Rozdział 13

174 17 39
                                    

"Kai"
~*~

Stałem wpatrując się tępo w ekran. Przeczytałem wiadomość jeszcze kilka razy by upewnić się, że jest prawdziwa. Z szoku jakiego doznałem wybudziło mnie szturchnięcie przyjaciela.

-Kai wszystko gra? -spytał wyraźnie zmartwiony.

-Ja.. nie wiem.. -wymamrotałem. Spojrzałem znowu w ekran. Wiadomość od mamy wciąż istniała.

-Jechać z tobą? -usłyszałem nagle.

Zerknąłem na Cole'a który zdążył najprawdopodobniej zerknąć na mój telefon. Westchnąłem cicho, blokując ekran i odkładając go do kieszeni.

-Nie. To pewnie nic ważnego. -powiedziałem spokojny. -Nie ma co sobie zawracać tym głowy. -dodałem pewny swego.

-Kai, dobrze wiesz, że twoi rodzice rzadko piszą. To musi być coś ważnego.

-Nie Cole. Woleli zniknąć na cały rok w ramach pracy zamiast być ze mną i Nyą. -rzuciłem. -Praca jest dla nich ważniejsza niż nasze wychowanie. Jeśli my nie jesteśmy dla nich ważną sprawą, nie mam powodu by się interesować nimi. -dodałem ostro.

-Ale..

-Nie ma tu żadnego 'ale' Cole. -warknąłem chłodno. -Temat zakończony. -dodałem.

Szatyn zamilkł przyglądając mi się. Słysząc kolejne wibracje, wyjąłem urządzenie i najzwyczajniej je wyłączyłem, widząc przychodzące połączenie od mamy. Słysząc dzwonek, wrzuciłem telefon do torby i wszedłem do klasy. W głębi duszy czułem, że robię przeogromny błąd, ale zdusiłem to uczucie głęboko w sobie.

Gdy po kilku godzinach lekcyjnych nastała przerwa obiadowa, mój humor ani trochę się nie poprawił. Telefon wciąż miałem wyłączony, a Cole mimo starań nie potrafił odwrócić moich myśli od sytuacji. Usiadłem przy naszym stoliku, mało chętnie przyglądając się dzisiejszemu obiadu który serwowała szkoła.

-Hej wam. -usłyszałem nad głową. Zerknąłem w stronę blondyna. -Nie zaszkodzi wam jak dosiądą ze mną jeszcze dwie osoby? -spytał niepewnie chłopak.

-Ta, nie ma problemu. -powiedziałem od niechcenia, odsuwając trochę tackę.

Przyjrzałem się jak chłopak na chwilę gdzieś odszedł, by wrócić z dwójką chłopaków. Nie kojarzyłem ich z wyglądu, więc albo byli starsi albo młodsi od nas. Przyjrzałem im się chwilę.

Niebieskooki blondyn wyglądał na starszego od nas. Jego twarz wyglądała trochę jak owal, głównie przez włosy ścięte na płaskiego jeża. Do tego odcień jego blondu był trochę jaśniejszy od Lloyda, przez co linia między czołem a włosami zlewała się z jego bladą cerą tworząc praktycznie jeden kształt. Drugi chłopak za to wyglądał jakby resztkę życia miał spędzić w odmętach piekła. Tak jak niebieskooki miał przesądzony poważny wzrok, tak ten miał w nich istną niechęć i pustkę. W przeciwieństwie do blondyna, miał idealną kremową skórę. Na twarzy miał kilka piegów i wspomniane już, przesmucone psie oczy w odcieniu ciemniejszego błękitu. Włosy za to.. nie byłem do końca pewien czy były bardziej rude czy bardziej brązowe. Na pewno były czymś pomiędzy, ale na pewno miał je lekko podkręcone w niektórych miejscach, co przyznam osobiście, dodawało mu słodkiego uroku.

-Więc. To jest Zane. -zaczął Lloyd, wskazując na blondyna. -A to Jay. Zwykle jest promiennym dzieckiem, ale.. wyszły pewne sprawy które na chwilę go zmieniły. -dodał, lekko się krzywiąc.

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz