

-Przed chwilą ci powiedziałem..

-Wiem. Jednak czuję, że to nie do końca prawda. -powiedział i upił trochę swojej herbaty. Przyglądałem mu się w zaskoczeniu, zanim westchnąłem ciężko.

-Nic się przed tobą nie ukryje, prawda? -spytałem cicho.

-Można tak powiedzieć. -zachichotał.

-Martwię się o swoich przyjaciół wujku. Od paru dni.. kompletnie się do mnie nie odzywają. -powiedziałem cicho.

-Hm.. jak myślisz, co może być powodem?

-Sam nie wiem.. pewnie są czymś zajęci.

-Nie masz co się na zapas zamartwiać. Zane i Jay są twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Jeśli tak się dzieje, musi być ku temu ważny powód.

-Wiem.. dziś umówiłem się z Zane'm. Może mi coś wyjaśni.. -wyznałem spokojny.

-Mam taką nadzieję. -powiedział i posłał mi lekki uśmiech.

-Też mam wujku. -odpowiedziałem z lekkim uśmiechem i zacząłem powoli pić swoją herbatę.

Zdecydowanie herbata wujka zawsze jest najsmaczniejsza. Pogadałem z wujkiem przez jeszcze dłuższą chwilę, przez którą przekonał mnie bym wrócił chociaż na chwilę do rodziców i porozmawiał z nimi.  Nie byłem wciąż pewny, czy mogłem pozwolić na tak szybki powrót.. zapewne nic się nie zmieniło i rodzice wciąż kłócą się ze sobą. Westchnąłem ciężko będąc znowu w swoim pokoju. Do spotkania z Zane'm zostało mi jeszcze długo.. może wujek ma rację? Może powinienem sprawdzić co u nich? Z tą myślą wziąłem bluzę i wyszedłem, uprzednio informując wujka, że wychodzę się przejechać.

Wziąłem rower i po jeszcze krótkich przemyśleniach skierowałem się do domu. Po dłuższej przejażdżce byłem w końcu pod odpowiednim budynkiem. Przypiąłem rower do słupa latarni i spokojnie podszedłem do drzwi. Przyznam, już miałem nadzieję, że jednak coś się zmieniło.. ale gdy stanąłem u progu usłyszałem już na początku dwa podniesione głosy, należące oczywiście do moich rodziców. Westchnąłem ciężko chcąc się odrazu wycofać, ale drzwi otworzyły się z hukiem a w drzwiach pojawiła się mama. Jej wyraz z zdenerwowanego zmienił się odrazu na zaskoczony gdy mnie zobaczyła.

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz