Rozdział 10

182 14 47
                                    

"Lloyd"
~*~

  Po wejściu do szkoły za znajomymi, westchnąłem ciężko. Naprawdę dużo bardziej wolałbym zapaść się gdzieś i pozostać tam aż do końca zajęć.

-To do przerwy obiadowej. -powiedziałem, stając przy swojej szafce. Jay z Zane'm zerknęli na mnie.

-Powodzenia. -powiedział z uśmiechem Jay.

-Jak coś, możesz przyjść na przerwie. -dodał Zane i udali się do swojej sali.

Westchnąłem ciężko i otworzyłem szafkę, wpakowując do środka całą torbę, po chwili ją wyjmując by wyłożyć na teraz zbędne książki. Nie lubiłem się uczyć.. a jeszcze bardziej nie lubiłem dyrektora który był moim ojcem i prędzej czy później będę zmuszony się z nim skonfrontować, czego szczerze, bardzo nie chciałem. Westchnąłem ponownie i zamknąłem szafkę, torbę zarzucając sobie na ramię i odszedłem w stronę klasy.

-Co tam blondyneczko. -usłyszałem nagle kpiący głos Morro tuż koło ucha. Westchnąłem cicho.

-Z tego co wiem, tata zakazał ci się do mnie zbliżać jak narazie. -powiedziałem bez emocji, zerkając na kuzyna.

-Cóż, jak wiesz nie lubię się słuchać. -zakpił.

-Morro.. odpuść błagam. Mam cie równie dość co mojego ojca. -warknąłem, stając by zmierzyć go wzrokiem.

-A myślisz, że ja nie mam cię dość? -prychnął. -Ciągle tylko Lloyd, Lloyd i Lloyd. Bo Lloyd to, Lloyd tamto.. ygh, zwracać mi się chce jak dochodzi patrzenie na ciebie.

-To się najzwyczajniej w świecie odczep, skoro tak ci przeszkadzam.

-Ale pokazywanie jak cię nienawidzę działa na mnie uspokajająco. Zwłaszcza jak śmiałeś poderwać do mojej dziewczyny.

-Dziewczyny? To smutne, że Harumi musi się tak z tobą męczyć. -rzuciłem chłodno.

-Męczyć można się z tobą, blondyno. -odwarknął.

Przez dłuższą chwilę mierzyliśmy się wzajemnie wzrokiem. Swego rodzaju była to walka między nami, którą tym razem wygrałem. Głównie dzięki dzwonkowi na lekcje.

-Jeszcze nie skończyłem tematu, kuzynku. -rzucił i odszedł w swoją stronę.

Wywracając oczami, zrobiłem to samo.

***

  -Lloyd.. Lloyd.. nie umieraj nam. -usłyszałem nad uchem.

Mrucząc cicho pod nosem, podniosłem głowę ze stołu, zerkając na Jay'a i Zane'a z którymi jadłem obiad. Do przerwy obiadowej czas dłużył mi się nie miłosiernie. Gdy zerknąłem na zegarek byłem pewien, że wskazówki cofnęły się całe dziesięć minut! Zwłaszcza, że nauczyciel historii, Pan Dwight opowiadał wyjątkowo nudne prehistoryczne ciekawostki a Pan Powers chyba minął się z powołaniem jako nauczyciel informatyki. Nawet matematyka którą miałem z ojcem była wyjątkowo nudna, a spodziewałem się, że za swoją ucieczkę, ojciec nie da mi żyć w szkole.

-Też mieliście nudne lekcje? -spytałem od niechcenia, prostując się lekko i przysuwając tackę z obiadem.

-Jak dla mnie było ciekawie. -odpowiedział odrazu Zane. -Mimo iż większość zajęć była powtórzeniem ostatnich lekcji..

Young&FreeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz